10.12.2013

Nawet potwory nie równe mi.

Dzień dobry! Nowy post, nowe opowiadanie. Będzie ono o... Nie będę spojlerować. O chłopaku, broniach, potworach i drugim chłopaku. Jednym słowem: będzie ciekawie XD

Liceum Togahan. Najlepsze pod względem...wykształcenia o potworach. Się znaczy zombiakach bo to o nie chodzi w tej wojnie. W każdym razie. Do liceum tegóż chodzi chłopak o sile przewyszszającej norme i wyśmienitym wzroku i celności. Jednym słowem jest młodszy o prawie trzy lata od swoich rówieśników z klasy, ale wynikami przwyższa ich diametralnie. Chłopak ów zwie się Astred, ale wszyscy wołają na niego po prostu "zombiekill" ze względu na swoje osiągnięcia. Większość dzieciaków by go pewnie unikała, ale nie jego klasa. Był przystojny, utalentowany, dobrze zbudowany, a także miły, życzliwy i pomocny. Dodatkowo był gejem. Nigdy nie mówił tego na głos ale tak głosiła plotka rozesłana przez... jego najukochańszego braciszka. Braciszek ten był jego koszmarem, wiecznie uśmiechnięty mimo wielu upokorzeń. W szkole zwano go psem ale na imię miał Arden. Astred był wysokim, wysportowanym chłopakiem o czarnych włosach i zielonych oczach, natomiast jego bliźniak był blondynem o czarnych oczach.
Dzień 28 szkolenia na zabójcę:
Astred jak zwykle szedł do szkoły, po drodze zabił paru ludzi, którzy niefortunnie się zmienili. Nie było mu ich szkoda. Nawet się nie zastanawiał kto to mógł być. Te potwory przed laty na jego oczach żywiły się ich rodzicami. Nie mógł pozwolić aby to samo stało się z jego bratem. Tak, kochał go i martwił się o niego mimo wiecznych upokorzeń. Kiedy doszedł do szkoły złapał osobę w koszu za pasek i wyciągnął go z niego niosąc do szkoły z obojętną miną. Nawet nie spojrzał na tą osobę. On po prostu wiedział kto to. Nie kto inny jak jego braciszek. Kiedy byli w budynku usłyszał znajome głosy, Puścił Ardena i poszedł za nimi do klasy. Po drodze w koszu zauważył plecak brata. Wziął go i rzucił w niego. Po jakoś dziesięciu minutach siedzieli już w klasie i wsłuchiwali się w głos dyrektora. -Moi drodzy. Do naszej szkoły dołączy nowy uczeń. Ma na imię Maks. Chciałbym aby ktoś się nim zaopiekował przez jakiś okres czasu. Ktoś chętny?-Wszyscy unieśli ręce prócz jednej osoby.-Astred, może ty? Udzielił byś się na rzecz szkoły.-Powiedział dyrektor. Chłopak nigdy nie był do niczego skory ale ostatecznie się zgodził. No bo co mu szkodzi? Poniańczy przez jakiś czas bachora i koniec. Sam zrezygnuje z niego. Po chwili do klasy wszedł niski, błękitnooki albinos. Był piękny. Włosy wydawały się być srebrne. A może faktycznie takie były? Astred postanowił to sprawdzić. Dyrektor nakazał mu usiąść koło niego i przeprosił za najście. Kiedy chłopak usiadł przyjrzał mu się dokładnie. Nie, jego włsy nie były srebrne ani białe. One były księżycowe.

Narazie to tyle. Piszcie jeśli mam kontynuować.