Miłość Zakazan cz.XV
Wychodząc z sali byłem
przerażony. Najlepsze było to, że było to kino 3D dodatkowo dość straszna
CZARNA KOMEDIA! Boże, nigdy więcej nie idę do kina. Mój chłopak przytulał mnie
i głaskał po plecach. Dodatkowo całował mnie na oczach wszystkich ludzi. On nie
ma za grosz wstydu? A jak nas już tu nie wpuszczą?
-Może lody? Skarbie chcesz
lody?
Pokiwałem lekko głową. Tak,
lody mi może trochę pomogą. Doszliśmy do sklepu z lodami, mój ukochany zamówił
sobie czekoladowe, Rafael śmietankowe z polewą truskawkową a Lucas jagodowe z
posypką. Ja nieśmiało, wyciągając portfel poprosiłem o deser lodowy i kawę.
Niech to szlag. Nie mam ani grosza. Chyba Aiden się skapnął bo kazał doliczyć
mój rachunek do jego. Kiedy usiedliśmy miałem zamiar go przeprosić. On mnie
wyprzedził.
-Skarbie nie musiałeś
wyciągać portfela. Ja zabrałem cię na randkę i ja będę płacił. A dodatkowo też
chciałbym spróbować tego deseru.
Złapał mnie za rękę i
popatrzył w oczy. Miał takie śliczne. Złote oczy świetnie kontrastowały z
czarnymi włosami. Kiedy się ocknąłem zorientowałem się, że mnie całuje. Znowu
przy wszystkich ludziach. A jak ktoś nas widział? Jeśli jakieś dresy to
widziały to mogę się pożegnać z moją śliczną twarzą. Tu musiałem
przyznać ludziom prawdę. Miałem ładne rysy twarzy, ale nie oczy. Zwykłe
błękitne ja niebo, rany. Miliony ludzi takie ma. Odsunąłem się od niego na co
on wydał ciche westchnienie, w którym mogłem wyczuć nutkę zawiedzenia. Po
chwili przynieśli mój deser i lody. Na kawę musiałem poczekać. Prawie od razu
jak nałożyłem na łyżkę deser zamknął ją w swoich ustach złotooki. Kiedy się wyprostował spiorunowałem go
wzrokiem. Mógł poprosić o troszkę a nie wcinać mi prosto z łyżki szczególnie
wtedy, kiedy miałem ją jakieś pięć centymetrów od ust. On na to tylko
zachichotał i przysunął się do mnie całując mnie w usta na co od razu się
zarumieniłem. Kiedy się ode mnie odsunął zaczął jeść lody jakby nigdy nic.
Poszedłem za jego przykładem. Kiedy skończyłem lody dostałem kawę. Chłopaki
gadali o jakimś koncercie. Chcieli mnie w niego wciągnąć ale się nie dałem. Nie
będę śpiewał przed tak liczną publicznością. Oni chyba ocipieli?!
-Skarbie,
misiu, słoneczko, kochanie, cukiereczku, proszę! Kotek no. Nie daj się prosić.
Masz śliczny głos i chciałbym go usłyszeć na scenie. Proszę!
Zrobił
maślane oczka i dodatkowo tak ślicznie prosił. Ale mimo to nie ugiąłem się.
Wszyscy chcieli mnie w ten czas na scenie ale się nie ugiąłem. Kiedy dopiłem
kawę cała trójka zabrała mnie gdzieś. Nie wiem gdzie bo zasłonili mi oczy. Po
prostu szedłem za nimi ciągnięty za obie ręce. Kiedy się zatrzymaliśmy a oni
rozwiązali mi oczy ujrzałem najpiękniejszy widok na świecie. TA BIBLIOTEKA BYŁA
JAK MÓJ DOM RAZY CZTERY!
-Rany.
Tylko to
udało mi się wydusić w geście podniecenia. Kochałem książki jak rodzoną matkę.
Coś ciepłego zarzuciło mi się na
ramiona. Był to Aiden.
-Możesz
sobie wybrać kilka. Mam tu zniżkę. Do piątej darmo a potem do dziesiątej za
połowę ceny. To co? Będziesz miał je jeśli się zgodzisz z nami zagrać. Co ty na
to?
Nawet nie
wiem co powiedziałem. Czy się zgodziłem czy nie. Po prostu ruszyłem w głąb tego
wielkiego zbiorowiska książek. Ja go chyba kocham. Nie, ja go uwielbiam. Ale
skąd wiedział? Nie ważne. Ważne co ja tu mam! Wybrałem sobie po kolei: serię Virginii C. Andrew „Kwiaty na poddaszu”,
wszystkie. A także odnalazłem całą serię Darów Anioła. Zajęło mi to z chyba
dwie godziny. Kiedy doszedłem do kasy zauważyłem Aidena, Lucasa i Rafaela na
kanapie. Chyba się nudzili. Kiedy do nich podszedłem Rafael cicho chrapał więc
od razu bez zastanowienia rzuciłam na niego książki. Ten przebudził się i
zaczął się gorączkowo rozglądać. Jakby nie wiedział gdzie jest. Kiedy się
skapnął zaczął zbierać książki a ja zająłem się Lucasem. Jego kopnąłem w kostkę
a mojego ukochanego pocałowałem prosto w usta. Okazało się, że on jako jedyny nie
spał tylko słuchał muzyki na słuchawkach. Przyciągnął mnie do siebie o posadził
sobie na biodrach. Rozejrzałem się gorączkowo czy aby nikt na nas nie patrzy.
-To co? Znalazłeś
to co szukałeś? Idziemy zapłacić?
Pokiwałem głową
z nadzieją, że mnie puści. Doszliśmy do kasy a Aiden zapłacił za wszystko. Tylko
ostatnią część Darów Anioła zabrał Lucas przez co Aiden za pięć zapłacił tylko połowę
ich ceny. Lucas zapłacił za ostatnią i schował sobie do torby.
-Dostaniesz
ją jak się zgodzisz śpiewać na naszym koncercie.
Nie miałem
wyjścia. Musiałem się zgodzić. Ale pod jednym warunkiem!
-Jakim?
-A takim,
że… zagracie to co JA wam każę. Zgoda?
Wyciągnąłem
rękę a Lucas od razu ją złapał.
-Rafael
przecinaj. Zgoda. Tylko jakieś rockowe abyśmy mogli zagrać porządnie.
Zgodziłem się. Już po pól godzinie byłem w domu i
składałem moje nowo nabyte skarby na półkę. Chłopaki pojechali do domu, został
tylko Aiden. Byliśmy sami. Nagle złotooki objął mnie w pasie i zaczął całować
mnie po szyi. Zrobiło mi się gorąco na całym ciele. Aiden pociągnął mnie lekko
w stronę łóżka, następnie delikatnie mnie na nim położył tak, że nogi spokojnie
mogłem położyć na ziemi. Ręce położył po obu stronach mojej głowy. Moje ręce
leżały wzdłuż ciała. Nagle poczułem coś w kroczu. Była to noga Aidena. Zarumieniłem
się na ten gest a moje spodnie nagle stały się dość ciasne. Zaczął całować mnie
powoli ściągając mi koszulkę. Jestem zua XD nie martwcie się. Jeszcze dzisiaj ewentualnie w nocy dodam mocniejsze momenty. Wiem, wiem nienawidzicie mnie a ja was kocham :D
P.S. potrzebuje bety ;_;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz