Dzień dobry! Nowy post, nowe opowiadanie. Będzie ono o... Nie będę spojlerować. O chłopaku, broniach, potworach i drugim chłopaku. Jednym słowem: będzie ciekawie XD
Liceum Togahan. Najlepsze pod względem...wykształcenia o potworach. Się znaczy zombiakach bo to o nie chodzi w tej wojnie. W każdym razie. Do liceum tegóż chodzi chłopak o sile przewyszszającej norme i wyśmienitym wzroku i celności. Jednym słowem jest młodszy o prawie trzy lata od swoich rówieśników z klasy, ale wynikami przwyższa ich diametralnie. Chłopak ów zwie się Astred, ale wszyscy wołają na niego po prostu "zombiekill" ze względu na swoje osiągnięcia. Większość dzieciaków by go pewnie unikała, ale nie jego klasa. Był przystojny, utalentowany, dobrze zbudowany, a także miły, życzliwy i pomocny. Dodatkowo był gejem. Nigdy nie mówił tego na głos ale tak głosiła plotka rozesłana przez... jego najukochańszego braciszka. Braciszek ten był jego koszmarem, wiecznie uśmiechnięty mimo wielu upokorzeń. W szkole zwano go psem ale na imię miał Arden. Astred był wysokim, wysportowanym chłopakiem o czarnych włosach i zielonych oczach, natomiast jego bliźniak był blondynem o czarnych oczach.
Dzień 28 szkolenia na zabójcę:
Astred jak zwykle szedł do szkoły, po drodze zabił paru ludzi, którzy niefortunnie się zmienili. Nie było mu ich szkoda. Nawet się nie zastanawiał kto to mógł być. Te potwory przed laty na jego oczach żywiły się ich rodzicami. Nie mógł pozwolić aby to samo stało się z jego bratem. Tak, kochał go i martwił się o niego mimo wiecznych upokorzeń. Kiedy doszedł do szkoły złapał osobę w koszu za pasek i wyciągnął go z niego niosąc do szkoły z obojętną miną. Nawet nie spojrzał na tą osobę. On po prostu wiedział kto to. Nie kto inny jak jego braciszek. Kiedy byli w budynku usłyszał znajome głosy, Puścił Ardena i poszedł za nimi do klasy. Po drodze w koszu zauważył plecak brata. Wziął go i rzucił w niego. Po jakoś dziesięciu minutach siedzieli już w klasie i wsłuchiwali się w głos dyrektora. -Moi drodzy. Do naszej szkoły dołączy nowy uczeń. Ma na imię Maks. Chciałbym aby ktoś się nim zaopiekował przez jakiś okres czasu. Ktoś chętny?-Wszyscy unieśli ręce prócz jednej osoby.-Astred, może ty? Udzielił byś się na rzecz szkoły.-Powiedział dyrektor. Chłopak nigdy nie był do niczego skory ale ostatecznie się zgodził. No bo co mu szkodzi? Poniańczy przez jakiś czas bachora i koniec. Sam zrezygnuje z niego. Po chwili do klasy wszedł niski, błękitnooki albinos. Był piękny. Włosy wydawały się być srebrne. A może faktycznie takie były? Astred postanowił to sprawdzić. Dyrektor nakazał mu usiąść koło niego i przeprosił za najście. Kiedy chłopak usiadł przyjrzał mu się dokładnie. Nie, jego włsy nie były srebrne ani białe. One były księżycowe.
Narazie to tyle. Piszcie jeśli mam kontynuować.
10.12.2013
17.11.2013
Miłość Zakazana cz. XX
Miłość kazirodzka wam nie przeszkadza? Mam nadzieję! XD
I obrazek na poprawę chumoru:
Jakaś dobra dusza mogłaby pokazać swój talent i narysować to na kartce? Albo coś innego. Potrzebuję weny do ryowania ;-;
Miłość Zakazana cz. XX
Długopisem
nakreśliłem na dzisiejszej dacie serce a w środku ich imiona. Nie mogłem mówić
a ni kazać jemu. Ale mogłem pokazać mu o co mi chodzi. Patrzał na mnie ze
zdziwieniem i strachem. Podszedł do mnie i wziął moją twarz w ręce. Przejechał
palcem po bliźnie.
-On
ci to zrobił, prawda? Jest bardzo wybuchowy. Opatrzył ci to chociaż.
-Taa.
Jest trochę nerwowy to fakt. Ale widziałeś co zrobiłem? Zawołaj go,
porozmawiamy z nim.
Lucas
wyszedł z kuchni i po chwili wrócił z Kanoki’m. Chłopak stanął naprzeciwko
kalendarza i patrzał się na niego ze strachem i gniewem. Po chwili popatrzył na
mnie i w jego oczach widziałem furię, chęć mordu. W jego oczach widziałem, że
to co zrobił wcześniej, chce to powtórzyć. Cofnąłem się krok do tyłu, Kanoki
ruszył na mnie ale drogę zagrodził mu Lucas. Uratował mi chyba życie.
-Kanoki
uspokój się. Wiedziałem od dawna co do mnie czujesz ale myślałem, że mi się
przewidziało. Minoru mnie tylko uświadomił w tym. Ale teraz nie o tym chcę z
tobą porozmawiać. Dlaczego mu to zrobiłeś?
Kanoki
potrząsnął przecząco głową jakby chciał te myśli wyrzucić ze swojej głowy.
-Przepraszam.
Nie chciałem mu tego zrobić. Byłem zdenerwowany jak wykrzyczał na cały głos do
ciebie, że cię kocham.
-Ok.
zostawmy tą sprawę Aidenowi. On się z tobą policzy. Teraz druga sprawa. Od
kiedy mnie kochasz? Nie próbuj się teraz niczym wymigiwać ani uciekać. Chce
znać prawdę.
Szarooki
podszedł do Lucasa i patrzał na niego przez chwilę. W końcu objął go w pasie i
pocałował. Był wyższy od niego o pół głowy. Brązowowłosy patrzał chwilę na
niego ze zdziwieniem, po chwili przymknął oczy i objął go za szyję rękoma.
Kanoki przestał go całować i wtulił się w niego chowając głowę w zagłębienie
jego szyi.
-Przepraszam.
Nie chciałem tego. To tak samo. Nie chciałem tego ale… wybacz mi. Proszę.
-Cicho
bądź już. Puść mnie. Chce na ciebie patrzeć jak mi to wszystko mówisz. Słyszysz
mnie?
Japończyk
odsunął się od kuzyna ale nie puścił go. Nadal trzymał go w pasie.
-Teraz
mów. Patrz mi w oczy i mów.
-Przepraszam.
Starałem się przestać cię kochać ale nie mogłem. Nie umiałem.
-I
dla tego się ciąłeś?! Jesteś aż takim idiotą? Mogłeś mi powiedzieć,
zaakceptowałbym to. Zrozumiałbym i nie wyśmiał cię. Ale ty chciałeś się za to
ukarać. Jestem na ciebie wściekły!
Odsunął
się od niego uderzając go w twarz. Po chwili weszli Aiden z Rafaelem. Kiedy
zobaczyli scenkę przed nimi mocno się zdziwili. Popatrzyli na mnie pytająco.
Kiedy Lucas się odwrócił i ich ujrzał powiedział do Kanoki’ego, że go
nienawidzi i on wie dlaczego. Kiedy chciał wyjść przytrzymał go Rafael. Był
wyższy od chłopaka o głowę więc nie miał z tym problemu.
-O
co tu chodzi. Wytłumacz nam. Albo ty albo on.
Skinął
głową na czarnowłosego. Lucas zaczął się wyrywać ale Rafael był silniejszy.
-Przestań
się wyrywać, i tak mi powiesz i tak. Słyszysz co do ciebie mówię?!
-Zamknij
się! Nic nie rozumiesz.
-To
mi wytłumacz.
-Kocham
się w nim od trzech lat.
Wszyscy
popatrzeliśmy na Kanoki’ego ze zdziwieniem. Nie mogłem uwierzyć, że powiedział
to tak spokojnie. Siedział teraz na krześle przy stole i patrzał na swoje ręce.
Całe w bliznach.
-Chciałem
przestać ale nie umiałem. Karałem się za to każdego dnia. Robiłem to z
nadzieją, że miłość do ciebie będzie mi się kojarzyć z bólem ale… nie umiałem.
Wybacz mi Lucas.
Zakrył
twarz dłońmi i zaczął płakać. Lucas podszedł do niego i głaskał go po włosach.
Uklęknął przed nim i powtarzał tą czynność aż chłopak się nie uspokoił. Kiedy
to się stało rzucił się na brązowowłosego i przytulił go mocno. Upadli na
ziemię ale nic sobie z tego nie robili. Lucas objął go za szyję i odsunął lekko
jego głowę aby zatopić usta w jego wargach. Po chwili puścił go i spiekł się
cały rumieńcem.
-Wybaczam,
ale pod jednym warunkiem.
-Jakim?
Usiadł
wygodniej na ziemi kładąc go sobie na kolanach.
-Nigdy
więcej się nie skaleczysz, nie będziesz próbował się nigdy więcej ukarać w jaki
kolwiek sposób, zrozumiano? A co najważniejsze: nigdy mnie nie zostawisz.
Przez
chwilę mogliśmy widzieć w oczach i na twarzy japończyka strach i zdziwienie. Ale
po chwili zmienił wyraz twarzy diametralnie. Teraz gościło na niej szczęście,
ulga i miłość. Przytulił mocno chłopaka do siebie cały czas dziękując. Urocza
scenka. Mimo, że byli kuzynostwem nie karciliśmy ich za to uczucie. Widać było
co Kanoki czuje do Lucasa. I na odwrót.
-No
chłopaki- zagadnąłem cicho- właśnie byliśmy światkami narodzin wielkiej
miłości. Teraz wszyscy są szczęśliwi. Tylko Rafaelowi musimy znaleźć partnerkę
albo partnera. Jeśli to drugie to będzie GAY TEAM!
Uciekłem
z kuchni ze śmiechem czując wściekły wzrok rudzielca na sobie. On wymyślał
nazwę dla tymczasowej grupy. Dotychczas nazywali się „The Chocolate”. Wiadomo
dlaczego. Lucas uwielbiał czekoladę i chłopaki dali taką nazwę dla niego. Uspokoił
się po jakichś dwudziestu minutach. Mieliśmy jutro wolne więc postanowiliśmy
zostać na noc u Lucasa. Do późna mieliśmy próbę a potem od około 20 do 22
oglądaliśmy jakąś głupią komedię. Potem chłopaki włączyli horror. Nienawidzę
ich. Szczerze ich nienawidzę. Seans skończył się około 2-3 w nocy. Wcześniej
pojechaliśmy do domów po ciuchy więc skoczyłem tylko szybko do łazienki wziąć
prysznic i byłem gotowy. Dostaliśmy z Aidenem pokój rodziców Lucasa. Szybko
zasnęliśmy tuląc się do siebie.
-Skarbie
wstawaj. Już dziesiąta. Dzisiaj wielki dzień!
Co?
Jaki wielki dzień, o co mu chodzi? Przytulił mnie i pocałował namiętnie. O tak,
taką pobudkę to ja proszę codziennie. Natychmiast otwarłem zaspane oczy i
usiadłem na łóżku. Zauważyłem mojego ukochanego jak zmywa się z pokoju z
szybkością światła. Zauważyłem też płatki róż na łóżku i podłodze. To kochane z
jego strony ale o co chodzi? Zorientowałem się, że te płatki tworzą ścieżkę
prowadzącą od łóżka na korytarz. Wstałem więc i poszedłem tym szlakiem.
Schodami na dół i do kuchni. A tam co? Wielki czekoladowy tort urodzinowy z
wiórkami! Kto ma urodziny? Podeszłem bliżej i na torcie zobaczyłem napis z
lukru brzmiący: „Kocham cię, skarbie. Aiden”. Byłem zachwycony. Poczułem jak
coś łapie mnie od tyłu i przytula. Odwróciłem się wiedząc kto to. Pocałowałem
mojego ukochanego i zaplotłem ręce za jego szyją. Był w samych spodenkach więc
miałem spokojny dostęp do jego cudownie umięśnionej klatki piersiowej. Po
chwili odsunąłem się od niego nie puszczając jego szyi. Zauważyłem całą ekipę i
mojego brata. Dodatkowo byli nie tylko Rafael, Lucas, Kyoni i Kanoki. Była cała
nasza klasa.
-Kocham
cię Michael. I nigdy nie przestanę. Wszystkiego najlepszego.
Wtedy
chórem wszyscy powiedzieli „Wszystkiego najlepszego, Michael”. Aiden wziął mnie
na ręce a cała reszta zaczęła śpiewać sto lat. Zaniósł mnie do wielkiej jadalni
i położył na krześle, które miało imitować tron. Słodki. Dostałem nóż i
położyli mi tort przed twarzą. I że niby ja mam go przeciąć? O nie.
-Ale
ja go nie przetnę. Nie umiem. Aiden zrób to za mnie, proszę.
-Nic
z tego skarbie. Musisz pierwszy kawałek chociaż przeciąć.
Kiwnąłem
lekko głową na znak, że zrozumiałem. Wbiłem nóż w coś co miało imitować środek
i pochyliłem powoli i lekko rękę na dół aby odciąć kawałek. Zrobiłem to samo
kawałek dalej. I tak powstał pierwszy kawałek cudownego przekładańca
czekoladowego. Podałem go Rafaelowi, który trochę się zawstydził bo
powiedziałem, że pierwszy kawałek idzie do jedynego wolnego w „The Chocolate”. Potem
resztę już ciął mój ukochany. Wszyscy zasiedli do stołu i pałaszowali. Mmhnn,
pyszne. Aiden, który siedział po mojej lewej, powiedział, że on wiedział co ja
uwielbiam i sam robił ciasto.
-No
chyba nie. Mój ukochany braciszek wie, że to ja robiłem. Ty nie umiesz piec mój
drogi. Nie zjadłbym nic zrobionego przez ciebie.
-Ej,
moje kochanie zapewne cudownie gotuje.
No i
koniec kropka. Aidenek cudownie gotuje… zapewne. No co? Nigdy nie miałem okazji
jeść nic przez niego ugotowanego. Popatrzałem na niego i zorientowałem się, że
ma bluzkę. Jakaś dziewczyna z środka stołu podniosła rękę uciszając tym samym
wszystkich.
-Chciałabym
o coś zapytać Aidena. I nie, nie o to od kiedy się kocha w Minoru, tylko o coś
innego.
-Zgoda,
pytaj.
-Chyba,
że mogę stwierdzić fakt. Masz bardzo ładne plecy.
Wszyscy
łącznie z moim bratem zaczęli się śmiać a ja razem z moim chłopakiem spiekliśmy
buraka.
-To
nie moja wina. Po prostu temu kocurkowi trzeba obciąć pazurki.
-Albo
musisz być delikatniejszy dla mojego braciszka.
Kyoni
jak zwykle potrafił wszystkich roześmiać. Wszyscy śmiali się do rozpuku. Popatrzałem
na Aidena. Staraliśmy się być poważni ale długo nie wytrzymaliśmy. Kiedy spałaszowaliśmy
tort Lucas zaproponował aby wybrać się całą ekipą do kina. Na komedię rzecz
jasna. Przystaliśmy na jego propozycję. Okazało się, że jeden z naszych kolegów
z klasy jest synem szefa kina i zarezerwował nam całą salę tylko dla nas. Najlepsze
urodziny w życiu. Ale niepokoił mnie wzrok Rafaela skierowany na Lucasa i
Kanoki’ego. Co się stało?
I w następnym poście znów poruszymy temat tego, czy zespół będzie się nazywał "The chocolate" czy "Gay Team" XDI obrazek na poprawę chumoru:
Jakaś dobra dusza mogłaby pokazać swój talent i narysować to na kartce? Albo coś innego. Potrzebuję weny do ryowania ;-;
16.11.2013
Miłość Zakazana cz.XIX
Uwaga w tym poście występuje gwałt a także kaleczenie ciała. Osoby o słabych nerwach proszone są o nie czytanie tego i nie komentowanie.... Przepraszam :D moja psychika jest nie do naprawy XD
Miłość Zakazana cz. XIX
-Błagam
cię nie mów nic Lucasowi. On mnie znienawidzi, wyrzuci z domu, zerwie wszelki
kontakt! Ja tego nie przeżyję Minoru. Budzę się codziennie z nadzieją, że to
się nie wyda. Błagam, nie mów mu.
Nie
mogłem nie ulec. Wyszedłem powolnym krokiem z pokoju nic nie mówiąc. Przy
samych drzwiach krzyknąłem na całe gardła do Lucasa, że Kanoki go kocha.
Obejrzałem się na chłopaka i jasno mogłem stwierdzić, że zanim wpadnie tutaj
którykolwiek, ja będę martwy. Szarooki podszedł do mnie spokojnym krokiem i
złapał mnie za ramię pchając w stronę łóżka. Przestraszyłem się. Co on chce
zrobić? Rzucił się na mnie i przygwoździł mnie do łóżka za ręce. Trzymał je
jedną ręką, drugą szukając czegoś w szufladzie. Chyba znalazł bo uśmiechnął
się. Po chwili wiązał moje ręce do framugi łóżka. Teraz to się bałem. Kiedy
skończył podszedł do biurka i z piórnika wyciągnął żyletkę. Co on chce zrobić?
-Dlaczego
to zrobiłeś? Będziesz cierpiał tak jak ja teraz. Sprawię, że ten twój chłopak
cię zostawi. Sprawię, że będziesz ohydny i nikt cię nie będzie chciał.
Usiadł
na mnie okrakiem i zakneblował mi usta. No gdzie są te tłumoki kiedy ich
potrzeba?! Przybliżył rękę z żyletką do mojej twarzy, z jego twarzy nie mogłem
wyczytać żadnych emocji. Zacząłem kręcić przecząco głową z nadzieją, że to tylko
sen. Niestety pomyliłem się. Poczułem na policzku piekący ból a po chwili i
jakąś ciecz. Poczułem także brak zahamowania co do moich spodni. Wykreślił na
moim policzku szramę od oka po brodę. Kiedy skończył ściągnął mi spodnie wraz z
bokserkami. Zostałem w samej koszulce, którą jak na zawołanie podwinął mi aż
pod brodę. Patrzałem na niego ze strachem. Wziął i położył sobie moje nogi na
ramionach. Chyba nie ma zamiaru… Nie dokończyłem myśli a poczułem piekący ból
zaraz przy wejściu do odbytu. Wygiąłem kręgosłup w łuk od bólu. Po chwili
poczułem takie same szarpnięcia na biodrach od zewnętrznej i wewnętrznej
strony, na podbrzuszu i brzuchu, na klatce piersiowej i nogach a także na
plecach. Cały się trząsłem nie tyle co z zimna czy bólu a ze strachu. Strachu o
to, co zaraz zrobi. Odwrócił mnie na brzuch i złapał mnie w pasie przyciągając
do siebie. Klęczałem teraz do niego tyłem z rękoma przywiązanymi do łóżka.
Kiedy zaczął napierać na moje wejście palcem jednej ręki, drugą mnie
odkneblował.
-Błagam
cię, Kanoki, wszystko odkręcę. Tylko mnie puść a naprawię wszystko. Obiecuję.
Tylko nie rób nic nie… ach. Ach! Nie! Kanoki. Aaa…!!
Poczułem
jak napiera na moje wejście z całej siły. Bolało, najgorsze było to, że jeszcze
nie doszedłem do siebie po tym co było w nocy. Ale teraz było gorzej. Z Aidenem
był to przyjemny ból bo on użył nawilżacza. A Kanoki nawet śliny nie użył.
Pociekły mi łzy a na biodrach poczułem krew, która najwyraźniej nie pochodziła
od ran żyletką. Zaczął wychodzić i wchodzić we mnie z coraz większym naciskiem
i coraz szybciej. Bolało strasznie, błagałem aby przestał, że ja wszystko
naprawię i powiem, iż to był żart.
-Proszę,
Kanoki. Jeśli teraz prze… ee! staniesz to ci wybaczę i nic im nie powiem!
Obiecuję tylko błagam. Przestań!
Zatrzymał
się na chwilę i wyszedł ze mnie. Miałem nadzieję, że odpuścił, rozwiąże mnie,
pomoże się umyć i przeprosi. Jakże się myliłem. On tylko odwrócił mnie do sobie
przodem i położył moje nogi sobie na
ramionach. Wszedł we mnie z wielką siłą nie zważając na błagania. Po kolejnych
próbach wybłagania wolności stanął. Zaczął mnie całować po ustach. Zacisnąłem
mocno wargi i nie chciałem go wpuścić językiem do ust. W końcu zaczął na nowo
mnie pieprzyć więc byłem zmuszony otworzyć usta. On sprytnie wykorzystał moment
i wdarł się do nich i zaczął badać wnętrze zachłannym językiem. Odsunął się ode
mnie jeszcze na chwilę aby przekazać mi, że jeżeli spróbuje go ugryźć to
zerżnie mnie jak psa. To można było jeszcze gorzej to zrobić? Nagle poczułem,
że dochodzi, albowiem jego członek stał się większy przez co jeszcze bardziej
bolało. Oderwał się ode mnie w końcu.
-Błagam
Kanoki, nie we mnie. Wyjdź ze mnie, błagam.
Moje
prośby w ogóle nie zostały wysłuchane. Jakbym mówił do ściany. Nagle poczułem
jak dochodzi, we mnie. Potem opadł na moje posiniaczone i pokaleczone ciało.
Kiedy uspokoił oddech wyszedł ze mnie a ja poczułem jak jego sperma wypływa ze
mnie. Położył się obok i mnie rozwiązał. Odsunąłem się od niego na ile
pozwalało mi ciało.
-Nie
płacz mi tu teraz. Też cię błagałem, ale ty miałeś mnie gdzieś. Chcesz się
wykąpać?
Byłem
zdziwiony jego zachowaniem ale faktycznie, miał rację. Błagał mnie abym nie
mówił nic Lucasowi a ja miałem go głęboko. Najpierw w przenośni a potem
dosłownie. Tylko dlaczego chłopaki nie słyszeli moich krzyków? Nie ważne.
Kiwnąłem lekko głową na znak, że chętnie wezmę kąpiel.
-Ale…
musisz mnie zanieść. Sam nie dojdę.
-To
zrozumiałe. Tylko musisz się uspokoić. Przepraszam. Nie chciałem tak
zareagować. Jestem zbyt agresywny i to chyba nie przynosi dobrych skutków.
Wybaczysz mi czy już za późno?
Byłem
zdziwiony. Przeprosił mnie? Prosił o wybaczenie?
-Wybaczę
ale pod jednym warunkiem.
-Jakim!?
Obiecuję zrobić wszystko.
-Wszystko
o co poproszę?
-Tak,
wszystko to wszystko.
-Masz
powiedzieć Lucasowi co do niego czujesz.
Jego
wesoły uśmiech niczym jak u dziecka nagle znikł. Pochylił nisko głowę
zasłaniając nią oczy.
-Nie
mogę. Wolę, żebyś mnie nienawidził do końca życia niż powiedzieć mu co do niego
czuję. Zniszczyłbym jego życie a on pewnie by mnie znienawidził i wyrzucił z
domu. Skrzywdziłbym go. On jest normalny. Kocha dziewczyny. Nie zainteresuje go
ktoś taki jak ja. Jestem do niczego. Popatrz na przykład na siebie. Co ja ci
zrobiłem? Ciebie umiem skrzywdzić, ale jego… nie potrafię. Choćbym bardzo
chciał mu to powiedzieć nie umiem. Chodź do łazienki.
Zgrabnie
zmienił temat. Wziął mnie na ręce i zaniósł do pomieszczenia naprzeciwko jego
pokoju. O dziwo nie trząsłem się ze strachu w jego ramionach. Była to mała ale
przytulna łazienka. W wielkiej wannie mogły zmieścić się dwie osoby. Posadził
mnie na ubikacji i zaczął wlewać wodę do wanny. Kiedy była prawie pełna włożył
mnie do niej i nalał płynu na gąbkę i zaczął mnie myć. Po plecach, brzuchu, po
nogach, rękach, w końcu wziął się za moje krocze. Położyłem się w wannie i
dałem mu spokojny dostęp do mojego wejście. Nie śpiesząc się umył mnie całego.
Łącznie z głową. Wyszedł na chwilę aby wrócić z moimi ciuchami. Podczas
odwracania mnie na plecy ściągnął mi bluzkę więc była czysta. W miarę. Wyszedłem i ubrałem się. Zaniósł mnie do
salonu i tam zostawił. Po chwili wrócił z herbatą i tabletkami. Wierzyłem mu,
że nic już nie zrobi. Spokojnie wziąłem tabletki do ust i popiłem herbatą. Po
chwili weszli chłopaki uradowani jak nigdy.
-Cześć
skarbie, jak rozmowa?
Aiden
podniósł mnie i położył sobie na kolanach. Ja popatrzałem na Kanoki’ego. On
patrzał na mnie ze strachem. Bał się, że go wydam a wtedy Aiden go zabije?
Słusznie. Już chciałem to zrobić ale przypomniała mi się jego mina jak błagał
mnie, abym nic nie mówił Lucasowi. Odpowiedziałem tylko, że wszystko w porządku
i wtuliłem się w niego. Lucas machnął po chwili do mnie i nakazał mi iść do
kuchni. Tam stanął przy blacie i oparł się o niego.
-Nie
chcę o nic wypytywać ani nic. To była wasza rozmowa, ale czy… Kanoki mówił coś
o… o tym co do mnie… czuje?
Zdziwiłem
się. On wszystko wiedział? Z ust wyrwało mi się ciche „Ale o co chodzi? Nie
wiem o co ci chodzi. Jakie czuje?”
-Nie
wiem. Wiesz, ja jestem dość spostrzegawczy a on myśli, że nie widzę jak na mnie
patrzy. Myślisz, że jestem aż taki głupi? Mówił coś o… sam wiesz o co mi
chodzi.
Też
nie jestem Głupic. Nie mogłem nic zrobić ani powiedzieć. Podeszłem powoli do
kalendarza na ścianie. Długopisem nakreśliłem na dzisiejszej dacie serce a w
środku ich imiona. Nie mogłem mówić a ni kazać jemu. Ale mogłem pokazać mu o co
mi chodzi.
