17.11.2013

Miłość Zakazana cz. XX

Miłość kazirodzka wam nie przeszkadza? Mam nadzieję! XD

Miłość Zakazana cz. XX


Długopisem nakreśliłem na dzisiejszej dacie serce a w środku ich imiona. Nie mogłem mówić a ni kazać jemu. Ale mogłem pokazać mu o co mi chodzi. Patrzał na mnie ze zdziwieniem i strachem. Podszedł do mnie i wziął moją twarz w ręce. Przejechał palcem po bliźnie.

-On ci to zrobił, prawda? Jest bardzo wybuchowy. Opatrzył ci to chociaż.

-Taa. Jest trochę nerwowy to fakt. Ale widziałeś co zrobiłem? Zawołaj go, porozmawiamy z nim.

Lucas wyszedł z kuchni i po chwili wrócił z Kanoki’m. Chłopak stanął naprzeciwko kalendarza i patrzał się na niego ze strachem i gniewem. Po chwili popatrzył na mnie i w jego oczach widziałem furię, chęć mordu. W jego oczach widziałem, że to co zrobił wcześniej, chce to powtórzyć. Cofnąłem się krok do tyłu, Kanoki ruszył na mnie ale drogę zagrodził mu Lucas. Uratował mi chyba życie.

-Kanoki uspokój się. Wiedziałem od dawna co do mnie czujesz ale myślałem, że mi się przewidziało. Minoru mnie tylko uświadomił w tym. Ale teraz nie o tym chcę z tobą porozmawiać. Dlaczego mu to zrobiłeś?

Kanoki potrząsnął przecząco głową jakby chciał te myśli wyrzucić ze swojej głowy.

-Przepraszam. Nie chciałem mu tego zrobić. Byłem zdenerwowany jak wykrzyczał na cały głos do ciebie, że cię kocham.

-Ok. zostawmy tą sprawę Aidenowi. On się z tobą policzy. Teraz druga sprawa. Od kiedy mnie kochasz? Nie próbuj się teraz niczym wymigiwać ani uciekać. Chce znać prawdę.

Szarooki podszedł do Lucasa i patrzał na niego przez chwilę. W końcu objął go w pasie i pocałował. Był wyższy od niego o pół głowy. Brązowowłosy patrzał chwilę na niego ze zdziwieniem, po chwili przymknął oczy i objął go za szyję rękoma. Kanoki przestał go całować i wtulił się w niego chowając głowę w zagłębienie jego szyi.

-Przepraszam. Nie chciałem tego. To tak samo. Nie chciałem tego ale… wybacz mi. Proszę.

-Cicho bądź już. Puść mnie. Chce na ciebie patrzeć jak mi to wszystko mówisz. Słyszysz mnie?

Japończyk odsunął się od kuzyna ale nie puścił go. Nadal trzymał go w pasie.

-Teraz mów. Patrz mi w oczy i mów.

-Przepraszam. Starałem się przestać cię kochać ale nie mogłem. Nie umiałem.

-I dla tego się ciąłeś?! Jesteś aż takim idiotą? Mogłeś mi powiedzieć, zaakceptowałbym to. Zrozumiałbym i nie wyśmiał cię. Ale ty chciałeś się za to ukarać. Jestem na ciebie wściekły!

Odsunął się od niego uderzając go w twarz. Po chwili weszli Aiden z Rafaelem. Kiedy zobaczyli scenkę przed nimi mocno się zdziwili. Popatrzyli na mnie pytająco. Kiedy Lucas się odwrócił i ich ujrzał powiedział do Kanoki’ego, że go nienawidzi i on wie dlaczego. Kiedy chciał wyjść przytrzymał go Rafael. Był wyższy od chłopaka o głowę więc nie miał z tym problemu.

-O co tu chodzi. Wytłumacz nam. Albo ty albo on.

Skinął głową na czarnowłosego. Lucas zaczął się wyrywać ale Rafael był silniejszy.

-Przestań się wyrywać, i tak mi powiesz i tak. Słyszysz co do ciebie mówię?!

-Zamknij się! Nic nie rozumiesz.

