10.12.2013

Nawet potwory nie równe mi.

Dzień dobry! Nowy post, nowe opowiadanie. Będzie ono o... Nie będę spojlerować. O chłopaku, broniach, potworach i drugim chłopaku. Jednym słowem: będzie ciekawie XD

Liceum Togahan. Najlepsze pod względem...wykształcenia o potworach. Się znaczy zombiakach bo to o nie chodzi w tej wojnie. W każdym razie. Do liceum tegóż chodzi chłopak o sile przewyszszającej norme i wyśmienitym wzroku i celności. Jednym słowem jest młodszy o prawie trzy lata od swoich rówieśników z klasy, ale wynikami przwyższa ich diametralnie. Chłopak ów zwie się Astred, ale wszyscy wołają na niego po prostu "zombiekill" ze względu na swoje osiągnięcia. Większość dzieciaków by go pewnie unikała, ale nie jego klasa. Był przystojny, utalentowany, dobrze zbudowany, a także miły, życzliwy i pomocny. Dodatkowo był gejem. Nigdy nie mówił tego na głos ale tak głosiła plotka rozesłana przez... jego najukochańszego braciszka. Braciszek ten był jego koszmarem, wiecznie uśmiechnięty mimo wielu upokorzeń. W szkole zwano go psem ale na imię miał Arden. Astred był wysokim, wysportowanym chłopakiem o czarnych włosach i zielonych oczach, natomiast jego bliźniak był blondynem o czarnych oczach.
Dzień 28 szkolenia na zabójcę:
Astred jak zwykle szedł do szkoły, po drodze zabił paru ludzi, którzy niefortunnie się zmienili. Nie było mu ich szkoda. Nawet się nie zastanawiał kto to mógł być. Te potwory przed laty na jego oczach żywiły się ich rodzicami. Nie mógł pozwolić aby to samo stało się z jego bratem. Tak, kochał go i martwił się o niego mimo wiecznych upokorzeń. Kiedy doszedł do szkoły złapał osobę w koszu za pasek i wyciągnął go z niego niosąc do szkoły z obojętną miną. Nawet nie spojrzał na tą osobę. On po prostu wiedział kto to. Nie kto inny jak jego braciszek. Kiedy byli w budynku usłyszał znajome głosy, Puścił Ardena i poszedł za nimi do klasy. Po drodze w koszu zauważył plecak brata. Wziął go i rzucił w niego. Po jakoś dziesięciu minutach siedzieli już w klasie i wsłuchiwali się w głos dyrektora. -Moi drodzy. Do naszej szkoły dołączy nowy uczeń. Ma na imię Maks. Chciałbym aby ktoś się nim zaopiekował przez jakiś okres czasu. Ktoś chętny?-Wszyscy unieśli ręce prócz jednej osoby.-Astred, może ty? Udzielił byś się na rzecz szkoły.-Powiedział dyrektor. Chłopak nigdy nie był do niczego skory ale ostatecznie się zgodził. No bo co mu szkodzi? Poniańczy przez jakiś czas bachora i koniec. Sam zrezygnuje z niego. Po chwili do klasy wszedł niski, błękitnooki albinos. Był piękny. Włosy wydawały się być srebrne. A może faktycznie takie były? Astred postanowił to sprawdzić. Dyrektor nakazał mu usiąść koło niego i przeprosił za najście. Kiedy chłopak usiadł przyjrzał mu się dokładnie. Nie, jego włsy nie były srebrne ani białe. One były księżycowe.

Narazie to tyle. Piszcie jeśli mam kontynuować.

17.11.2013

Miłość Zakazana cz. XX

Miłość kazirodzka wam nie przeszkadza? Mam nadzieję! XD

Miłość Zakazana cz. XX


Długopisem nakreśliłem na dzisiejszej dacie serce a w środku ich imiona. Nie mogłem mówić a ni kazać jemu. Ale mogłem pokazać mu o co mi chodzi. Patrzał na mnie ze zdziwieniem i strachem. Podszedł do mnie i wziął moją twarz w ręce. Przejechał palcem po bliźnie.

-On ci to zrobił, prawda? Jest bardzo wybuchowy. Opatrzył ci to chociaż.

-Taa. Jest trochę nerwowy to fakt. Ale widziałeś co zrobiłem? Zawołaj go, porozmawiamy z nim.

Lucas wyszedł z kuchni i po chwili wrócił z Kanoki’m. Chłopak stanął naprzeciwko kalendarza i patrzał się na niego ze strachem i gniewem. Po chwili popatrzył na mnie i w jego oczach widziałem furię, chęć mordu. W jego oczach widziałem, że to co zrobił wcześniej, chce to powtórzyć. Cofnąłem się krok do tyłu, Kanoki ruszył na mnie ale drogę zagrodził mu Lucas. Uratował mi chyba życie.

-Kanoki uspokój się. Wiedziałem od dawna co do mnie czujesz ale myślałem, że mi się przewidziało. Minoru mnie tylko uświadomił w tym. Ale teraz nie o tym chcę z tobą porozmawiać. Dlaczego mu to zrobiłeś?

Kanoki potrząsnął przecząco głową jakby chciał te myśli wyrzucić ze swojej głowy.

-Przepraszam. Nie chciałem mu tego zrobić. Byłem zdenerwowany jak wykrzyczał na cały głos do ciebie, że cię kocham.

-Ok. zostawmy tą sprawę Aidenowi. On się z tobą policzy. Teraz druga sprawa. Od kiedy mnie kochasz? Nie próbuj się teraz niczym wymigiwać ani uciekać. Chce znać prawdę.

Szarooki podszedł do Lucasa i patrzał na niego przez chwilę. W końcu objął go w pasie i pocałował. Był wyższy od niego o pół głowy. Brązowowłosy patrzał chwilę na niego ze zdziwieniem, po chwili przymknął oczy i objął go za szyję rękoma. Kanoki przestał go całować i wtulił się w niego chowając głowę w zagłębienie jego szyi.

-Przepraszam. Nie chciałem tego. To tak samo. Nie chciałem tego ale… wybacz mi. Proszę.

-Cicho bądź już. Puść mnie. Chce na ciebie patrzeć jak mi to wszystko mówisz. Słyszysz mnie?

Japończyk odsunął się od kuzyna ale nie puścił go. Nadal trzymał go w pasie.

-Teraz mów. Patrz mi w oczy i mów.

-Przepraszam. Starałem się przestać cię kochać ale nie mogłem. Nie umiałem.

-I dla tego się ciąłeś?! Jesteś aż takim idiotą? Mogłeś mi powiedzieć, zaakceptowałbym to. Zrozumiałbym i nie wyśmiał cię. Ale ty chciałeś się za to ukarać. Jestem na ciebie wściekły!

Odsunął się od niego uderzając go w twarz. Po chwili weszli Aiden z Rafaelem. Kiedy zobaczyli scenkę przed nimi mocno się zdziwili. Popatrzyli na mnie pytająco. Kiedy Lucas się odwrócił i ich ujrzał powiedział do Kanoki’ego, że go nienawidzi i on wie dlaczego. Kiedy chciał wyjść przytrzymał go Rafael. Był wyższy od chłopaka o głowę więc nie miał z tym problemu.

-O co tu chodzi. Wytłumacz nam. Albo ty albo on.

Skinął głową na czarnowłosego. Lucas zaczął się wyrywać ale Rafael był silniejszy.

-Przestań się wyrywać, i tak mi powiesz i tak. Słyszysz co do ciebie mówię?!

-Zamknij się! Nic nie rozumiesz.

-To mi wytłumacz.

-Kocham się w nim od trzech lat.

Wszyscy popatrzeliśmy na Kanoki’ego ze zdziwieniem. Nie mogłem uwierzyć, że powiedział to tak spokojnie. Siedział teraz na krześle przy stole i patrzał na swoje ręce. Całe w bliznach.

-Chciałem przestać ale nie umiałem. Karałem się za to każdego dnia. Robiłem to z nadzieją, że miłość do ciebie będzie mi się kojarzyć z bólem ale… nie umiałem. Wybacz mi Lucas.

Zakrył twarz dłońmi i zaczął płakać. Lucas podszedł do niego i głaskał go po włosach. Uklęknął przed nim i powtarzał tą czynność aż chłopak się nie uspokoił. Kiedy to się stało rzucił się na brązowowłosego i przytulił go mocno. Upadli na ziemię ale nic sobie z tego nie robili. Lucas objął go za szyję i odsunął lekko jego głowę aby zatopić usta w jego wargach. Po chwili puścił go i spiekł się cały rumieńcem.

-Wybaczam, ale pod jednym warunkiem.

-Jakim?

Usiadł wygodniej na ziemi kładąc go sobie na kolanach.

-Nigdy więcej się nie skaleczysz, nie będziesz próbował się nigdy więcej ukarać w jaki kolwiek sposób, zrozumiano? A co najważniejsze: nigdy mnie nie zostawisz.

Przez chwilę mogliśmy widzieć w oczach i na twarzy japończyka strach i zdziwienie. Ale po chwili zmienił wyraz twarzy diametralnie. Teraz gościło na niej szczęście, ulga i miłość. Przytulił mocno chłopaka do siebie cały czas dziękując. Urocza scenka. Mimo, że byli kuzynostwem nie karciliśmy ich za to uczucie. Widać było co Kanoki czuje do Lucasa. I na odwrót.

-No chłopaki- zagadnąłem cicho- właśnie byliśmy światkami narodzin wielkiej miłości. Teraz wszyscy są szczęśliwi. Tylko Rafaelowi musimy znaleźć partnerkę albo partnera. Jeśli to drugie to będzie GAY TEAM!

Uciekłem z kuchni ze śmiechem czując wściekły wzrok rudzielca na sobie. On wymyślał nazwę dla tymczasowej grupy. Dotychczas nazywali się „The Chocolate”. Wiadomo dlaczego. Lucas uwielbiał czekoladę i chłopaki dali taką nazwę dla niego. Uspokoił się po jakichś dwudziestu minutach. Mieliśmy jutro wolne więc postanowiliśmy zostać na noc u Lucasa. Do późna mieliśmy próbę a potem od około 20 do 22 oglądaliśmy jakąś głupią komedię. Potem chłopaki włączyli horror. Nienawidzę ich. Szczerze ich nienawidzę. Seans skończył się około 2-3 w nocy. Wcześniej pojechaliśmy do domów po ciuchy więc skoczyłem tylko szybko do łazienki wziąć prysznic i byłem gotowy. Dostaliśmy z Aidenem pokój rodziców Lucasa. Szybko zasnęliśmy tuląc się do siebie.

-Skarbie wstawaj. Już dziesiąta. Dzisiaj wielki dzień!

Co? Jaki wielki dzień, o co mu chodzi? Przytulił mnie i pocałował namiętnie. O tak, taką pobudkę to ja proszę codziennie. Natychmiast otwarłem zaspane oczy i usiadłem na łóżku. Zauważyłem mojego ukochanego jak zmywa się z pokoju z szybkością światła. Zauważyłem też płatki róż na łóżku i podłodze. To kochane z jego strony ale o co chodzi? Zorientowałem się, że te płatki tworzą ścieżkę prowadzącą od łóżka na korytarz. Wstałem więc i poszedłem tym szlakiem. Schodami na dół i do kuchni. A tam co? Wielki czekoladowy tort urodzinowy z wiórkami! Kto ma urodziny? Podeszłem bliżej i na torcie zobaczyłem napis z lukru brzmiący: „Kocham cię, skarbie. Aiden”. Byłem zachwycony. Poczułem jak coś łapie mnie od tyłu i przytula. Odwróciłem się wiedząc kto to. Pocałowałem mojego ukochanego i zaplotłem ręce za jego szyją. Był w samych spodenkach więc miałem spokojny dostęp do jego cudownie umięśnionej klatki piersiowej. Po chwili odsunąłem się od niego nie puszczając jego szyi. Zauważyłem całą ekipę i mojego brata. Dodatkowo byli nie tylko Rafael, Lucas, Kyoni i Kanoki. Była cała nasza klasa.

-Kocham cię Michael. I nigdy nie przestanę. Wszystkiego najlepszego.

Wtedy chórem wszyscy powiedzieli „Wszystkiego najlepszego, Michael”. Aiden wziął mnie na ręce a cała reszta zaczęła śpiewać sto lat. Zaniósł mnie do wielkiej jadalni i położył na krześle, które miało imitować tron. Słodki. Dostałem nóż i położyli mi tort przed twarzą. I że niby ja mam go przeciąć? O nie.

-Ale ja go nie przetnę. Nie umiem. Aiden zrób to za mnie, proszę.

-Nic z tego skarbie. Musisz pierwszy kawałek chociaż przeciąć.

Kiwnąłem lekko głową na znak, że zrozumiałem. Wbiłem nóż w coś co miało imitować środek i pochyliłem powoli i lekko rękę na dół aby odciąć kawałek. Zrobiłem to samo kawałek dalej. I tak powstał pierwszy kawałek cudownego przekładańca czekoladowego. Podałem go Rafaelowi, który trochę się zawstydził bo powiedziałem, że pierwszy kawałek idzie do jedynego wolnego w „The Chocolate”. Potem resztę już ciął mój ukochany. Wszyscy zasiedli do stołu i pałaszowali. Mmhnn, pyszne. Aiden, który siedział po mojej lewej, powiedział, że on wiedział co ja uwielbiam i sam robił ciasto.

-No chyba nie. Mój ukochany braciszek wie, że to ja robiłem. Ty nie umiesz piec mój drogi. Nie zjadłbym nic zrobionego przez ciebie.

-Ej, moje kochanie zapewne cudownie gotuje.

No i koniec kropka. Aidenek cudownie gotuje… zapewne. No co? Nigdy nie miałem okazji jeść nic przez niego ugotowanego. Popatrzałem na niego i zorientowałem się, że ma bluzkę. Jakaś dziewczyna z środka stołu podniosła rękę uciszając tym samym wszystkich.

-Chciałabym o coś zapytać Aidena. I nie, nie o to od kiedy się kocha w Minoru, tylko o coś innego.

-Zgoda, pytaj.

-Chyba, że mogę stwierdzić fakt. Masz bardzo ładne plecy.

Wszyscy łącznie z moim bratem zaczęli się śmiać a ja razem z moim chłopakiem spiekliśmy buraka.

-To nie moja wina. Po prostu temu kocurkowi trzeba obciąć pazurki.

-Albo musisz być delikatniejszy dla mojego braciszka.

Kyoni jak zwykle potrafił wszystkich roześmiać. Wszyscy śmiali się do rozpuku. Popatrzałem na Aidena. Staraliśmy się być poważni ale długo nie wytrzymaliśmy. Kiedy spałaszowaliśmy tort Lucas zaproponował aby wybrać się całą ekipą do kina. Na komedię rzecz jasna. Przystaliśmy na jego propozycję. Okazało się, że jeden z naszych kolegów z klasy jest synem szefa kina i zarezerwował nam całą salę tylko dla nas. Najlepsze urodziny w życiu. Ale niepokoił mnie wzrok Rafaela skierowany na Lucasa i Kanoki’ego. Co się stało?
I w następnym poście znów poruszymy temat tego, czy zespół będzie się nazywał "The chocolate" czy "Gay Team" XD

I obrazek na poprawę chumoru:
Jakaś dobra dusza mogłaby pokazać swój talent i narysować to na kartce? Albo coś innego. Potrzebuję weny do ryowania ;-;

16.11.2013

Miłość Zakazana cz.XIX

Uwaga w tym poście występuje gwałt a także kaleczenie ciała. Osoby o słabych nerwach proszone są o nie czytanie tego i nie komentowanie.... Przepraszam :D moja psychika jest nie do naprawy XD

Miłość Zakazana cz. XIX


-Błagam cię nie mów nic Lucasowi. On mnie znienawidzi, wyrzuci z domu, zerwie wszelki kontakt! Ja tego nie przeżyję Minoru. Budzę się codziennie z nadzieją, że to się nie wyda. Błagam, nie mów mu.

Nie mogłem nie ulec. Wyszedłem powolnym krokiem z pokoju nic nie mówiąc. Przy samych drzwiach krzyknąłem na całe gardła do Lucasa, że Kanoki go kocha. Obejrzałem się na chłopaka i jasno mogłem stwierdzić, że zanim wpadnie tutaj którykolwiek, ja będę martwy. Szarooki podszedł do mnie spokojnym krokiem i złapał mnie za ramię pchając w stronę łóżka. Przestraszyłem się. Co on chce zrobić? Rzucił się na mnie i przygwoździł mnie do łóżka za ręce. Trzymał je jedną ręką, drugą szukając czegoś w szufladzie. Chyba znalazł bo uśmiechnął się. Po chwili wiązał moje ręce do framugi łóżka. Teraz to się bałem. Kiedy skończył podszedł do biurka i z piórnika wyciągnął żyletkę. Co on chce zrobić?

-Dlaczego to zrobiłeś? Będziesz cierpiał tak jak ja teraz. Sprawię, że ten twój chłopak cię zostawi. Sprawię, że będziesz ohydny i nikt cię nie będzie chciał.

Usiadł na mnie okrakiem i zakneblował mi usta. No gdzie są te tłumoki kiedy ich potrzeba?! Przybliżył rękę z żyletką do mojej twarzy, z jego twarzy nie mogłem wyczytać żadnych emocji. Zacząłem kręcić przecząco głową z nadzieją, że to tylko sen. Niestety pomyliłem się. Poczułem na policzku piekący ból a po chwili i jakąś ciecz. Poczułem także brak zahamowania co do moich spodni. Wykreślił na moim policzku szramę od oka po brodę. Kiedy skończył ściągnął mi spodnie wraz z bokserkami. Zostałem w samej koszulce, którą jak na zawołanie podwinął mi aż pod brodę. Patrzałem na niego ze strachem. Wziął i położył sobie moje nogi na ramionach. Chyba nie ma zamiaru… Nie dokończyłem myśli a poczułem piekący ból zaraz przy wejściu do odbytu. Wygiąłem kręgosłup w łuk od bólu. Po chwili poczułem takie same szarpnięcia na biodrach od zewnętrznej i wewnętrznej strony, na podbrzuszu i brzuchu, na klatce piersiowej i nogach a także na plecach. Cały się trząsłem nie tyle co z zimna czy bólu a ze strachu. Strachu o to, co zaraz zrobi. Odwrócił mnie na brzuch i złapał mnie w pasie przyciągając do siebie. Klęczałem teraz do niego tyłem z rękoma przywiązanymi do łóżka. Kiedy zaczął napierać na moje wejście palcem jednej ręki, drugą mnie odkneblował.

-Błagam cię, Kanoki, wszystko odkręcę. Tylko mnie puść a naprawię wszystko. Obiecuję. Tylko nie rób nic nie… ach. Ach! Nie! Kanoki. Aaa…!!

Poczułem jak napiera na moje wejście z całej siły. Bolało, najgorsze było to, że jeszcze nie doszedłem do siebie po tym co było w nocy. Ale teraz było gorzej. Z Aidenem był to przyjemny ból bo on użył nawilżacza. A Kanoki nawet śliny nie użył. Pociekły mi łzy a na biodrach poczułem krew, która najwyraźniej nie pochodziła od ran żyletką. Zaczął wychodzić i wchodzić we mnie z coraz większym naciskiem i coraz szybciej. Bolało strasznie, błagałem aby przestał, że ja wszystko naprawię i powiem, iż to był żart.

-Proszę, Kanoki. Jeśli teraz prze… ee! staniesz to ci wybaczę i nic im nie powiem! Obiecuję tylko błagam. Przestań!

Zatrzymał się na chwilę i wyszedł ze mnie. Miałem nadzieję, że odpuścił, rozwiąże mnie, pomoże się umyć i przeprosi. Jakże się myliłem. On tylko odwrócił mnie do sobie przodem i położył  moje nogi sobie na ramionach. Wszedł we mnie z wielką siłą nie zważając na błagania. Po kolejnych próbach wybłagania wolności stanął. Zaczął mnie całować po ustach. Zacisnąłem mocno wargi i nie chciałem go wpuścić językiem do ust. W końcu zaczął na nowo mnie pieprzyć więc byłem zmuszony otworzyć usta. On sprytnie wykorzystał moment i wdarł się do nich i zaczął badać wnętrze zachłannym językiem. Odsunął się ode mnie jeszcze na chwilę aby przekazać mi, że jeżeli spróbuje go ugryźć to zerżnie mnie jak psa. To można było jeszcze gorzej to zrobić? Nagle poczułem, że dochodzi, albowiem jego członek stał się większy przez co jeszcze bardziej bolało. Oderwał się ode mnie w końcu.

-Błagam Kanoki, nie we mnie. Wyjdź ze mnie, błagam.

Moje prośby w ogóle nie zostały wysłuchane. Jakbym mówił do ściany. Nagle poczułem jak dochodzi, we mnie. Potem opadł na moje posiniaczone i pokaleczone ciało. Kiedy uspokoił oddech wyszedł ze mnie a ja poczułem jak jego sperma wypływa ze mnie. Położył się obok i mnie rozwiązał. Odsunąłem się od niego na ile pozwalało mi ciało.

-Nie płacz mi tu teraz. Też cię błagałem, ale ty miałeś mnie gdzieś. Chcesz się wykąpać?

Byłem zdziwiony jego zachowaniem ale faktycznie, miał rację. Błagał mnie abym nie mówił nic Lucasowi a ja miałem go głęboko. Najpierw w przenośni a potem dosłownie. Tylko dlaczego chłopaki nie słyszeli moich krzyków? Nie ważne. Kiwnąłem lekko głową na znak, że chętnie wezmę kąpiel.

-Ale… musisz mnie zanieść. Sam nie dojdę.

-To zrozumiałe. Tylko musisz się uspokoić. Przepraszam. Nie chciałem tak zareagować. Jestem zbyt agresywny i to chyba nie przynosi dobrych skutków. Wybaczysz mi czy już za późno?

Byłem zdziwiony. Przeprosił mnie? Prosił o wybaczenie?

-Wybaczę ale pod jednym warunkiem.

-Jakim!? Obiecuję zrobić wszystko.

-Wszystko o co poproszę?

-Tak, wszystko to wszystko.

-Masz powiedzieć Lucasowi co do niego czujesz.

Jego wesoły uśmiech niczym jak u dziecka nagle znikł. Pochylił nisko głowę zasłaniając nią oczy.

-Nie mogę. Wolę, żebyś mnie nienawidził do końca życia niż powiedzieć mu co do niego czuję. Zniszczyłbym jego życie a on pewnie by mnie znienawidził i wyrzucił z domu. Skrzywdziłbym go. On jest normalny. Kocha dziewczyny. Nie zainteresuje go ktoś taki jak ja. Jestem do niczego. Popatrz na przykład na siebie. Co ja ci zrobiłem? Ciebie umiem skrzywdzić, ale jego… nie potrafię. Choćbym bardzo chciał mu to powiedzieć nie umiem. Chodź do łazienki.

Zgrabnie zmienił temat. Wziął mnie na ręce i zaniósł do pomieszczenia naprzeciwko jego pokoju. O dziwo nie trząsłem się ze strachu w jego ramionach. Była to mała ale przytulna łazienka. W wielkiej wannie mogły zmieścić się dwie osoby. Posadził mnie na ubikacji i zaczął wlewać wodę do wanny. Kiedy była prawie pełna włożył mnie do niej i nalał płynu na gąbkę i zaczął mnie myć. Po plecach, brzuchu, po nogach, rękach, w końcu wziął się za moje krocze. Położyłem się w wannie i dałem mu spokojny dostęp do mojego wejście. Nie śpiesząc się umył mnie całego. Łącznie z głową. Wyszedł na chwilę aby wrócić z moimi ciuchami. Podczas odwracania mnie na plecy ściągnął mi bluzkę więc była czysta. W miarę.  Wyszedłem i ubrałem się. Zaniósł mnie do salonu i tam zostawił. Po chwili wrócił z herbatą i tabletkami. Wierzyłem mu, że nic już nie zrobi. Spokojnie wziąłem tabletki do ust i popiłem herbatą. Po chwili weszli chłopaki uradowani jak nigdy.

-Cześć skarbie, jak rozmowa?

Aiden podniósł mnie i położył sobie na kolanach. Ja popatrzałem na Kanoki’ego. On patrzał na mnie ze strachem. Bał się, że go wydam a wtedy Aiden go zabije? Słusznie. Już chciałem to zrobić ale przypomniała mi się jego mina jak błagał mnie, abym nic nie mówił Lucasowi. Odpowiedziałem tylko, że wszystko w porządku i wtuliłem się w niego. Lucas machnął po chwili do mnie i nakazał mi iść do kuchni. Tam stanął przy blacie i oparł się o niego.

-Nie chcę o nic wypytywać ani nic. To była wasza rozmowa, ale czy… Kanoki mówił coś o… o tym co do mnie… czuje?

Zdziwiłem się. On wszystko wiedział? Z ust wyrwało mi się ciche „Ale o co chodzi? Nie wiem o co ci chodzi. Jakie czuje?”

-Nie wiem. Wiesz, ja jestem dość spostrzegawczy a on myśli, że nie widzę jak na mnie patrzy. Myślisz, że jestem aż taki głupi? Mówił coś o… sam wiesz o co mi chodzi.

Też nie jestem Głupic. Nie mogłem nic zrobić ani powiedzieć. Podeszłem powoli do kalendarza na ścianie. Długopisem nakreśliłem na dzisiejszej dacie serce a w środku ich imiona. Nie mogłem mówić a ni kazać jemu. Ale mogłem pokazać mu o co mi chodzi.

Miłość Zakazana cz.XVIII

Miłość Zakazana cz. XVIII


Uśmiechnął się szeroko i machnął w stronę czarnowłosego. Chłopak podszedł do nas i okazało się, że jest niewiele wyższy ode mnie. Spokojnie mógł być wzrostu Aidena albo chociaż Rafaela. Podał rękę najpierw złotookiemu następnie mi. Była zimna, koścista i z pod rękawa zauważyłem bandaż. Też to robił? A jeśli tak to… dlaczego? Kiedy zauważył, że tak patrzę na jego nadgarstek wyrwał mi go i schował na sobą.

-To nic takiego. Było minęło.

Wyszczerzył ząbki zamykając oczy. Dlaczego się kaleczył? Może mu pomóc? Spytam go po próbie. Spojrzałem na mojego chłopaka a on skinął głową i wziął z mojej torby (swoją drogą bardzo ładnej ;D ) zeszyt, w którym były piosenki i chwyty do nich. Na gitarę ale także na perkusję.  Pokazałem im parę a Lucas wybrał jedną z piosenek napisanych przeze mnie.

-Nie! Tej na pewno nie. To moje, Lucas oddaj!

Trzymał zeszyt nad sobą tak, żebym nie dosięgnął. Po chwili droczenia się ze mną zeszyt przejął Rafael. Zrobił to co poprzednik. Zaczęli sobie rzucać go po całym garażu. Aż w końcu złapał go Aiden. Podeszłem do niego i próbowałem dosięgnąć mojej własności. Rękę, która miał w kieszeni objął mnie w pasie, zeszyt odrzucił do Kanoki’ego. Wtedy obiema złapał mnie za pośladki i podniósł do góry. Automatycznie złapałem go w pasie nogami a ręce zaplotłem na jego szyi. No co? Mogłem spaść. Policzki zaczęły mnie piec i to przy chłopakach. Wiedziałem, że oni wiedzieli co nas łączy ale nadal było to krępujące. A do tego dochodzi jeszcze Kanoki. Jeśli miał coś przeciwko takim związkom?

-Cześć, mogę cię zjeść? Jesteś smaczny.

-Głupek!

Mimo, że nazwałem go głupkiem i tak go pocałowałem. Kochałem go i całe jego ciało. Wszystko co miało jaki kolwiek związek z nim było cudowne.

-Ej, no nie, nie przy ludziach!

Rafael teatralnie zasłonił oczy ręką, ale kątem oka patrzał na nas i się uśmiechał. Lucas zrobił to samo i teraz oboje mieli fazę. Kanoki popatrzył chwilę na nas ze zdziwieniem i powoli zaczął się wycofywać z garaży do domu. Jednak miał coś przeciwko takim związkom? Oderwałem się od złotookiego i popatrzałem na Lucasa ze strachem.

-Yyy… wybaczcie mu. On nie ma nic przeciwko takim związkom. Tylko… tylko, że chłopak ostatnio go rzucił i on teraz cierpi. Zrozumcie go.

-Ja rozumiem- moje słońce wiecznie wszystko rozumie- Też byłbym załamany gdyby moje kochanie mnie zostawiło. Nie, kotek?

Przejechał noskiem po mojej szyi a następnie polizał ją. Zachichotałem na ten gest, albowiem miałem tak łaskotki. A co się tyczy tego chłopaka: może z nim porozmawiać? Odsunąłem się jeszcze kawałek od Aidena dając mu tym samym do zrozumienia, że chcę na ziemię. Podeszłem do Lucasa i spytałem, gdzie Kanoki ma pokój.

-Schodami w górę i trzecie drzwi na prawo. Powinieneś trafić. Jakby co na drzwiach powinno pisać: „Pokój zajęty. Nie wchodzić i nie dotykać. Właściciel gryzie”. Pomysł Kanoki’ego.

Wyszczerzył do mnie swoje śliczne ząbki. Jakby mi od razu nie mógł powiedzieć „szukaj drzwi na których jest tabliczka o takiej i takiej treści”. Nie, on wolał kombinować, no ale cóż. Poszedłem na górę i znalazłem poszukiwane drzwi. Zapukałem lekko i jak usłyszałem ciche „wejść”, otworzyłem drzwi. Zauważyłem chłopaka leżącego na łóżku z twarzą w poduszce.

-To ja, Minoru. Mogę na chwilkę? Jeśli nie przeszkadzam, rzecz jasna.

Skinął ręką abym wszedł. Zamknąłem drzwi i Podeszłem do łóżka. Rękawy podwinęły się i mogłem spokojnie patrzeć na bandaż na lewej i całą porozrywaną rękę prawą. Boże, aż tak go kochał? Chyba nie musiał się aż tak ranić. Co miłość może zrobić z człowiekiem. Pogłaskałem go po plecach aby go uspokoić i aby popatrzył na mnie. Kiedy usiadł zorientowałem się, że płakał. Otarł szybko oczy wierzchem dłoni i popatrzał na mnie z wyrzutem.

-Czego chcesz? Idź do swojego szczęśliwego chłopaka i zostaw mnie w spokoju. Nienawidzę szczęśliwych par.

-Wiem co się stało. Przykro mi…

-Nie wiesz jak to jest! Nigdy nie czułeś się tak, że wstajesz rano obok ukochanej osoby ale wiesz, że ona nigdy nie będzie z tobą! Widzisz ją codziennie: rano, przy śniadaniu, w szkole, w drodze do domu, na kolacji w łóżku i wiesz, że ona nigdy nie odwzajemni twoich uczuć, a kiedy zdobywasz się na odwagę aby jej o tym powiedzieć widzisz go z innym w niedwuznacznej sytuacji. Nie wiesz jak to jest! Kochasz kogoś ale wiesz, że ta osoba nigdy się o tym nie dowie i nigdy cię nie zaakceptuje. Po prostu wiesz, że jesteś dla niego tylko kuzynem!

Po chwili zorientował się co powiedział. Natychmiast zasłonił sobie usta dłońmi z nadzieją, że to co powiedział wróci z powietrza i nigdy nie ujrzy światła dziennego. Ale chwila co on powiedział? „…, że jesteś dla niego tylko kuzynem!”? Co miał na myśli mówiąc, że… o nie.

-Co?

Miłość Zakazana cz.XVII

Miłość Zakazana cz. XVII


Kiedy się obudziłem nie zauważyłem Aidena obok. A jeśli uciekł? Jeśli dla niego to była tylko przygoda? Tylko jeden raz?! Jeśli kłamał i mnie zostawił i teraz będzie się śmiał ze mnie w szkole? Jeśli zrobi ze mnie pośmiewisko dla całej szkoły? Poczułem mokre łzy na policzkach. Jeśli mnie zostawił to co ja teraz zrobię? Odwróciłem się do poduszki i zacząłem płakać. Nie zauważyłem, kiedy ktoś usiadł na łóżku i zaczął mnie głaskać. Po chwili usiadłem i otarłem twarz wierzchem dłoni. Kiedy zorientowałem się, kim była ta osoba, wtuliłem się do niego. Jednak mnie nie zostawił. Posadził mnie sobie na kolanach i zaczął mnie gładzić po plecach. Teraz zorientowałem się, że mam jego koszule na sobie.

-Dlaczego płakałeś? Coś się stało? Aż tak byłem niedelikatny? Bardzo boli?

Pokiwałem przecząco głową. Wtuliłem się w niego jeszcze bardzie jednocześnie krzywiąc. Teraz poczułem jak mnie wszystko boli. BOŻE ŚWIĘTY! Boli jak ciul.

-Bałem się, że mnie zostawiłeś. Myślałem, że dla ciebie to tylko przelotny seks.

Rozpłakałem się jeszcze bardziej.

-Co? Żartujesz sobie? Ja? Nigdy bym cię nie zostawił. Przecież obiecałem. Chodź na dół.

-Nie zejdę. Za bardzo… boli.

Ostatnie słowo wypowiedziałem bardzo cichutko. Bo rzeczywiście wszystko mnie bolało. I chciałem się wykąpać.

-Zaniosę cię. Umyłem cię jak spałeś więc potem weźmiesz prysznic jak chcesz. No chodź.

Wziął mnie na ręce bez widocznego wysiłku. Wiedziałem, że jestem chudy ale żeby aż tak? No bez przesady. Na dole w kuchni zauważyłem mojego brata, który zalewał mi kawę. Na stole leżały dwa kubki. Oba z kawą. Kubek mojego brata i zapewne Aidena. Oba do połowy puste. Już rozmawiali na TEN temat. Aż dziw bierze, że Kyoni nie zabił Aidena. Posadził mnie na kanapie w pokoju i poszedł do kuchni. Po chwili wrócił z moim kubkiem i Kyonim. Podwinąłem kolana pod brodę bo nadal byłem z Samej koszuli mojego chłopaka. Sięgała mi do połowy ud z tego co wywnioskowałem.

-Jak się spało, Minoru?

-Dobrze.

Odpowiedziałem nawet bez zastanowienia. Raczej już wszystko wiedziałem.

-Przecież widzę, że się krzywisz. Dać ci tabletki? Zaraz przyjdę.

Odpowiedziałem „że tak z chęcią”. Ale w głowie. Na zewnątrz tylko pokiwałem głową. Kiedy wyszedł spojrzałem na złotookiego.

-Rozmawialiście już?

-Tak. Cudem żyję.

Wyszczerzył ząbki i mnie pocałował. Od razu oplotłem rękami jego szyję i pociągnąłem go na łóżko. Leżał na mnie i całował mnie czule i namiętnie. Po chwili przyszedł mój brat i położył tabletki przeciwbólowe na stole. Na odchodnym powiedział coś co brzmiało jak „To ja wam nie przeszkadzam gołąbeczki” i poszedł. Po jakichś pięciu minutach Aiden mnie w końcu puścił i dał mi tabletki, które popiłem kawą, zazwyczaj tak się nie robi. Kiedy wypiłem zawartość kubka Aiden zaniósł mnie do łazienki i nalał wody do wanny. Następnie włożył mnie do niej, pocałował i wyszedł. Po chwili wrócił trzymając w dłoniach moje ciuchy. Siedziałem w wannie chyba z godzinę zanim nie zadzwonił telefon Aidena.

-No cześć.

-…

-U Minoru. Taa, będziemy za godzinę a co?

-…

-Nie no spoko, zaspaliśmy i chcielibyśmy jeszcze pospać jeśli pozwolisz.

-…

-A co cię to? Niech cię nie interesują sprawy dorosłych dziecko.

-…

-Nie ucz ojca jak się dzieci robi, jasne?! Dobra kończę, bo Mój kochanek się budzi.

-…

-Wiem, wiem. Będziemy na pewno. Za godzinę będziemy u ciebie, narka.

Nie czekał aż osoba po drugiej stronie coś mówi tylko od razu wyłączył rozmowę i spojrzał na mnie czule.

-To Lucas. Mamy być u niego za piętnaście minut ale powiedziałem mu, że będziemy za godzinę więc zjemy jeszcze śniadanie, co ty na to mój kochanku?

Zarumieniłem się ale zgodziłem. Kiedy wyszedłem z wanny i ubrałem się poszliśmy do mojego pokoju po plecak, w którym miałem chwyty, teksty piosenek i wszystko inne. Potem poszliśmy do kuchni gdzie dostałem śniadanie w postaci grzanek. Po jakichś czterdziestu minutach wychodziliśmy a ja dostałem jeszcze gofra na odchodnym od brata. Skąd on go wynalazł? Nie ważne. Mam gofra i to się liczy! [\*(^^)*/] Po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Więc tu mieszkał Lucas? Ładnie powiem. Kiedy weszliśmy na podwórko skierowaliśmy się do otwartego do połowy garażu, z którego można było usłyszeć głośną muzykę. Wychwyciłem gitarę elektryczną, perkusję a także lekkie zalążki keyboardu. Nie rozpoznałem jednak piosenki jakiej grają. Nie była to chyba żadna ze znanych mi albumów znanych artystów. Wchodząc do środka mogłem poczuć ciężkie i twarde powietrze. Ile oni tu siedzieli? Lucas spojrzał na nas i podniósł rękę tym samym uciszając pozostałych chłopaków. Rafael siedział przy perkusji, Lucas na gitarze ale nie kojarzyłem chłopaka przy keyboardzie. Był na pierwszy rzut młodszy ode mnie ale jeśli bardzie mu się przyjrzeć to jednak był starszy. Miał kruczo-czarne włosy i szare oczy, miał trzy kolczyki na prawym uchu i jeden w wardze. Był bardzo przystojnym chłopakiem. Ale nadal nie tak przystojny i piękny jak Aiden, co to to nie!

-A więc Minoru, to Kanoki. Mój daleki kuzyn z Japonii.

10.11.2013

Miłość Zakazana cz. XVI

Od razu pragnę zaznaczyć, iż niniejszy post jest dla osób +18 ewentualnie dla osób lubujących się w parowaniu i seksie dwóch mężczyzn. Osoby przeciwne takim rzeczom są proszone o naciśnięcie czerwonego kwadracika z krzyżykiem w prawym górnym rogu i nie obrażanie innych użytkowników. Nie no żart XD każdy wchodzi tu aby poczytać to co zaraz przeczyta, nee~~?

Miłość Zakazana cz. XVI


 

Obchodził się ze mną tak delikatnie jak z największym skarbem, jak z kruchą porcelaną, którą można jednym złym ruchem rozwalić. Kiedy ściągnął mi bluzkę zaczął powoli schodzić na dół. Całował mnie w szyję jednocześnie bawiąc się moimi sutkami. Patrzałem się w sufit ale kiedy poczułem ciepłe wargi na moim sutku popatrzałem na niego i jęknąłem. Zaczął ssać go i podgryzać podczas gdy drugą ręką pieścił moje krocze. Jak na zawołanie ON powiększył się tak, że nie mieścił się w spodniach. Na szczęście mój ukochany szybko pozbył się paska i odpiął mi spodnie. Natychmiast zaczął pieścić mnie po całej jego długości ręką. Usta nadal miał zajęte moimi sutkami. Kiedy ściągnął mi całkiem spodnie położył mnie całego na łóżku. Sam już zdążył ściągnąć swoją bluzkę i spodnie. Leżał więc teraz przede mną w samych bokserkach. Ja leżałem nago jaki wstyd (;_;). Położył sobie moją nogę na swoim ramieniu nadal pieszcząc mojego penisa. Nagle przestał i schylił się do swojej torby po jakieś pudełeczko. Ja leżałem przed nim bliski spełnieniu a on co robi? Zostawia mnie. Nagle poczułem jak coś śliskiego próbuje się dostać do mojego wnętrza. Bolało ale Aiden zaczął mnie uspokajać.

-Spokojnie skarbie. To tylko palec. Zaraz przestanie boleć.

Miał rację. Po chwili było to dość przyjemnie uczucie. Kiedy zaczął nim ruszać sam zacząłem ruszać biodrami. To było przyjemne. Cały czas jęczałem i nie mogłem przestać. Jemu się to chyba podobało, bo wcale nie chciał mnie uciszać. Jego usta i druga ręka zajęte były moimi sutkami. Moje ręce natomiast wplotłem w jego włosy i ciągnąłem za każdym razem jak poczułem jego palec za mocno. Po chwili wyciągnął go i dodał drugi. Teraz zaczął przygotowywać mnie na coś większego, bo zaczął rozciągać wejście. Było to dziwne uczucie, ale na pewno nie bolało. Zacząłem głośniej jęczeć więc musiał przestać zajmować się tym co robił dotychczas i zaczął mnie namiętnie całować podczas gdy ja drapałem go po plecach. Nagle wyciągnął palce i usiadł wygodniej przede mną. Nałożył na swojego penisa dość dużą ilość tego czegoś z pudełeczka i położył moją drugą nogę na swój bark. Poczułem jak coś dużego z wielką siłą napiera na moją dziurkę. To na pewno nie był palec. Wbił się w moje usta i z całą siłą wszedł we mnie. Teraz to nie było dziwne uczucie, to po prostu bolało. Z moich oczu popłynęły łzy, drapałem go po plecach wbijając paznokcie jak najgłębiej się dało. Żeby tylko nie zacząć się wiercić bo wtedy będzie jeszcze bardziej bolało. A on cierpliwie czekał aż się przyzwyczaję. W końcu odsunął się ode mnie i zaczął scałowywać łzy z moich oczu. W końcu, kiedy przestało boleć, poruszyłem biodrami dając znak, że może lekko ruszać. Chyba zrozumiał mój gest, bo prawie od razu zaczął wyciągać i znów wkładać  swojego przyjaciela. Czułem się nieswojo w tej sytuacji. Dobrze, że jutro nie ma szkoły, mamy wolne. Rano będę cały poobijany. Zaczął coraz szybciej i szybciej a ja już sam zacząłem ruszać biodrami nabijając się na niego. Coraz bardziej kaleczyłem jego plecy podczas gdy on całował mnie po szyi. Jęczałem jak głupi, ale nie mogłem przestać. W końcu zasłoniłem usta ręką, byłem blisko spełnieniu. Sprawca tego popatrzał na mnie i zabrał mi rękę.

-Nie zasłaniaj sobie ust. Chcę słyszeć jak ci dobrze. Chcę słuchać tej pięknej pieśni. Kocham cię, Minoru. A raczej Michael bo tak masz na imię, prawda?

Jęknąłem kiedy trafił w prostatę. Teraz już się nie powstrzymywałem. Robiłem to za każdym razem jak trafiał w to cudowne miejsce rozkoszy. Z każdym pchnięciem byłem coraz bliżej spełnienia. Kiedy po raz enty uderzył mnie w ten punkt doszedłem krzycząc jego imię. Wygiąłem się w łuk z rozkoszy  jaka mnie ogarnęła. Chwilę po mnie doszedł i on. Poczułem jak jego sperma wchodzi we mnie z dużą siłą. Opadł na mnie i bardzo szybko oddychał. Nadal ze mnie nie wychodził. Kiedy w końcu umiarkował oddech podniósł się na wysokość mojej twarzy i pocałował mnie bardzo namiętnie a ja, mimo fizycznego wyczerpania, oplotłem jego szyję i biodra. Chciałem być go jak najbliżej.

-Kocham cię, Michael. Obiecuję, że zawsze będę cię kochał. Zawsze we wszystkich sprawach będziesz miał we mnie oparcie. Obiecuję, skarbie.

Pocałował mnie czule i wyszedł ze mnie. Natychmiast poczułem coś mokrego na pośladkach. Zarumieniłem się na co on odparł tylko chichotem.

-Jesteś śliczny. Mam wielkie szczęście.

-Dlaczego?

-Jestem jedyną osobą, która może cię widzieć tak zmachanego, spoconego, całego w spermie i w dodatku tak ślicznego. W dodatku tak słodko się rumienisz. Jesteś najśliczniejszym chłopakiem na ziemi. Kocham cię.

Pocałował mnie w nos na co ja odpowiedziałem mu całusem w czoło. Wstał i nakrył nas ciepłą kołdrą. Był kochany. Wtuliłem się w niego i po chwili zasnąłem. Rano się wykąpię. A co jeśli wróci Kyoni i zajrzy do nas? Wtedy znajdzie nas w dość dziwnej sytuacji a rano będzie kazanie. Jeśli dobrze pójdzie nie zabije Aidena. Miejmy nadzieję. Kiedy odpływałem usłyszałem cichutkie „Kocham cię, Michael” i poczułem jak całuje mnie w czoło. Potem już nic nie słyszałem ani nic nie czułem. Odpłynąłem do krainy Morfeusza.
Kochacie mnie XD nadal jestem chętna do pisania one-shotów i nadal można się zgłaszać w sprawie mojej bety ;_; jak ktoś jest chętny to albo pisać po tym postem albo pisać na e-mail: cliob@wp.pl lub czika12344@wp.pl. Dziękuję za uwagę.

Miłość Zakazana cz.XV

Hejo! Chcecie jakichś mocniejszych scenek? To czekać XD Teraz dostaniecie tylko zalążek tego co będziesię działo w następnej notce.

Miłość Zakazan cz.XV


Wychodząc z sali byłem przerażony. Najlepsze było to, że było to kino 3D dodatkowo dość straszna CZARNA KOMEDIA! Boże, nigdy więcej nie idę do kina. Mój chłopak przytulał mnie i głaskał po plecach. Dodatkowo całował mnie na oczach wszystkich ludzi. On nie ma za grosz wstydu? A jak nas już tu nie wpuszczą?

-Może lody? Skarbie chcesz lody?

Pokiwałem lekko głową. Tak, lody mi może trochę pomogą. Doszliśmy do sklepu z lodami, mój ukochany zamówił sobie czekoladowe, Rafael śmietankowe z polewą truskawkową a Lucas jagodowe z posypką. Ja nieśmiało, wyciągając portfel poprosiłem o deser lodowy i kawę. Niech to szlag. Nie mam ani grosza. Chyba Aiden się skapnął bo kazał doliczyć mój rachunek do jego. Kiedy usiedliśmy miałem zamiar go przeprosić. On mnie wyprzedził.

-Skarbie nie musiałeś wyciągać portfela. Ja zabrałem cię na randkę i ja będę płacił. A dodatkowo też chciałbym spróbować tego deseru.

Złapał mnie za rękę i popatrzył w oczy. Miał takie śliczne. Złote oczy świetnie kontrastowały z czarnymi włosami. Kiedy się ocknąłem zorientowałem się, że mnie całuje. Znowu przy wszystkich ludziach. A jak ktoś nas widział? Jeśli jakieś dresy to widziały to mogę się pożegnać z moją śliczną twarzą. Tu musiałem przyznać ludziom prawdę. Miałem ładne rysy twarzy, ale nie oczy. Zwykłe błękitne ja niebo, rany. Miliony ludzi takie ma. Odsunąłem się od niego na co on wydał ciche westchnienie, w którym mogłem wyczuć nutkę zawiedzenia. Po chwili przynieśli mój deser i lody. Na kawę musiałem poczekać. Prawie od razu jak nałożyłem na łyżkę deser zamknął ją w swoich ustach złotooki.  Kiedy się wyprostował spiorunowałem go wzrokiem. Mógł poprosić o troszkę a nie wcinać mi prosto z łyżki szczególnie wtedy, kiedy miałem ją jakieś pięć centymetrów od ust. On na to tylko zachichotał i przysunął się do mnie całując mnie w usta na co od razu się zarumieniłem. Kiedy się ode mnie odsunął zaczął jeść lody jakby nigdy nic. Poszedłem za jego przykładem. Kiedy skończyłem lody dostałem kawę. Chłopaki gadali o jakimś koncercie. Chcieli mnie w niego wciągnąć ale się nie dałem. Nie będę śpiewał przed tak liczną publicznością. Oni chyba ocipieli?!

-Skarbie, misiu, słoneczko, kochanie, cukiereczku, proszę! Kotek no. Nie daj się prosić. Masz śliczny głos i chciałbym go usłyszeć na scenie. Proszę!

Zrobił maślane oczka i dodatkowo tak ślicznie prosił. Ale mimo to nie ugiąłem się. Wszyscy chcieli mnie w ten czas na scenie ale się nie ugiąłem. Kiedy dopiłem kawę cała trójka zabrała mnie gdzieś. Nie wiem gdzie bo zasłonili mi oczy. Po prostu szedłem za nimi ciągnięty za obie ręce. Kiedy się zatrzymaliśmy a oni rozwiązali mi oczy ujrzałem najpiękniejszy widok na świecie. TA BIBLIOTEKA BYŁA JAK MÓJ DOM RAZY CZTERY!

-Rany.

Tylko to udało mi się wydusić w geście podniecenia. Kochałem książki jak rodzoną matkę. Coś ciepłego zarzuciło mi się  na ramiona. Był to Aiden.

-Możesz sobie wybrać kilka. Mam tu zniżkę. Do piątej darmo a potem do dziesiątej za połowę ceny. To co? Będziesz miał je jeśli się zgodzisz z nami zagrać. Co ty na to?

Nawet nie wiem co powiedziałem. Czy się zgodziłem czy nie. Po prostu ruszyłem w głąb tego wielkiego zbiorowiska książek. Ja go chyba kocham. Nie, ja go uwielbiam. Ale skąd wiedział? Nie ważne. Ważne co ja tu mam! Wybrałem sobie po kolei: serię  Virginii C. Andrew „Kwiaty na poddaszu”, wszystkie. A także odnalazłem całą serię Darów Anioła. Zajęło mi to z chyba dwie godziny. Kiedy doszedłem do kasy zauważyłem Aidena, Lucasa i Rafaela na kanapie. Chyba się nudzili. Kiedy do nich podszedłem Rafael cicho chrapał więc od razu bez zastanowienia rzuciłam na niego książki. Ten przebudził się i zaczął się gorączkowo rozglądać. Jakby nie wiedział gdzie jest. Kiedy się skapnął zaczął zbierać książki a ja zająłem się Lucasem. Jego kopnąłem w kostkę a mojego ukochanego pocałowałem prosto w usta. Okazało się, że on jako jedyny nie spał tylko słuchał muzyki na słuchawkach. Przyciągnął mnie do siebie o posadził sobie na biodrach. Rozejrzałem się gorączkowo czy aby nikt na nas nie patrzy.

-To co? Znalazłeś to co szukałeś? Idziemy zapłacić?

Pokiwałem głową z nadzieją, że mnie puści. Doszliśmy do kasy a Aiden zapłacił za wszystko. Tylko ostatnią część Darów Anioła zabrał Lucas przez co Aiden za pięć zapłacił tylko połowę ich ceny. Lucas zapłacił za ostatnią i schował sobie do torby.