Miłość Zakazana cz.XVIII
Miłość Zakazana cz. XVIII
Uśmiechnął
się szeroko i machnął w stronę czarnowłosego. Chłopak podszedł do nas i okazało
się, że jest niewiele wyższy ode mnie. Spokojnie mógł być wzrostu Aidena albo
chociaż Rafaela. Podał rękę najpierw złotookiemu następnie mi. Była zimna,
koścista i z pod rękawa zauważyłem bandaż. Też to robił? A jeśli tak to…
dlaczego? Kiedy zauważył, że tak patrzę na jego nadgarstek wyrwał mi go i
schował na sobą.
-To
nic takiego. Było minęło.
Wyszczerzył
ząbki zamykając oczy. Dlaczego się kaleczył? Może mu pomóc? Spytam go po
próbie. Spojrzałem na mojego chłopaka a on skinął głową i wziął z mojej torby
(swoją drogą bardzo ładnej ;D ) zeszyt, w którym były piosenki i chwyty do
nich. Na gitarę ale także na perkusję.
Pokazałem im parę a Lucas wybrał jedną z piosenek napisanych przeze
mnie.
-Nie!
Tej na pewno nie. To moje, Lucas oddaj!
Trzymał
zeszyt nad sobą tak, żebym nie dosięgnął. Po chwili droczenia się ze mną zeszyt
przejął Rafael. Zrobił to co poprzednik. Zaczęli sobie rzucać go po całym
garażu. Aż w końcu złapał go Aiden. Podeszłem do niego i próbowałem dosięgnąć
mojej własności. Rękę, która miał w kieszeni objął mnie w pasie, zeszyt
odrzucił do Kanoki’ego. Wtedy obiema złapał mnie za pośladki i podniósł do
góry. Automatycznie złapałem go w pasie nogami a ręce zaplotłem na jego szyi.
No co? Mogłem spaść. Policzki zaczęły mnie piec i to przy chłopakach.
Wiedziałem, że oni wiedzieli co nas łączy ale nadal było to krępujące. A do
tego dochodzi jeszcze Kanoki. Jeśli miał coś przeciwko takim związkom?
-Cześć,
mogę cię zjeść? Jesteś smaczny.
-Głupek!
Mimo,
że nazwałem go głupkiem i tak go pocałowałem. Kochałem go i całe jego ciało.
Wszystko co miało jaki kolwiek związek z nim było cudowne.
-Ej,
no nie, nie przy ludziach!
Rafael
teatralnie zasłonił oczy ręką, ale kątem oka patrzał na nas i się uśmiechał.
Lucas zrobił to samo i teraz oboje mieli fazę. Kanoki popatrzył chwilę na nas
ze zdziwieniem i powoli zaczął się wycofywać z garaży do domu. Jednak miał coś
przeciwko takim związkom? Oderwałem się od złotookiego i popatrzałem na Lucasa
ze strachem.
-Yyy…
wybaczcie mu. On nie ma nic przeciwko takim związkom. Tylko… tylko, że chłopak
ostatnio go rzucił i on teraz cierpi. Zrozumcie go.
-Ja
rozumiem- moje słońce wiecznie wszystko rozumie- Też byłbym załamany gdyby moje
kochanie mnie zostawiło. Nie, kotek?
Przejechał
noskiem po mojej szyi a następnie polizał ją. Zachichotałem na ten gest,
albowiem miałem tak łaskotki. A co się tyczy tego chłopaka: może z nim
porozmawiać? Odsunąłem się jeszcze kawałek od Aidena dając mu tym samym do
zrozumienia, że chcę na ziemię. Podeszłem do Lucasa i spytałem, gdzie Kanoki ma
pokój.
-Schodami
w górę i trzecie drzwi na prawo. Powinieneś trafić. Jakby co na drzwiach powinno
pisać: „Pokój zajęty. Nie wchodzić i nie dotykać. Właściciel gryzie”. Pomysł
Kanoki’ego.
Wyszczerzył
do mnie swoje śliczne ząbki. Jakby mi od razu nie mógł powiedzieć „szukaj drzwi
na których jest tabliczka o takiej i takiej treści”. Nie, on wolał kombinować,
no ale cóż. Poszedłem na górę i znalazłem poszukiwane drzwi. Zapukałem lekko i
jak usłyszałem ciche „wejść”, otworzyłem drzwi. Zauważyłem chłopaka leżącego na
łóżku z twarzą w poduszce.
-To
ja, Minoru. Mogę na chwilkę? Jeśli nie przeszkadzam, rzecz jasna.
Skinął
ręką abym wszedł. Zamknąłem drzwi i Podeszłem do łóżka. Rękawy podwinęły się i
mogłem spokojnie patrzeć na bandaż na lewej i całą porozrywaną rękę prawą.
Boże, aż tak go kochał? Chyba nie musiał się aż tak ranić. Co miłość może
zrobić z człowiekiem. Pogłaskałem go po plecach aby go uspokoić i aby popatrzył
na mnie. Kiedy usiadł zorientowałem się, że płakał. Otarł szybko oczy wierzchem
dłoni i popatrzał na mnie z wyrzutem.
-Czego
chcesz? Idź do swojego szczęśliwego chłopaka i zostaw mnie w spokoju.
Nienawidzę szczęśliwych par.
-Wiem
co się stało. Przykro mi…
-Nie
wiesz jak to jest! Nigdy nie czułeś się tak, że wstajesz rano obok ukochanej
osoby ale wiesz, że ona nigdy nie będzie z tobą! Widzisz ją codziennie: rano,
przy śniadaniu, w szkole, w drodze do domu, na kolacji w łóżku i wiesz, że ona
nigdy nie odwzajemni twoich uczuć, a kiedy zdobywasz się na odwagę aby jej o
tym powiedzieć widzisz go z innym w niedwuznacznej sytuacji. Nie wiesz jak to
jest! Kochasz kogoś ale wiesz, że ta osoba nigdy się o tym nie dowie i nigdy
cię nie zaakceptuje. Po prostu wiesz, że jesteś dla niego tylko kuzynem!
Po
chwili zorientował się co powiedział. Natychmiast zasłonił sobie usta dłońmi z
nadzieją, że to co powiedział wróci z powietrza i nigdy nie ujrzy światła
dziennego. Ale chwila co on powiedział? „…, że jesteś dla niego tylko kuzynem!”?
Co miał na myśli mówiąc, że… o nie.
-Co?
Miłość Zakazana cz.XVII
Miłość Zakazana cz. XVII
Kiedy się
obudziłem nie zauważyłem Aidena obok. A jeśli uciekł? Jeśli dla niego to była
tylko przygoda? Tylko jeden raz?! Jeśli kłamał i mnie zostawił i teraz będzie
się śmiał ze mnie w szkole? Jeśli zrobi ze mnie pośmiewisko dla całej szkoły?
Poczułem mokre łzy na policzkach. Jeśli mnie zostawił to co ja teraz zrobię?
Odwróciłem się do poduszki i zacząłem płakać. Nie zauważyłem, kiedy ktoś usiadł
na łóżku i zaczął mnie głaskać. Po chwili usiadłem i otarłem twarz wierzchem
dłoni. Kiedy zorientowałem się, kim była ta osoba, wtuliłem się do niego.
Jednak mnie nie zostawił. Posadził mnie sobie na kolanach i zaczął mnie gładzić
po plecach. Teraz zorientowałem się, że mam jego koszule na sobie.
-Dlaczego
płakałeś? Coś się stało? Aż tak byłem niedelikatny? Bardzo boli?
Pokiwałem
przecząco głową. Wtuliłem się w niego jeszcze bardzie jednocześnie krzywiąc.
Teraz poczułem jak mnie wszystko boli. BOŻE ŚWIĘTY! Boli jak ciul.
-Bałem
się, że mnie zostawiłeś. Myślałem, że dla ciebie to tylko przelotny seks.
Rozpłakałem
się jeszcze bardziej.
-Co?
Żartujesz sobie? Ja? Nigdy bym cię nie zostawił. Przecież obiecałem. Chodź na
dół.
-Nie
zejdę. Za bardzo… boli.
Ostatnie
słowo wypowiedziałem bardzo cichutko. Bo rzeczywiście wszystko mnie bolało. I
chciałem się wykąpać.
-Zaniosę
cię. Umyłem cię jak spałeś więc potem weźmiesz prysznic jak chcesz. No chodź.
Wziął mnie
na ręce bez widocznego wysiłku. Wiedziałem, że jestem chudy ale żeby aż tak? No
bez przesady. Na dole w kuchni zauważyłem mojego brata, który zalewał mi kawę.
Na stole leżały dwa kubki. Oba z kawą. Kubek mojego brata i zapewne Aidena. Oba
do połowy puste. Już rozmawiali na TEN temat. Aż dziw bierze, że Kyoni nie
zabił Aidena. Posadził mnie na kanapie w pokoju i poszedł do kuchni. Po chwili
wrócił z moim kubkiem i Kyonim. Podwinąłem kolana pod brodę bo nadal byłem z
Samej koszuli mojego chłopaka. Sięgała mi do połowy ud z tego co
wywnioskowałem.