-To mi wytłumacz.

-Kocham się w nim od trzech lat.

Wszyscy popatrzeliśmy na Kanoki’ego ze zdziwieniem. Nie mogłem uwierzyć, że powiedział to tak spokojnie. Siedział teraz na krześle przy stole i patrzał na swoje ręce. Całe w bliznach.

-Chciałem przestać ale nie umiałem. Karałem się za to każdego dnia. Robiłem to z nadzieją, że miłość do ciebie będzie mi się kojarzyć z bólem ale… nie umiałem. Wybacz mi Lucas.

Zakrył twarz dłońmi i zaczął płakać. Lucas podszedł do niego i głaskał go po włosach. Uklęknął przed nim i powtarzał tą czynność aż chłopak się nie uspokoił. Kiedy to się stało rzucił się na brązowowłosego i przytulił go mocno. Upadli na ziemię ale nic sobie z tego nie robili. Lucas objął go za szyję i odsunął lekko jego głowę aby zatopić usta w jego wargach. Po chwili puścił go i spiekł się cały rumieńcem.

-Wybaczam, ale pod jednym warunkiem.

-Jakim?

Usiadł wygodniej na ziemi kładąc go sobie na kolanach.

-Nigdy więcej się nie skaleczysz, nie będziesz próbował się nigdy więcej ukarać w jaki kolwiek sposób, zrozumiano? A co najważniejsze: nigdy mnie nie zostawisz.

Przez chwilę mogliśmy widzieć w oczach i na twarzy japończyka strach i zdziwienie. Ale po chwili zmienił wyraz twarzy diametralnie. Teraz gościło na niej szczęście, ulga i miłość. Przytulił mocno chłopaka do siebie cały czas dziękując. Urocza scenka. Mimo, że byli kuzynostwem nie karciliśmy ich za to uczucie. Widać było co Kanoki czuje do Lucasa. I na odwrót.

-No chłopaki- zagadnąłem cicho- właśnie byliśmy światkami narodzin wielkiej miłości. Teraz wszyscy są szczęśliwi. Tylko Rafaelowi musimy znaleźć partnerkę albo partnera. Jeśli to drugie to będzie GAY TEAM!

Uciekłem z kuchni ze śmiechem czując wściekły wzrok rudzielca na sobie. On wymyślał nazwę dla tymczasowej grupy. Dotychczas nazywali się „The Chocolate”. Wiadomo dlaczego. Lucas uwielbiał czekoladę i chłopaki dali taką nazwę dla niego. Uspokoił się po jakichś dwudziestu minutach. Mieliśmy jutro wolne więc postanowiliśmy zostać na noc u Lucasa. Do późna mieliśmy próbę a potem od około 20 do 22 oglądaliśmy jakąś głupią komedię. Potem chłopaki włączyli horror. Nienawidzę ich. Szczerze ich nienawidzę. Seans skończył się około 2-3 w nocy. Wcześniej pojechaliśmy do domów po ciuchy więc skoczyłem tylko szybko do łazienki wziąć prysznic i byłem gotowy. Dostaliśmy z Aidenem pokój rodziców Lucasa. Szybko zasnęliśmy tuląc się do siebie.

-Skarbie wstawaj. Już dziesiąta. Dzisiaj wielki dzień!

Co? Jaki wielki dzień, o co mu chodzi? Przytulił mnie i pocałował namiętnie. O tak, taką pobudkę to ja proszę codziennie. Natychmiast otwarłem zaspane oczy i usiadłem na łóżku. Zauważyłem mojego ukochanego jak zmywa się z pokoju z szybkością światła. Zauważyłem też płatki róż na łóżku i podłodze. To kochane z jego strony ale o co chodzi? Zorientowałem się, że te płatki tworzą ścieżkę prowadzącą od łóżka na korytarz. Wstałem więc i poszedłem tym szlakiem. Schodami na dół i do kuchni. A tam co? Wielki czekoladowy tort urodzinowy z wiórkami! Kto ma urodziny? Podeszłem bliżej i na torcie zobaczyłem napis z lukru brzmiący: „Kocham cię, skarbie. Aiden”. Byłem zachwycony. Poczułem jak coś łapie mnie od tyłu i przytula. Odwróciłem się wiedząc kto to. Pocałowałem mojego ukochanego i zaplotłem ręce za jego szyją. Był w samych spodenkach więc miałem spokojny dostęp do jego cudownie umięśnionej klatki piersiowej. Po chwili odsunąłem się od niego nie puszczając jego szyi. Zauważyłem całą ekipę i mojego brata. Dodatkowo byli nie tylko Rafael, Lucas, Kyoni i Kanoki. Była cała nasza klasa.

-Kocham cię Michael. I nigdy nie przestanę. Wszystkiego najlepszego.

Wtedy chórem wszyscy powiedzieli „Wszystkiego najlepszego, Michael”. Aiden wziął mnie na ręce a cała reszta zaczęła śpiewać sto lat. Zaniósł mnie do wielkiej jadalni i położył na krześle, które miało imitować tron. Słodki. Dostałem nóż i położyli mi tort przed twarzą. I że niby ja mam go przeciąć? O nie.

-Ale ja go nie przetnę. Nie umiem. Aiden zrób to za mnie, proszę.

-Nic z tego skarbie. Musisz pierwszy kawałek chociaż przeciąć.

Kiwnąłem lekko głową na znak, że zrozumiałem. Wbiłem nóż w coś co miało imitować środek i pochyliłem powoli i lekko rękę na dół aby odciąć kawałek. Zrobiłem to samo kawałek dalej. I tak powstał pierwszy kawałek cudownego przekładańca czekoladowego. Podałem go Rafaelowi, który trochę się zawstydził bo powiedziałem, że pierwszy kawałek idzie do jedynego wolnego w „The Chocolate”. Potem resztę już ciął mój ukochany. Wszyscy zasiedli do stołu i pałaszowali. Mmhnn, pyszne. Aiden, który siedział po mojej lewej, powiedział, że on wiedział co ja uwielbiam i sam robił ciasto.

-No chyba nie. Mój ukochany braciszek wie, że to ja robiłem. Ty nie umiesz piec mój drogi. Nie zjadłbym nic zrobionego przez ciebie.

-Ej, moje kochanie zapewne cudownie gotuje.

No i koniec kropka. Aidenek cudownie gotuje… zapewne. No co? Nigdy nie miałem okazji jeść nic przez niego ugotowanego. Popatrzałem na niego i zorientowałem się, że ma bluzkę. Jakaś dziewczyna z środka stołu podniosła rękę uciszając tym samym wszystkich.

-Chciałabym o coś zapytać Aidena. I nie, nie o to od kiedy się kocha w Minoru, tylko o coś innego.

-Zgoda, pytaj.

-Chyba, że mogę stwierdzić fakt. Masz bardzo ładne plecy.

Wszyscy łącznie z moim bratem zaczęli się śmiać a ja razem z moim chłopakiem spiekliśmy buraka.

-To nie moja wina. Po prostu temu kocurkowi trzeba obciąć pazurki.

-Albo musisz być delikatniejszy dla mojego braciszka.

Kyoni jak zwykle potrafił wszystkich roześmiać. Wszyscy śmiali się do rozpuku. Popatrzałem na Aidena. Staraliśmy się być poważni ale długo nie wytrzymaliśmy. Kiedy spałaszowaliśmy tort Lucas zaproponował aby wybrać się całą ekipą do kina. Na komedię rzecz jasna. Przystaliśmy na jego propozycję. Okazało się, że jeden z naszych kolegów z klasy jest synem szefa kina i zarezerwował nam całą salę tylko dla nas. Najlepsze urodziny w życiu. Ale niepokoił mnie wzrok Rafaela skierowany na Lucasa i Kanoki’ego. Co się stało?
I w następnym poście znów poruszymy temat tego, czy zespół będzie się nazywał "The chocolate" czy "Gay Team" XD

I obrazek na poprawę chumoru:
Jakaś dobra dusza mogłaby pokazać swój talent i narysować to na kartce? Albo coś innego. Potrzebuję weny do ryowania ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz