30.10.2013

Ogłoszenia parafialne

Proszę o komentarze na temat podany wcześniej. Mogę też napisać jakiegoś one-shota jak ktoś chce. Tylko postaci fikcyjne nawet wymyślone mogą być. Nielubię pisać o ludziach. Nawet o nich nie czytam. Obecnie piszę pierwszy rozdział do drógiej części ksiązki ale jak chcecie mogę to tu wrzucić. Tylko musicie uzbroić się w ciepliwość, albowiem cierpię na chorobę zwaną "lenistwo" XD mam jeszcze gdzieś opko bardziej ostre gdzie występują nauczyciel i uczeń XD tak, zgadliście. To jest silne i ostre yaoi :D Są tam też rózne zboczenia. chyba ma coś jeszcze w zanadrzu ale nie jestem pewna. Narazie tyle, jakby coś jeszcze to szukajcie postów z napisem "Ogłoszenia..." parafialne, duszpasterskie lub po prostu informacje.
Wszelkie pytania kierować pod adres e-mail: cliob@wp.pl (za dużo tam jest ale postaram się wychwycić) lub czika12344@wp.pl (tam zadziej sprawdzane, ale istnieje większe prawdopodobieństwo, że wasza wiadomość nie zginie w czeluściach mojego kosza XD). To tyle. Miłego dnia (nocy, zależy o której czytasz) i szczęśliwego hallowen.
/Kori

Miłość Zakazana cz. X

Ohayo! To już dziesiąty rozdział opowiadanka :D Może WY chcielibyście o czymś poczytać? Piszcie pod tym postem o czym i czy mają być TAKIE momenty czy lżejsze a ja postaram się to zrealizować. A teraz opko:

Miłość Zakazana cz. X


Mieszkałem już u Nata od dwóch dni. Przyszedł czas na powrót. Nie chciałem ale musiałem. Czekała mnie też rozmowa z Flame’m, której się przeraźliwie bałem. Musiałem mu powiedzieć w końcu jak mam naprawdę na imię. Boże, on mnie zabije za to, że mu wcześniej nie powiedziałem. Przyszedł czas. Nat spakował mnie i teraz się ubieraliśmy. Od dwóch dni nie widziałem ani brata ani Flame’a. Stęsknił się pewnie. Po chwili na podjazd podjechał mój brat. Wyszedł do mnie i czule mnie przytulił. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy. Siedziałem z tyłu aby na mnie nie patrzał. W końcu dojechaliśmy do domu. Na schodkach ujrzałem mojego chłopaka. Wyglądał na smutnego. Nie chciałem wychodzić do niego i musieć czuć jego wściekłą minę, bo niewątpliwie taką zrobi. Wysiadłem i chciałem uciec w przeciwną stronę ale Nat mnie zatrzymał.

-Przestań, nie wygłupiaj się. Nie będzie na ciebie zły.

-A jak będzie? Co wtedy?

-Wtedy z nim pogadam i wyjaśnię mu sytuacje chyba, że zrobił to Kyoni.

Powoli z ociąganiem podszedłem do blondyna. Ten automatycznie mnie przytulił i powiedział mi do ucha:

-Błagam cię, nigdy więcej tak nie rób. Bałem się o ciebie.

-Przepraszam Flame ale muszę ci coś powiedzieć.

Powiedziałem cichutko próbując go od siebie odsunąć.

-Chodźmy do domu. Nie będziemy rozmawiali na dworze, jest już zimno.

Wcale nie było. Ale on się o mnie martwił. Weszliśmy do domu a Flame nie chciał mnie wysłuchać póki nie zrobił mi herbaty i spokojnie nie usiedliśmy całą czwórką przy stole. W końcu się odezwał.

-Co chciałeś mi skarbie powiedzieć?

-O moim imieniu. Prawdziwym.

-Już wszystko wiem. Kyoni mi wyjaśnił. Cieszę się.

-Dlaczego? Okłamałem cię.

-Bo masz ładne imię. Słyszałem też dlaczego zmieniłeś. Od dzisiaj będę się je starał wypowiadać tak czule jak twoja mama, dobrze?

Zaniemówiłem. On o wszystkim wiedział? I nie chciał mnie zabić? Nie znienawidził mnie?

-Michael. Piękne imię.

Usłyszałem to z jego ust. Brzmiało tak pięknie, że nie wytrzymałem. Łzy zaczęły zakrywać mi świat. Byłem szczęśliwy. Flame podszedł do mnie i mnie przytulił. Cały czas powtarzając te trzy piękne słowa: „Kocham cię, Michael.”. Płakałem ze szczęścia. Odpowiedziałem mu, że ja też go kocham. Po jakimś czasie poszliśmy do pokoju oglądać jakiś film. Szybko zasnąłem na piersi mojego chłopaka, albowiem byłem bardzo zmęczony. Obudziłem się po jakiejś godzinie i ujrzałem mojego skarba.  Leżeliśmy w łóżku a on mnie przytulał. Cichutko wstałem i poszedłem do kuchni. Potrzebowałem ciepłej herbaty. Kiedy woda się gotowała poczułem jak coś delikatnie obejmuje mnie w pasie od tyłu. Był to Flame. Przytulił się do moich pleców całując kark. Pewnie przeszkadzały mu trochę włosy. Musiałem wybrać się do fryzjera, pomyślałem. Przestałem reagować na jego pieszczoty. Chyba to zauważył bo odsunął się ode mnie i zalał mi herbatę. Skapnąłem się dopiero jak pociągnął lekko moją ręką. Poszliśmy na górę do pokoju. Upiłem łyk z kubka i położyłem się do łóżka. Jak na zawołanie poczułem silne ramiona oplatające mnie w pasie i przyciągające mnie do siebie. Wiedziałem, że jestem bezpieczny po wsze czasy. Kochałem go. Zaczęło mi się coś przypominać. Jakby z daleka nachodziły mnie myśli. Były to myśli z gimnazjum. Wtedy poznałem mojego pierwszego chłopaka…

C.D.N.

Buahahaha! Wiem jestem zła bo kończę w takim momencie. Ale cierpliwości miśki a szczególnie kieruje to do ciebie Flappi :D chyba jedyna to gunwo czytasz ale co z tego? XD przeczytajcie koniecznie "Ogłoszenia parafialne"

21.10.2013

Miłość Zakazana cz. IX

Gomenasai! Przepraszam, że tak długo nie pisałam ale nie miałam czasu. Sprawy rodzinne... Ale teraz Zapraszam was na kolejny rozdział "Miłości Zakazanej"

Miłość Zakazana cz. VIIII

Miałem dość. Teraz to już koniec. Skończe z tym raz na zawsze. Otworzyłem okno i oceniłem wysokość. Nie zabije się skacząc. Będą bolały mnie nogi od skoku, a także zapewne dupa jak spadne na nią, ale nie zgine. Miejmy w każdym bądż razie nadzieje. To było pierwsze piętro więc powinienem się połamać. Skacząc zdałem sobie sprawe z mojej głupoty. Upadłem na tyłek który piekł żywyn ogniem. Bolało jak diabli. Nogi to mi prawie urwało. Ale dałem rade. Zbierało się na deszcz. No pięknie. Jak zawsze kiedy wychodze. Postanowiłem iść do kolegi. Jedynego, którego tutaj znałem. Niechodziłem do niego ale w szkole z nim gadałem. Wiedziałem gdzie mieszka bo dużo z nim gadałem i pare razy u niego byłem. Mieszkał niedaleko więc mogłem spokojnie do niego iść. Po jakimś czasie byłem przed jego drzwiami.Zapukałem do drewnianych drzwi. Po chwili otworzył mi Nathaniel. Mój najlepszy i jedyny przyjaciel. Wiedział o mnie wszystko. Zdziwilem go. Wpuscił mnie do środka i dopiero teraz zauważyłem swój stan. Byłem cały przemoczony. I płakałem. Tego akuratnie nie zauważył. Pomógł mi się rozebrać i zaprowadził do pokoju. Było mi zimno więc dał mi koc. Po chwili dostałem też ciepłą cherbatę. Usiadł koło mnie na kanapie i patrzał na mnie oczami cierpiętnika. Tak mi się w każdym razie wydawało. po jego głosie mogłem stwierdzić, że martwił się o mnie.
-Słyszałem. Nie martw się. Jakoś przez to przejdziesz. Flame cię kocha i nie pozwoli ci się załamać.
-Wiem, że mnie kocha! Ale on nie rozumie co ja czuję. Nie rozumie jak to jest stracić rodziców. Ma obu! Jestem ciekaw co by zrobił na moim miejscu.
Wściekłem się. Odłożyłem kubek na stół i przycisnąłem kolana do piersi. Nat przytulił mnie a ja złapałem się jego koszuli, nos wcisnąłem w zagłębienie jego szyji. Poplamiłem mu też trochę pierś. Byłem załamany. Zaraz pewnie będą dzwonić wypytywać gdzie jestem i co robię. Jak pomyślałem tak się stało. Już po chwili mogłem słuchać jedną z ulubionych piosenek. Razem z Flamem uwielbaliśmy jej słuchać w nocy. Jak nie mogłem spać to puszczał ją i cichutko mi ją śpiewał aż nie zasnąłem. Teraz znowu ją usłyszałem. Rozpłakałem się jeszcze mocniej. Nathaniel odebrał za mnie a ja mogłem usłyszeć zdesperowany głos Kyoniego. Pytał się gdzie jestem a kiedy usłyszał, że u Nata, to trochę się uspokoił. Powiedział też: "Uważaj na Michaela". Nie, on wcale tego nie powiedział. Nie to nie prawda, to absurd. Wiedział jak reaguję na to imię. Że go nienawidzę. Wziąłem imię od mojego wujka kiedy rodzice zginęli. Nie chciałem tego pamiętać. Moja mama zawsze tak czule wymawiała to imię. Jeśli to było możliwe, to rozpłakałem się jeszcze bardziej na wspomnienie o mamie. Wiedział o tym tylko Kyoni i Nathaniel. Nie chciałem tego powiedzieć Flame'owi. Teraz to nie było by fair. Okłamałem go. A on by mnie znienawidził.
-Znienawidzi mnie.
-Kto? Za co?
-Flame. Nie powiedziałem mu.
-O czym?
-O moim prawdziwym imieniu.
Wyszeptałem prawie niesłyszalnie. On tylko mnie przytulił.
-Może pójdziemy na spacer? Mały spacerek do sklepu i spowrotem. Co ty na to?
Pokiwałem lekko głową. On wziął mnie za ramie i zaciągnął do przedpokoju. Dał mi swoje buty. Moje były mokre a mielśmy ten sam numer buta. Ubrałem także jego bluzę. Już po chwili wyszliśmy i skierowaliśmy się do sklepu.