-Dostaniesz ją jak się zgodzisz śpiewać na naszym koncercie.

Nie miałem wyjścia. Musiałem się zgodzić. Ale pod jednym warunkiem!

-Jakim?

-A takim, że… zagracie to co JA wam każę. Zgoda?

Wyciągnąłem rękę a Lucas od razu ją złapał.

-Rafael przecinaj. Zgoda. Tylko jakieś rockowe abyśmy mogli zagrać porządnie.
Zgodziłem się. Już po pól godzinie byłem w domu i składałem moje nowo nabyte skarby na półkę. Chłopaki pojechali do domu, został tylko Aiden. Byliśmy sami. Nagle złotooki objął mnie w pasie i zaczął całować mnie po szyi. Zrobiło mi się gorąco na całym ciele. Aiden pociągnął mnie lekko w stronę łóżka, następnie delikatnie mnie na nim położył tak, że nogi spokojnie mogłem położyć na ziemi. Ręce położył po obu stronach mojej głowy. Moje ręce leżały wzdłuż ciała. Nagle poczułem coś w kroczu. Była to noga Aidena. Zarumieniłem się na ten gest a moje spodnie nagle stały się dość ciasne. Zaczął całować mnie powoli ściągając mi koszulkę.

Jestem zua XD nie martwcie się. Jeszcze dzisiaj ewentualnie w nocy dodam mocniejsze momenty. Wiem, wiem nienawidzicie mnie a ja was kocham :D
P.S. potrzebuje bety ;_;

8.11.2013

Miłość Zakazana cz.XIV

Popatrzcie tylko! Tak szybko i nowy rozdział! Aem się rozpisała ostatno XD

Miłość Zakazana cz.XIV


Co? Teraz zapewne wyglądałem jak burak. Cała twarz mnie piekła. On to powiedział przy całej szkole? Przy większości ale to nie robi żadnej różnicy. Prawie automatycznie zakryłem twarz dłońmi. Jeśli mnie kochał wiedział co chciałem przez to powiedzieć. Pocałował mnie w czubek głowy i powiedział „Kocham cię i nigdy nie przestanę. Obiecuję”. Nagle cała szkoła zaczęłam nam klaskać i wiwatować. Słyszałem też głośne gwizdy, kiedy mnie pocałował. Ale już po chwili nic nie słyszałem. Odpłynąłem w inny świat. Świat marzeń, który był moim marzeniem i rajem. I który szybko prysnął. Po chwili nie czułem już tych słodki ust, o których marzyłem nocami, a czasami i dniami.
-A więc, czy mój chłopak- podkreślił słowo „chłopak”- zechce się ze mną udać do kina? Albo do restauracji? Albo gdziekolwiek na randkę? Jestem otwarty na wszelkie propozycje.
-Ej, a może wybierzemy się gdzieś we czwórkę? Co wy na to? Do kina najlepiej, my z Rafaelem usiądziemy za wami więc będziecie mieli duuużo prywatności, co wy na to?
-Nie wiem, Lucas, czy to dobry pomysł. Ale musiałbyś się zapytać mojego chłopaka.
Znowu podkreślił to piękne słowo. To tak cudownie brzmiało w jego ustach. Kolejne cztery lekcje siedzieliśmy razem, cały czas trzymał mnie za rękę. Był cudowny. Kiedy skończyliśmy lekcje odwiózł mnie do domu. Tam ON opowiedział wszystko mojemu bratu, na co ten zareagował od razu wielką euforią. Wyściskał mnie a Aidena zabrał na rozmowę do pokoju. Kiedy lekko wychyliłem się z kuchni i podsłuchałem jak mój brat grozi mu, że jeśli mnie skrzywdzi, znajdzie go i własnymi rękoma go rozszarpie. Rozmawiali jeszcze chwilę ale już nie podsłuchiwałem. To ich rozmowa, którą ja też dzisiaj odbędę z moim bratem. Był kochany ale nadopiekuńczy momentami. Włączyłem wodę na kawę dla mnie i mojego brata. Nie wiem co aktualnie chciałby wypić Aid… mój chłopak. Tak, polubiłem to słowo. Było takie… takie… prawdziwe i kochane. Kiedy weszli do kuchni Aiden od razu wtulił się w moje plecy i zaczął mi chuchać na kark. Wzdrygnąłem się. Było mi przyjemnie ale czułem się niezręcznie. Zaczął mnie po niej całować. Jednocześnie zaczął mnie łaskotać po brzuchu. Zacząłem się śmiać i rzucać mu w ramionach. Ciągałem go za ręce i krzyczałem aby przestał. Mój brat powiedział abyśmy poszli o pokoju włączyć jakiś film a on zaleje kawę. Kiedy wychodziliśmy Aiden powiedział, że chce to co ja, ale ma nie słodzić. Sam to zrobi. Kiedy wyszliśmy i zamknęliśmy drzwi on znowu zaczął mnie łaskotać po brzuchu. Kiedy rzucił mnie na łóżko zaczął lizać moją szyję. Po chwili zaczął ssać w jednym miejscu. Ooo nie! Nie zrobisz mi malinki idioto!
-Puszczaj! Jeśli zrobisz mi malinkę to cię zabiję!
Po chwili się ode mnie odsunął i zaczął mnie głaskać po szyi.
-Masz śliczną malinkę, piękny.
Pokazał swoje białe ząbki, był taki cudowny, że zacząłem się rumienić. Ale kiedy zorientowałem się co powiedział uciekłem z kanapy i pobiegłem do łazienki. No ja go chyba zabije! Tylko idiota by TEGO nie zauważył. Poczułem silne ramiona oplatające mnie w pasie i ciepły oddech na szyi. Ujrzałem także jego cudowną sylwetkę. Miał cudownie czarne włosy, idealnie złote oczy i te ciało… Ach, aż chciało się go schrupać. Nie pamiętam kiedy zaczęli mi się podobać chłopcy. Po prostu pewnego dnia zorientowałem się, że ciała moich nagich kolegów wywołują u mnie dziwne reakcje. Kiedy powiedziałem o tym bratu stwierdził, że to chwilowe i kiedyś mi zapewne przejdzie. Ale nie przeszło i rok temu mój brat stwierdził ,że jestem gejem i już nie można tego zmienić. Moi rodzice byli zawiedzieni tym faktem, ale w końcu pogodzili się z tym i postanowili mnie wspierać. Powiedzieli, że natury nie da się zmienić. Tylko reszta mojej rodziny, jak się o tym dowiedziała, wyrzekli się mnie. Moi dziadkowie powiedzieli, że powinno się mnie wysłać do psychiatry albo wykastrować. Najlepiej spalić na stosie albowiem grzeszę przeciwko Bogu. Wierzę w niego i jestem bardzo religijny, ale od jakiegoś czasu nie chodzę do naszego kościoła. Ksiądz jest przychylny i nie potępiał mnie ale inni wierzący chyba nie chcieli homoseksualisty w swoich szeregach. A przecież wyraźnie jest napisane: „Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego.”, a także „Nie rób drugiemu co tobie nie miłe”. Więc co jest?
-Idziemy na dół?
Z moich rozmyślań wyciągnął mnie mój ukochany. Zeszliśmy na dół a tam dostałem kawę. Po chwili zaproponowałem film. Aiden postanowił, że on coś wybierze. Zgodziliśmy się i powiedziałem mu gdzie są filmy a on poszedł coś wybrać. Włączył i zgasił światło. Już po chwili mogłem z przekonaniem powiedzieć, że go nienawidzę. Włączył horror i to taki którego się najbardziej bałem („Tokio Gore Police” ponoć sikasz w majtki XD). Po dwudziestu minutach siedziałem już na jego kolanach tuląc się do jego piersi za każdym razem jak była straszniejsza scena. Kiedy się skończył Aiden musiał już jechać do domu. Na odchodnym pocałował mnie czule i powiedział, że jutro też po mnie przyjedzie i od razu odwiezie. Stwierdził także, że w piątek jedziemy do kina na jakiś film na co Kyoni od razu zagroził mu, że jeśli nie wrócę do 23 to rozszarpie go gołymi rękoma. Kiedy pojechał ja poszedłem pod prysznic. Obejrzeliśmy z Kyonim jakąś komedię abym nie miał koszmarów. Potem poszedłem spać. Tak naprawdę znowu zasnąłem na kanapie. Rano obudziłem się w swoim łóżku. Dzień minął mi całkiem normalnie. Jeśli normą można nazwać to, że cały dzień chodziłem z Aidenem za rękę, siedzieliśmy razem w ławce i całowaliśmy się na pożegnanie jak szliśmy na osobne lekcje. Od dzisiaj to będzie normalne, pomyślałem. Stałem się pewniejszy. Chodziłem z chłopakami na próby, gdzie ci stwierdzili, że mam bardzo ładny głos. Ogólnie jestem cały bardzo ładny co powiedział mój ukochany. Nadszedł piątek. Cały dzień Aiden kłócił się z Lucasem na jaki film idziemy. Każdy chciał na co innego. Lucas chciał komedię sci-fi, Rafael chciał jakieś fantasy, Aiden horror a ja komedię. Poszliśmy na kompromis. Postanowiliśmy się zapytać mojego brata. On powiedział, żebyśmy szli na czarną komedię. Nie najgorszy pomysł. Ja z Aidenem jechaliśmy na jednym motorze (jakżeby inaczej) a Lucas wziął Rafaela na drugi. Pod kinem byliśmy wcześniej więc kupiliśmy bilety, popcorn i colę i zaczęliśmy siadać na swoich miejscach. Zgodnie z obietnicą Lucas i Rafael usiedli za nami. W naszym rzędzie nikt nie usiadł. I dobrze, nie będzie trzeba się przeciskać. Po jakiś dziesięciu minutach zaczął się seans.
No, już się doczekaliście upragnionej sceny? Nie?! Czekajcie jeszcze jakieś dwa rozdziały i będzie wasz lubiony moment XD postaram się coś napisać.A tak przy okazji: chcielibyście jakiegoś one-shota? Mogę zrobić ale tylko z fikcyjnymi postaciami. Piszcie także czy mają być jakieś ostrejsze scenki czy wręc przecimne, łagodniutkie albo ocenzurowane. Chociaż i tak wiem, że wybierzecie tą pierwszą propozycję XD sama bym ją wybrała. A teraz Do następnego! I także obrazek na rozjaśnienie umysłu:
C:\Users\Asia\Desktop\Klaudia\YAOI\181343_n2t7ejbx58wvpkza6fimucqy4lgdor90s3h1_png.jpg
tylko tak mogę :c mój komp mnie nie kocha -_-

Miłość Zakazana cz.XIII

Boże! Ale już tego dużo XD Tak naprawdę możecie jeszcze ie rezygnować z tego bo będą mocniejsze scenki... Boże ratuj moją psychikę XD A teraz nowy opek

Miłość Zakazana cz.XIII


Jąkałem się już od tych emocji. Mój brat podniósł mi twarz i spojrzał mi w oczy.

 

-Ja chyba wiem w kim.

Co? Dlaczego mój brat wie a ja nie? Przecież cały czas go obserwowałem. Może to dziewczyna z innej szkoły? Nagle mój brat odwrócił mnie w stronę Aidena. No i po co? Nie chce aby widział jaki jestem żałosny. Zakochałem się w chłopaku w dodatku w takim, który już jest w kimś zakochany. Kiedy spojrzałem na niego ujrzałem coś w rodzaju troski, współczucia i miłości. Na pewno patrzał na mnie? Kyoni  popchnął mnie w stronę Aidena. Ten złapał mnie i przytulił do siebie. Nie, to niemożliwe. Czy on…? Ale, że we mnie? Dlaczego?

-Dlaczego?

Wykrztusiłem niemrawo. Nie wiem czy chciałem poznać odpowiedź. Tak naprawdę bałem się ją poznać.  Cholernie się tego bałem. On nic nie mówiąc musnął moje usta swoimi wargami na co ja zareagowałem szokiem. Zareagowałem pewnie jak każdy na moim miejscu. Zamrugałem parę razy oczami a kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że to jednak prawda a ja nie śnię i nie jestem w raju, chciałem się od niego odsunąć więc zacząłem go bić po klatce piersiowej. On tylko złapał mnie za nadgarstki i zaczął się śmiać. Do pewnego momentu było nawet fajnie. Aż nie zacząłem się mocniej wyrywać a on musiał wzmocnić uścisk. Moje nadgarstki przypomniały mi ból jeszcze sprzed tygodnia. Tak, wiem co zrobiłem. Mój brat był na mnie strasznie zły. Teraz rany dają o sobie znać. Kiedy się skrzywiłem złotooki popatrzał się dziwnie na mnie a potem przeniósł wzrok na ręce, które trzęsły się niemiłosiernie. Puścił moją prawą rękę i zaczął podciągać rękaw z lewej. Nie mogłem pozwolić aby zobaczył moje blizny. Wstydziłem się ich szczególnie przed nim. Wyrwałem mu rękę i odsunąłem się. On tylko niemrawo, prawie niesłyszalnie zapytał się mnie „Dlaczego?”. Co miałem mu odpowiedzieć?

-Przez… przez to, że… że się w tobie kocham! Nie mogłem wytrzymać tego, że ty nawet na mnie nie spojrzysz, nie zainteresujesz się mną, że nie wytrzymałem! Nerwy mi puściły. Byłem załamany nieodwzajemnioną miłością. Kochałem się w tobie od pierwszej klasy podstawówki i nic nie mogłem zrobić. Kochałem cię więc… musiałem się za to ukarać. Starałem się przestać cię kochać ale nie umiałem. Nieważne jak bardzo się raniłem. To bolało ale było lepsze od bólu psychicznego.

Spuściłem głowę w połowie monologu. Nie chciałem widzieć jego oczu, które zapewne patrzyły by na mnie z odrazą. Poczułem gorące i mokre krople na policzkach. Płakałem nad sobą czy nad swoim losem? A może jedno i drugie? Poczułem czyjąś rękę ścierającą łzy, myślałem, że to mój brat. Kiedy popatrzyłem w górę stanąłem jak wryty. To był Aiden. Stał tak spokojnie z lekkim uśmiechem na tej ślicznej twarzy, a jego złote oczy były smutne. Przeze mnie? Delikatna dłoń gitarzysty dotykała moich policzków i ścierała znaczne ilości łez. Kiedy skończył znów się nade mną pochylił i ucałował oba moje policzki, oczy a na końcu w czoło. Popatrzył w moje oczy a ja w jego. BOŻE! Jakie one są piękne. Znowu się rozmarzyłem.

-Masz piękne oczy.

-Hę…? Co? A, ja? D-dzięku-kuje.

Chciałem powiedzieć „ty też masz śliczne” ale bałem się jak może na to zareagować. Przytuliłem się do jego torsu i znów zacząłem płakać. On zaczął głaskać mnie czule po głowie jedną ręką, drugą natomiast zaczął gładzić moje plecy.

-To ja chyba nie jestem już potrzebny.

Mój brat jak zwykle dramatyzuje, ale teraz istotnie, był mi zbędny. Staliśmy tak jeszcze jakieś pięć-dziesięć minut zanim się do końca nie wypłakałem.

-Już? Wszystko dobrze?

Pokiwałem lekko głową a potem ją spuściłem. Aiden wziął mój plecak i złapał mnie za rękę i pociągnął mnie w stronę klasy. Całą szkołę musieliśmy obejść. On cały czas trzymał mnie za rękę, jak jakaś zakochana para, szliśmy przez całą szkołę. On dumny, ja zgarbiony. Dumny ale z czego? Że trzyma mnie za rękę? Kiedy doszliśmy pod klasę spotkaliśmy Lucasa i Rafaela. Rafael zaczął śpiewać jakąś durną piosenkę, a Lucas podszedł do mnie i mnie wyściskał, potem do Aidena i poklepał go po plecach.

-Wiedziałem, ja po prostu wiedziałem, że WY będziecie razem.

Co? Skąd on wiedział? Od kiedy było widać, że się kocham w Aidenie?

-Dobra, nie ważne. Rafael, idioto, przymknij mordę. Chcę coś ogłosić a jednocześnie o coś kogoś poprosić.

Uniósł ręce w geście uciszenia. Wszyscy nagle zamilkli. Co on zamierza? Stanął mnie de mną i objął mnie w pasie. Ja położyłem nieśmiało, już lekko zaczerwieniony, dłonie na jego torsie.

-Minoru, mam do ciebie szczerą prośbę. Proszę cie też, nie bierz tego za żart, zgoda?

Pokiwałem lekko głową. On schylił się i ucałował lekko moje usta. Wręcz musnął, nie można było tego nazwać pocałunkiem. Kiedy lekko się ode mnie odsunął wciąż miałem te oczy bardzo blisko siebie.

-Minoru, zostaniesz moim chłopakiem?
Hahahahah! jestem zua! XD ale jeszcze dzisiaj albo jutro koło pierwszej-drugiej W NOCY będziecie mogli przeczytać nowy rozdzialik. Wiem, nienawidzicie mnie XD