-Jak się
spało, Minoru?
-Dobrze.
Odpowiedziałem
nawet bez zastanowienia. Raczej już wszystko wiedziałem.
-Przecież
widzę, że się krzywisz. Dać ci tabletki? Zaraz przyjdę.
Odpowiedziałem
„że tak z chęcią”. Ale w głowie. Na zewnątrz tylko pokiwałem głową. Kiedy
wyszedł spojrzałem na złotookiego.
-Rozmawialiście
już?
-Tak.
Cudem żyję.
Wyszczerzył
ząbki i mnie pocałował. Od razu oplotłem rękami jego szyję i pociągnąłem go na
łóżko. Leżał na mnie i całował mnie czule i namiętnie. Po chwili przyszedł mój
brat i położył tabletki przeciwbólowe na stole. Na odchodnym powiedział coś co
brzmiało jak „To ja wam nie przeszkadzam gołąbeczki” i poszedł. Po jakichś
pięciu minutach Aiden mnie w końcu puścił i dał mi tabletki, które popiłem
kawą, zazwyczaj tak się nie robi. Kiedy wypiłem zawartość kubka Aiden zaniósł
mnie do łazienki i nalał wody do wanny. Następnie włożył mnie do niej,
pocałował i wyszedł. Po chwili wrócił trzymając w dłoniach moje ciuchy.
Siedziałem w wannie chyba z godzinę zanim nie zadzwonił telefon Aidena.
-No
cześć.
-…
-U
Minoru. Taa, będziemy za godzinę a co?
-…
-Nie
no spoko, zaspaliśmy i chcielibyśmy jeszcze pospać jeśli pozwolisz.
-…
-A
co cię to? Niech cię nie interesują sprawy dorosłych dziecko.
-…
-Nie
ucz ojca jak się dzieci robi, jasne?! Dobra kończę, bo Mój kochanek się budzi.
-…
-Wiem,
wiem. Będziemy na pewno. Za godzinę będziemy u ciebie, narka.
Nie
czekał aż osoba po drugiej stronie coś mówi tylko od razu wyłączył rozmowę i
spojrzał na mnie czule.
-To
Lucas. Mamy być u niego za piętnaście minut ale powiedziałem mu, że będziemy za
godzinę więc zjemy jeszcze śniadanie, co ty na to mój kochanku?
Zarumieniłem
się ale zgodziłem. Kiedy wyszedłem z wanny i ubrałem się poszliśmy do mojego
pokoju po plecak, w którym miałem chwyty, teksty piosenek i wszystko inne.
Potem poszliśmy do kuchni gdzie dostałem śniadanie w postaci grzanek. Po
jakichś czterdziestu minutach wychodziliśmy a ja dostałem jeszcze gofra na
odchodnym od brata. Skąd on go wynalazł? Nie ważne. Mam gofra i to się liczy!
[\*(^^)*/] Po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Więc tu mieszkał Lucas?
Ładnie powiem. Kiedy weszliśmy na podwórko skierowaliśmy się do otwartego do
połowy garażu, z którego można było usłyszeć głośną muzykę. Wychwyciłem gitarę
elektryczną, perkusję a także lekkie zalążki keyboardu. Nie rozpoznałem jednak
piosenki jakiej grają. Nie była to chyba żadna ze znanych mi albumów znanych
artystów. Wchodząc do środka mogłem poczuć ciężkie i twarde powietrze. Ile oni
tu siedzieli? Lucas spojrzał na nas i podniósł rękę tym samym uciszając
pozostałych chłopaków. Rafael siedział przy perkusji, Lucas na gitarze ale nie
kojarzyłem chłopaka przy keyboardzie. Był na pierwszy rzut młodszy ode mnie ale
jeśli bardzie mu się przyjrzeć to jednak był starszy. Miał kruczo-czarne włosy i
szare oczy, miał trzy kolczyki na prawym uchu i jeden w wardze. Był bardzo
przystojnym chłopakiem. Ale nadal nie tak przystojny i piękny jak Aiden, co to
to nie!
-A
więc Minoru, to Kanoki. Mój daleki kuzyn z Japonii.
10.11.2013
Miłość Zakazana cz. XVI
Od razu
pragnę zaznaczyć, iż niniejszy post jest dla osób +18 ewentualnie dla osób lubujących się w
parowaniu i seksie dwóch mężczyzn. Osoby przeciwne takim rzeczom są proszone o
naciśnięcie czerwonego kwadracika z krzyżykiem w prawym górnym rogu i nie
obrażanie innych użytkowników. Nie no żart XD każdy wchodzi tu aby poczytać to
co zaraz przeczyta, nee~~?
Miłość Zakazana cz. XVI
Obchodził się
ze mną tak delikatnie jak z największym skarbem, jak z kruchą porcelaną, którą
można jednym złym ruchem rozwalić. Kiedy ściągnął mi bluzkę zaczął powoli
schodzić na dół. Całował mnie w szyję jednocześnie bawiąc się moimi sutkami. Patrzałem
się w sufit ale kiedy poczułem ciepłe wargi na moim sutku popatrzałem na niego
i jęknąłem. Zaczął ssać go i podgryzać podczas gdy drugą ręką pieścił moje
krocze. Jak na zawołanie ON powiększył się tak, że nie mieścił się w spodniach.
Na szczęście mój ukochany szybko pozbył się paska i odpiął mi spodnie. Natychmiast
zaczął pieścić mnie po całej jego długości ręką. Usta nadal miał zajęte moimi
sutkami. Kiedy ściągnął mi całkiem spodnie położył mnie całego na łóżku. Sam już
zdążył ściągnąć swoją bluzkę i spodnie. Leżał więc teraz przede mną w samych bokserkach.
Ja leżałem nago jaki wstyd (;_;). Położył sobie moją nogę na swoim ramieniu
nadal pieszcząc mojego penisa. Nagle przestał i schylił się do swojej torby po
jakieś pudełeczko. Ja leżałem przed nim bliski spełnieniu a on co robi? Zostawia
mnie. Nagle poczułem jak coś śliskiego próbuje się dostać do mojego wnętrza. Bolało
ale Aiden zaczął mnie uspokajać.
-Spokojnie
skarbie. To tylko palec. Zaraz przestanie boleć.
Miał rację.
Po chwili było to dość przyjemnie uczucie. Kiedy zaczął nim ruszać sam zacząłem
ruszać biodrami. To było przyjemne. Cały czas jęczałem i nie mogłem przestać. Jemu
się to chyba podobało, bo wcale nie chciał mnie uciszać. Jego usta i druga ręka
zajęte były moimi sutkami. Moje ręce natomiast wplotłem w jego włosy i
ciągnąłem za każdym razem jak poczułem jego palec za mocno. Po chwili wyciągnął
go i dodał drugi. Teraz zaczął przygotowywać mnie na coś większego, bo zaczął
rozciągać wejście. Było to dziwne uczucie, ale na pewno nie bolało. Zacząłem głośniej
jęczeć więc musiał przestać zajmować się tym co robił dotychczas i zaczął mnie namiętnie
całować podczas gdy ja drapałem go po plecach. Nagle wyciągnął palce i usiadł
wygodniej przede mną. Nałożył na swojego penisa dość dużą ilość tego czegoś z
pudełeczka i położył moją drugą nogę na swój bark. Poczułem jak coś dużego z
wielką siłą napiera na moją dziurkę. To na pewno nie był palec. Wbił się w moje
usta i z całą siłą wszedł we mnie. Teraz to nie było dziwne uczucie, to po
prostu bolało. Z moich oczu popłynęły łzy, drapałem go po plecach wbijając paznokcie
jak najgłębiej się dało. Żeby tylko nie zacząć się wiercić bo wtedy będzie
jeszcze bardziej bolało. A on cierpliwie czekał aż się przyzwyczaję. W końcu
odsunął się ode mnie i zaczął scałowywać łzy z moich oczu. W końcu, kiedy przestało
boleć, poruszyłem biodrami dając znak, że może lekko ruszać. Chyba zrozumiał
mój gest, bo prawie od razu zaczął wyciągać i znów wkładać swojego przyjaciela. Czułem się nieswojo w
tej sytuacji. Dobrze, że jutro nie ma szkoły, mamy wolne. Rano będę cały
poobijany. Zaczął coraz szybciej i szybciej a ja już sam zacząłem ruszać
biodrami nabijając się na niego. Coraz bardziej kaleczyłem jego plecy podczas
gdy on całował mnie po szyi. Jęczałem jak głupi, ale nie mogłem przestać. W końcu
zasłoniłem usta ręką, byłem blisko spełnieniu. Sprawca tego popatrzał na mnie i
zabrał mi rękę.
-Nie
zasłaniaj sobie ust. Chcę słyszeć jak ci dobrze. Chcę słuchać tej pięknej
pieśni. Kocham cię, Minoru. A raczej Michael bo tak masz na imię, prawda?
Jęknąłem kiedy
trafił w prostatę. Teraz już się nie powstrzymywałem. Robiłem to za każdym
razem jak trafiał w to cudowne miejsce rozkoszy. Z każdym pchnięciem byłem
coraz bliżej spełnienia. Kiedy po raz enty uderzył mnie w ten punkt doszedłem
krzycząc jego imię. Wygiąłem się w łuk z rozkoszy jaka mnie ogarnęła. Chwilę po mnie doszedł i
on. Poczułem jak jego sperma wchodzi we mnie z dużą siłą. Opadł na mnie i
bardzo szybko oddychał. Nadal ze mnie nie wychodził. Kiedy w końcu umiarkował
oddech podniósł się na wysokość mojej twarzy i pocałował mnie bardzo namiętnie
a ja, mimo fizycznego wyczerpania, oplotłem jego szyję i biodra. Chciałem być
go jak najbliżej.
-Kocham cię,
Michael. Obiecuję, że zawsze będę cię kochał. Zawsze we wszystkich sprawach
będziesz miał we mnie oparcie. Obiecuję, skarbie.
Pocałował mnie
czule i wyszedł ze mnie. Natychmiast poczułem coś mokrego na pośladkach. Zarumieniłem
się na co on odparł tylko chichotem.
-Jesteś
śliczny. Mam wielkie szczęście.
-Dlaczego?
-Jestem
jedyną osobą, która może cię widzieć tak zmachanego, spoconego, całego w
spermie i w dodatku tak ślicznego. W dodatku tak słodko się rumienisz. Jesteś najśliczniejszym
chłopakiem na ziemi. Kocham cię.
Pocałował mnie
w nos na co ja odpowiedziałem mu całusem w czoło. Wstał i nakrył nas ciepłą
kołdrą. Był kochany. Wtuliłem się w niego i po chwili zasnąłem. Rano się
wykąpię. A co jeśli wróci Kyoni i zajrzy do nas? Wtedy znajdzie nas w dość
dziwnej sytuacji a rano będzie kazanie. Jeśli dobrze pójdzie nie zabije Aidena.
Miejmy nadzieję. Kiedy odpływałem usłyszałem cichutkie „Kocham cię, Michael” i
poczułem jak całuje mnie w czoło. Potem już nic nie słyszałem ani nic nie
czułem. Odpłynąłem do krainy Morfeusza.
Kochacie mnie XD nadal jestem chętna do pisania one-shotów i nadal można się zgłaszać w sprawie mojej bety ;_; jak ktoś jest chętny to albo pisać po tym postem albo pisać na e-mail: cliob@wp.pl lub czika12344@wp.pl. Dziękuję za uwagę.
Miłość Zakazana cz.XV
Hejo! Chcecie jakichś mocniejszych scenek? To czekać XD Teraz dostaniecie tylko zalążek tego co będziesię działo w następnej notce.
Jestem zua XD nie martwcie się. Jeszcze dzisiaj ewentualnie w nocy dodam mocniejsze momenty. Wiem, wiem nienawidzicie mnie a ja was kocham :D
P.S. potrzebuje bety ;_;
Miłość Zakazan cz.XV
Wychodząc z sali byłem
przerażony. Najlepsze było to, że było to kino 3D dodatkowo dość straszna
CZARNA KOMEDIA! Boże, nigdy więcej nie idę do kina. Mój chłopak przytulał mnie
i głaskał po plecach. Dodatkowo całował mnie na oczach wszystkich ludzi. On nie
ma za grosz wstydu? A jak nas już tu nie wpuszczą?
-Może lody? Skarbie chcesz
lody?
Pokiwałem lekko głową. Tak,
lody mi może trochę pomogą. Doszliśmy do sklepu z lodami, mój ukochany zamówił
sobie czekoladowe, Rafael śmietankowe z polewą truskawkową a Lucas jagodowe z
posypką. Ja nieśmiało, wyciągając portfel poprosiłem o deser lodowy i kawę.
Niech to szlag. Nie mam ani grosza. Chyba Aiden się skapnął bo kazał doliczyć
mój rachunek do jego. Kiedy usiedliśmy miałem zamiar go przeprosić. On mnie
wyprzedził.
-Skarbie nie musiałeś
wyciągać portfela. Ja zabrałem cię na randkę i ja będę płacił. A dodatkowo też
chciałbym spróbować tego deseru.
Złapał mnie za rękę i
popatrzył w oczy. Miał takie śliczne. Złote oczy świetnie kontrastowały z
czarnymi włosami. Kiedy się ocknąłem zorientowałem się, że mnie całuje. Znowu
przy wszystkich ludziach. A jak ktoś nas widział? Jeśli jakieś dresy to
widziały to mogę się pożegnać z moją śliczną twarzą. Tu musiałem
przyznać ludziom prawdę. Miałem ładne rysy twarzy, ale nie oczy. Zwykłe
błękitne ja niebo, rany. Miliony ludzi takie ma. Odsunąłem się od niego na co
on wydał ciche westchnienie, w którym mogłem wyczuć nutkę zawiedzenia. Po
chwili przynieśli mój deser i lody. Na kawę musiałem poczekać. Prawie od razu
jak nałożyłem na łyżkę deser zamknął ją w swoich ustach złotooki. Kiedy się wyprostował spiorunowałem go
wzrokiem. Mógł poprosić o troszkę a nie wcinać mi prosto z łyżki szczególnie
wtedy, kiedy miałem ją jakieś pięć centymetrów od ust. On na to tylko
zachichotał i przysunął się do mnie całując mnie w usta na co od razu się
zarumieniłem. Kiedy się ode mnie odsunął zaczął jeść lody jakby nigdy nic.
Poszedłem za jego przykładem. Kiedy skończyłem lody dostałem kawę. Chłopaki
gadali o jakimś koncercie. Chcieli mnie w niego wciągnąć ale się nie dałem. Nie
będę śpiewał przed tak liczną publicznością. Oni chyba ocipieli?!
-Skarbie,
misiu, słoneczko, kochanie, cukiereczku, proszę! Kotek no. Nie daj się prosić.
Masz śliczny głos i chciałbym go usłyszeć na scenie. Proszę!
Zrobił
maślane oczka i dodatkowo tak ślicznie prosił. Ale mimo to nie ugiąłem się.
Wszyscy chcieli mnie w ten czas na scenie ale się nie ugiąłem. Kiedy dopiłem
kawę cała trójka zabrała mnie gdzieś. Nie wiem gdzie bo zasłonili mi oczy. Po
prostu szedłem za nimi ciągnięty za obie ręce. Kiedy się zatrzymaliśmy a oni
rozwiązali mi oczy ujrzałem najpiękniejszy widok na świecie. TA BIBLIOTEKA BYŁA
JAK MÓJ DOM RAZY CZTERY!
-Rany.
Tylko to
udało mi się wydusić w geście podniecenia. Kochałem książki jak rodzoną matkę.
Coś ciepłego zarzuciło mi się na
ramiona. Był to Aiden.
-Możesz
sobie wybrać kilka. Mam tu zniżkę. Do piątej darmo a potem do dziesiątej za
połowę ceny. To co? Będziesz miał je jeśli się zgodzisz z nami zagrać. Co ty na
to?
Nawet nie
wiem co powiedziałem. Czy się zgodziłem czy nie. Po prostu ruszyłem w głąb tego
wielkiego zbiorowiska książek. Ja go chyba kocham. Nie, ja go uwielbiam. Ale
skąd wiedział? Nie ważne. Ważne co ja tu mam! Wybrałem sobie po kolei: serię Virginii C. Andrew „Kwiaty na poddaszu”,
wszystkie. A także odnalazłem całą serię Darów Anioła. Zajęło mi to z chyba
dwie godziny. Kiedy doszedłem do kasy zauważyłem Aidena, Lucasa i Rafaela na
kanapie. Chyba się nudzili. Kiedy do nich podszedłem Rafael cicho chrapał więc
od razu bez zastanowienia rzuciłam na niego książki. Ten przebudził się i
zaczął się gorączkowo rozglądać. Jakby nie wiedział gdzie jest. Kiedy się
skapnął zaczął zbierać książki a ja zająłem się Lucasem. Jego kopnąłem w kostkę
a mojego ukochanego pocałowałem prosto w usta. Okazało się, że on jako jedyny nie
spał tylko słuchał muzyki na słuchawkach. Przyciągnął mnie do siebie o posadził
sobie na biodrach. Rozejrzałem się gorączkowo czy aby nikt na nas nie patrzy.
-To co? Znalazłeś
to co szukałeś? Idziemy zapłacić?
Pokiwałem głową
z nadzieją, że mnie puści. Doszliśmy do kasy a Aiden zapłacił za wszystko. Tylko
ostatnią część Darów Anioła zabrał Lucas przez co Aiden za pięć zapłacił tylko połowę
ich ceny. Lucas zapłacił za ostatnią i schował sobie do torby.
-Dostaniesz
ją jak się zgodzisz śpiewać na naszym koncercie.
Nie miałem
wyjścia. Musiałem się zgodzić. Ale pod jednym warunkiem!
-Jakim?
-A takim,
że… zagracie to co JA wam każę. Zgoda?
Wyciągnąłem
rękę a Lucas od razu ją złapał.
-Rafael
przecinaj. Zgoda. Tylko jakieś rockowe abyśmy mogli zagrać porządnie.
Zgodziłem się. Już po pól godzinie byłem w domu i
składałem moje nowo nabyte skarby na półkę. Chłopaki pojechali do domu, został
tylko Aiden. Byliśmy sami. Nagle złotooki objął mnie w pasie i zaczął całować
mnie po szyi. Zrobiło mi się gorąco na całym ciele. Aiden pociągnął mnie lekko
w stronę łóżka, następnie delikatnie mnie na nim położył tak, że nogi spokojnie
mogłem położyć na ziemi. Ręce położył po obu stronach mojej głowy. Moje ręce
leżały wzdłuż ciała. Nagle poczułem coś w kroczu. Była to noga Aidena. Zarumieniłem
się na ten gest a moje spodnie nagle stały się dość ciasne. Zaczął całować mnie
powoli ściągając mi koszulkę. Jestem zua XD nie martwcie się. Jeszcze dzisiaj ewentualnie w nocy dodam mocniejsze momenty. Wiem, wiem nienawidzicie mnie a ja was kocham :D
P.S. potrzebuje bety ;_;
8.11.2013
Miłość Zakazana cz.XIV
Popatrzcie tylko! Tak szybko i nowy rozdział! Aem się rozpisała ostatno XD
Miłość Zakazana cz.XIV
Co? Teraz zapewne wyglądałem jak burak. Cała
twarz mnie piekła. On to powiedział przy całej szkole? Przy większości ale to
nie robi żadnej różnicy. Prawie automatycznie zakryłem twarz dłońmi. Jeśli mnie
kochał wiedział co chciałem przez to powiedzieć. Pocałował mnie w czubek głowy
i powiedział „Kocham cię i nigdy nie przestanę. Obiecuję”. Nagle cała szkoła
zaczęłam nam klaskać i wiwatować. Słyszałem też głośne gwizdy, kiedy mnie
pocałował. Ale już po chwili nic nie słyszałem. Odpłynąłem w inny świat. Świat
marzeń, który był moim marzeniem i rajem. I który szybko prysnął. Po chwili nie
czułem już tych słodki ust, o których marzyłem nocami, a czasami i dniami.
-A więc, czy mój chłopak- podkreślił słowo
„chłopak”- zechce się ze mną udać do kina? Albo do restauracji? Albo
gdziekolwiek na randkę? Jestem otwarty na wszelkie propozycje.
-Ej, a może wybierzemy się gdzieś we czwórkę?
Co wy na to? Do kina najlepiej, my z Rafaelem usiądziemy za wami więc będziecie
mieli duuużo prywatności, co wy na to?
-Nie wiem, Lucas, czy to dobry pomysł. Ale
musiałbyś się zapytać mojego chłopaka.
Znowu podkreślił to piękne
słowo. To tak cudownie brzmiało w jego ustach. Kolejne cztery lekcje
siedzieliśmy razem, cały czas trzymał mnie za rękę. Był cudowny. Kiedy
skończyliśmy lekcje odwiózł mnie do domu. Tam ON opowiedział wszystko mojemu
bratu, na co ten zareagował od razu wielką euforią. Wyściskał mnie a Aidena
zabrał na rozmowę do pokoju. Kiedy lekko wychyliłem się z kuchni i podsłuchałem
jak mój brat grozi mu, że jeśli mnie skrzywdzi, znajdzie go i własnymi rękoma
go rozszarpie. Rozmawiali jeszcze chwilę ale już nie podsłuchiwałem. To ich
rozmowa, którą ja też dzisiaj odbędę z moim bratem. Był kochany ale
nadopiekuńczy momentami. Włączyłem wodę na kawę dla mnie i mojego brata. Nie
wiem co aktualnie chciałby wypić Aid… mój chłopak. Tak, polubiłem to słowo. Było
takie… takie… prawdziwe i kochane. Kiedy weszli do kuchni Aiden od razu wtulił
się w moje plecy i zaczął mi chuchać na kark. Wzdrygnąłem się. Było mi
przyjemnie ale czułem się niezręcznie. Zaczął mnie po niej całować.
Jednocześnie zaczął mnie łaskotać po brzuchu. Zacząłem się śmiać i rzucać mu w
ramionach. Ciągałem go za ręce i krzyczałem aby przestał. Mój brat powiedział
abyśmy poszli o pokoju włączyć jakiś film a on zaleje kawę. Kiedy wychodziliśmy
Aiden powiedział, że chce to co ja, ale ma nie słodzić. Sam to zrobi. Kiedy
wyszliśmy i zamknęliśmy drzwi on znowu zaczął mnie łaskotać po brzuchu. Kiedy
rzucił mnie na łóżko zaczął lizać moją szyję. Po chwili zaczął ssać w jednym
miejscu. Ooo nie! Nie zrobisz mi malinki idioto!
-Puszczaj! Jeśli zrobisz mi
malinkę to cię zabiję!
Po chwili się ode mnie
odsunął i zaczął mnie głaskać po szyi.
-Masz śliczną malinkę,
piękny.
Pokazał swoje białe ząbki,
był taki cudowny, że zacząłem się rumienić. Ale kiedy zorientowałem się co
powiedział uciekłem z kanapy i pobiegłem do łazienki. No ja go chyba zabije!
Tylko idiota by TEGO nie zauważył. Poczułem silne ramiona oplatające mnie w
pasie i ciepły oddech na szyi. Ujrzałem także jego cudowną sylwetkę. Miał
cudownie czarne włosy, idealnie złote oczy i te ciało… Ach, aż chciało się go
schrupać. Nie pamiętam kiedy zaczęli mi się podobać chłopcy. Po prostu pewnego
dnia zorientowałem się, że ciała moich nagich kolegów wywołują u mnie dziwne
reakcje. Kiedy powiedziałem o tym bratu stwierdził, że to chwilowe i kiedyś mi
zapewne przejdzie. Ale nie przeszło i rok temu mój brat stwierdził ,że jestem
gejem i już nie można tego zmienić. Moi rodzice byli zawiedzieni tym faktem,
ale w końcu pogodzili się z tym i postanowili mnie wspierać. Powiedzieli, że
natury nie da się zmienić. Tylko reszta mojej rodziny, jak się o tym
dowiedziała, wyrzekli się mnie. Moi dziadkowie powiedzieli, że powinno się mnie
wysłać do psychiatry albo wykastrować. Najlepiej spalić na stosie albowiem
grzeszę przeciwko Bogu. Wierzę w niego i jestem bardzo religijny, ale od
jakiegoś czasu nie chodzę do naszego kościoła. Ksiądz jest przychylny i nie
potępiał mnie ale inni wierzący chyba nie chcieli homoseksualisty w swoich
szeregach. A przecież wyraźnie jest napisane: „Kochaj bliźniego swego, jak
siebie samego.”, a także „Nie rób drugiemu co tobie nie miłe”. Więc co jest?
-Idziemy na dół?
Z moich rozmyślań wyciągnął mnie mój ukochany. Zeszliśmy
na dół a tam dostałem kawę. Po chwili zaproponowałem film. Aiden postanowił, że
on coś wybierze. Zgodziliśmy się i powiedziałem mu gdzie są filmy a on poszedł
coś wybrać. Włączył i zgasił światło. Już po chwili mogłem z przekonaniem
powiedzieć, że go nienawidzę. Włączył horror i to taki którego się najbardziej
bałem („Tokio Gore Police” ponoć sikasz w majtki XD). Po dwudziestu minutach
siedziałem już na jego kolanach tuląc się do jego piersi za każdym razem jak
była straszniejsza scena. Kiedy się skończył Aiden musiał już jechać do domu. Na
odchodnym pocałował mnie czule i powiedział, że jutro też po mnie przyjedzie i
od razu odwiezie. Stwierdził także, że w piątek jedziemy do kina na jakiś film
na co Kyoni od razu zagroził mu, że jeśli nie wrócę do 23 to rozszarpie go
gołymi rękoma. Kiedy pojechał ja poszedłem pod prysznic. Obejrzeliśmy z Kyonim
jakąś komedię abym nie miał koszmarów. Potem poszedłem spać. Tak naprawdę znowu
zasnąłem na kanapie. Rano obudziłem się w swoim łóżku. Dzień minął mi całkiem
normalnie. Jeśli normą można nazwać to, że cały dzień chodziłem z Aidenem za
rękę, siedzieliśmy razem w ławce i całowaliśmy się na pożegnanie jak szliśmy na
osobne lekcje. Od dzisiaj to będzie normalne, pomyślałem. Stałem się
pewniejszy. Chodziłem z chłopakami na próby, gdzie ci stwierdzili, że mam
bardzo ładny głos. Ogólnie jestem cały bardzo ładny co powiedział mój ukochany.
Nadszedł piątek. Cały dzień Aiden kłócił się z Lucasem na jaki film idziemy.
Każdy chciał na co innego. Lucas chciał komedię sci-fi, Rafael chciał jakieś
fantasy, Aiden horror a ja komedię. Poszliśmy na kompromis. Postanowiliśmy się
zapytać mojego brata. On powiedział, żebyśmy szli na czarną komedię. Nie najgorszy
pomysł. Ja z Aidenem jechaliśmy na jednym motorze (jakżeby inaczej) a Lucas
wziął Rafaela na drugi. Pod kinem byliśmy wcześniej więc kupiliśmy bilety,
popcorn i colę i zaczęliśmy siadać na swoich miejscach. Zgodnie z obietnicą
Lucas i Rafael usiedli za nami. W naszym rzędzie nikt nie usiadł. I dobrze, nie
będzie trzeba się przeciskać. Po jakiś dziesięciu minutach zaczął się seans.
No, już się doczekaliście upragnionej sceny? Nie?! Czekajcie jeszcze jakieś dwa rozdziały i będzie wasz lubiony moment XD postaram się coś napisać.A tak przy okazji: chcielibyście jakiegoś one-shota? Mogę zrobić ale tylko z fikcyjnymi postaciami. Piszcie także czy mają być jakieś ostrejsze scenki czy wręc przecimne, łagodniutkie albo ocenzurowane. Chociaż i tak wiem, że wybierzecie tą pierwszą propozycję XD sama bym ją wybrała. A teraz Do następnego! I także obrazek na rozjaśnienie umysłu:
C:\Users\Asia\Desktop\Klaudia\YAOI\181343_n2t7ejbx58wvpkza6fimucqy4lgdor90s3h1_png.jpg
tylko tak mogę :c mój komp mnie nie kocha -_-
Miłość Zakazana cz.XIII
Boże! Ale już tego dużo XD Tak naprawdę możecie jeszcze ie rezygnować z tego bo będą mocniejsze scenki... Boże ratuj moją psychikę XD A teraz nowy opek
Miłość Zakazana cz.XIII
Jąkałem się już
od tych emocji. Mój brat podniósł mi twarz i spojrzał mi w oczy.
-Ja chyba wiem w
kim.
Co? Dlaczego mój brat wie a ja nie? Przecież
cały czas go obserwowałem. Może to dziewczyna z innej szkoły? Nagle mój brat
odwrócił mnie w stronę Aidena. No i po co? Nie chce aby widział jaki jestem
żałosny. Zakochałem się w chłopaku w dodatku w takim, który już jest w kimś
zakochany. Kiedy spojrzałem na niego ujrzałem coś w rodzaju troski, współczucia
i miłości. Na pewno patrzał na mnie? Kyoni
popchnął mnie w stronę Aidena. Ten złapał mnie i przytulił do siebie.
Nie, to niemożliwe. Czy on…? Ale, że we mnie? Dlaczego?
-Dlaczego?
Wykrztusiłem niemrawo. Nie wiem czy chciałem
poznać odpowiedź. Tak naprawdę bałem się ją poznać. Cholernie się tego bałem. On nic nie mówiąc
musnął moje usta swoimi wargami na co ja zareagowałem szokiem. Zareagowałem
pewnie jak każdy na moim miejscu. Zamrugałem parę razy oczami a kiedy zdałem
sobie sprawę z tego, że to jednak prawda a ja nie śnię i nie jestem w raju,
chciałem się od niego odsunąć więc zacząłem go bić po klatce piersiowej. On
tylko złapał mnie za nadgarstki i zaczął się śmiać. Do pewnego momentu było
nawet fajnie. Aż nie zacząłem się mocniej wyrywać a on musiał wzmocnić uścisk.
Moje nadgarstki przypomniały mi ból jeszcze sprzed tygodnia. Tak, wiem co
zrobiłem. Mój brat był na mnie strasznie zły. Teraz rany dają o sobie znać. Kiedy
się skrzywiłem złotooki popatrzał się dziwnie na mnie a potem przeniósł wzrok
na ręce, które trzęsły się niemiłosiernie. Puścił moją prawą rękę i zaczął
podciągać rękaw z lewej. Nie mogłem pozwolić aby zobaczył moje blizny.
Wstydziłem się ich szczególnie przed nim. Wyrwałem mu rękę i odsunąłem się. On
tylko niemrawo, prawie niesłyszalnie zapytał się mnie „Dlaczego?”. Co miałem mu
odpowiedzieć?
-Przez… przez to, że… że się w tobie kocham!
Nie mogłem wytrzymać tego, że ty nawet na mnie nie spojrzysz, nie
zainteresujesz się mną, że nie wytrzymałem! Nerwy mi puściły. Byłem załamany
nieodwzajemnioną miłością. Kochałem się w tobie od pierwszej klasy podstawówki
i nic nie mogłem zrobić. Kochałem cię więc… musiałem się za to ukarać. Starałem
się przestać cię kochać ale nie umiałem. Nieważne jak bardzo się raniłem. To
bolało ale było lepsze od bólu psychicznego.
Spuściłem głowę w połowie monologu. Nie
chciałem widzieć jego oczu, które zapewne patrzyły by na mnie z odrazą.
Poczułem gorące i mokre krople na policzkach. Płakałem nad sobą czy nad swoim
losem? A może jedno i drugie? Poczułem czyjąś rękę ścierającą łzy, myślałem, że
to mój brat. Kiedy popatrzyłem w górę stanąłem jak wryty. To był Aiden. Stał
tak spokojnie z lekkim uśmiechem na tej ślicznej twarzy, a jego złote oczy były
smutne. Przeze mnie? Delikatna dłoń gitarzysty dotykała moich policzków i
ścierała znaczne ilości łez. Kiedy skończył znów się nade mną pochylił i
ucałował oba moje policzki, oczy a na końcu w czoło. Popatrzył w moje oczy a ja
w jego. BOŻE! Jakie one są piękne. Znowu się rozmarzyłem.
-Masz piękne oczy.
-Hę…? Co? A, ja? D-dzięku-kuje.
Chciałem powiedzieć „ty też masz śliczne” ale
bałem się jak może na to zareagować. Przytuliłem się do jego torsu i znów
zacząłem płakać. On zaczął głaskać mnie czule po głowie jedną ręką, drugą
natomiast zaczął gładzić moje plecy.
-To ja chyba nie jestem już potrzebny.
Mój brat jak zwykle dramatyzuje, ale teraz
istotnie, był mi zbędny. Staliśmy tak jeszcze jakieś pięć-dziesięć minut zanim
się do końca nie wypłakałem.
-Już? Wszystko dobrze?
Pokiwałem lekko głową a potem ją spuściłem.
Aiden wziął mój plecak i złapał mnie za rękę i pociągnął mnie w stronę klasy.
Całą szkołę musieliśmy obejść. On cały czas trzymał mnie za rękę, jak jakaś
zakochana para, szliśmy przez całą szkołę. On dumny, ja zgarbiony. Dumny ale z
czego? Że trzyma mnie za rękę? Kiedy doszliśmy pod klasę spotkaliśmy Lucasa i
Rafaela. Rafael zaczął śpiewać jakąś durną piosenkę, a Lucas podszedł do mnie i
mnie wyściskał, potem do Aidena i poklepał go po plecach.
-Wiedziałem, ja po prostu wiedziałem, że WY
będziecie razem.
Co? Skąd on wiedział? Od kiedy było widać, że
się kocham w Aidenie?
-Dobra, nie ważne. Rafael, idioto, przymknij
mordę. Chcę coś ogłosić a jednocześnie o coś kogoś poprosić.
Uniósł ręce w geście uciszenia. Wszyscy nagle
zamilkli. Co on zamierza? Stanął mnie de mną i objął mnie w pasie. Ja położyłem
nieśmiało, już lekko zaczerwieniony, dłonie na jego torsie.
-Minoru, mam do ciebie szczerą prośbę. Proszę cie
też, nie bierz tego za żart, zgoda?
Pokiwałem lekko głową. On schylił się i
ucałował lekko moje usta. Wręcz musnął, nie można było tego nazwać pocałunkiem.
Kiedy lekko się ode mnie odsunął wciąż miałem te oczy bardzo blisko siebie.
-Minoru, zostaniesz moim chłopakiem?
Hahahahah! jestem zua! XD ale jeszcze dzisiaj albo jutro koło pierwszej-drugiej W NOCY będziecie mogli przeczytać nowy rozdzialik. Wiem, nienawidzicie mnie XD
Subskrybuj:
Posty (Atom)