30.08.2013

Miłość Zakazana cz. VIII

Siema! Kolejny rozdział Miłości Zakazanej już na was czeka!


Miłość Zakazana cz. VIII

Odsunąłem się od mojego brata i wtedy zobaczyłem całą scenkę. Nikt nie chciałby jej zobaczyć z udziałem własnego brata, policji i chłopaka. Powiadam nikt.
Jeśli myśleliście, że chodzi o to, iż Flame został arsztowany to się myliliście. Nie chodziło o to co on zrobił. Tylko o to co ja znowu zrobiłem. Może wyjaśnie.
Odkąd pamiętam byłem chory na astme. Ataku nie miałem od dziesięciu lat. Wtedy razem z bratem straciliśmy wszystko. Dom, rodzine, rodziców. Najważniejsze poszło z dymem. Miałem wtedy atak a rodzice byli w mieście na zakupach. Zostałem sam z bratem. Był niepełnoletni i ktoś musiał się nami zaopiekować. Adoptowali nas znajomi rodziców. Ja do dzisiaj się obwiniam za to. Bo to była moja wina i nikt mi nie wmówi, że to nie ja ich zabiłem! Miałem atak, Kyoni zadzwonił na karetke potem do rodziców. Padało. Pamiętam, że mocno padało. Jechali bardzo szybko po mokrym asfalcie. Jechali do mnie. Bali się o mnie.
Tym razem moi przybrani rodzice też się o mnie bali. I znowy padało. I znowy ten pieprzony wypadek! Wtedy miałem siedem lat. Teraz mam siedemnaście. Dziesięć lat różnicy. I znowu, kolejne osoby giną przeze mnie! To moja wina i nikt temu nie zaprzeczy. Ale przecież nie miałem ataku. Martwili się o mnie. Gdyby się marwili trochę mniej.
Po chwili zorientowałem się, że siedzie w salonie przytulany przez Flame'a. Mój brat był w kuchni i rozmawiał z policjantami. Ja płakałem a Flame mnie uspokajał. Jak ja nienawidzie mojego życia! Wszyscy przeze mnie zginęli! Moi rodzice biologiczni, rodzice przybrani jednocześnie przyjaciele moich biologicznych rodziców.
-Spokojnie już, nie płacz.
-Jak mam nie płakać skoro to przeze mnie nie żyją!?
-Wcale nie przez cebie. To nie twoja wina. Nie płacz już.
-Zamknij się! To moja wina!
Rany, jaki on był głupi! Jak mówie, że to moja wina, to to jest moja wina. I nikt tego nie zmieni! Po chwili wrócił mój brat. Zaprowadzili mnie do mojego pokoju. Nie chcieli abym wiedział wszystkiego. Mi nic nie wolno było wiedzieć. Po jakimś czasie przyszedł Flame z kubkiem gorącej herbaty. On myśli, że herbata poprawi mi chumor?!
-Masz. Uspokuj się, wypij i zejdziemy na dół. Twój brat chce z tobą pogadać.
Jakbym nie mógł z nim odrazu porozmawiać! Nie wypije tej herbaty. Ide do niego, muszę z nim pogadać. Flame próbuje mnie zatrzymać, ale nie ma nic gorszego jak wściekły ja. I jeszcze w takiej sytuacji. Mam dość tego, że wiecznie traktuje mnie jak dziecko! Zawsze byłem jego młodszym braciszkiem, którego trzeba chronić. Koniec! Nie będę kulą u nogi! Kiedy weszłem do pokoju zuważyłem mojego brata nad jakimiś papierami.
-Mam dość! Nie będę kulą u nogi! A ty nie będzesz mnie niańczył jak małego dziecka!
Wstał. Był zdenerwowany. Nie na mnie. Tylko na to co się stało. Pewnie obwinia się o to, że ja się obwiniam o śmierć rodziców. Bo to była moja wina. Przytulił mnie. Zaczął mi też szeptać coś do ucha.
-Jaką kulą u nogi? Jesteś głupi? Jesteś moim młodszym braciszkiem i zawsze będziesz dla mnie najważniejszy. Wyprzedze także twoje wypowiedzi. To co się stało to nie była twoja wina. To była wina gościa. który wjechał w rodziców.
-Moja wina! Moja wina! Wszystko co się stało to moja wina! Jechali DO MNIE! W deszcz. Po mokrym asfalcie!
Uciekłem do pokoju. Miałem ich dość. Zamknąłem się od środka, wziąłem słuchawki, laptopa i usiadłem na łóżku. Oni dobijali się do pokoju. Nie wpuszcze ich. Nie mieli kluczy do pokoju. Więc mogłem być spokojnym. Słuchałem głośnej, smutnej a jednocześnie nostalgicznej muzyki. Nagle poczułem coś mokreg na policzku. Płakałem. Przez nich. Nie. Przeze mnie. Znowu to samo. Słyszałem, że historia lubi się powtarzać. I to się właśnie dzało. Dziesięć lat temu tak samo zareagowałem. Pobiegłem do pokoju i zamknąłem się od środka. Włączyłem na słuchawkach najgłśniejsze melodie jakie posiadałem. Tylko po to aby nie słyszeć jak się do mnie dobijają. Miałem dość. Teraz to już koniec. Skończe z tym na zawsze. 

14.08.2013

Miłość Zakazana cz.VII

Dzień dobry! Jak się macie? Ja dzisiaj chyba kogoś zabije. Ale teraz nie o mnie tylko o kolejnej części waszego ulubionego opowiadania.

Miłość Zakazana cz.VII



Obudziłem się około dziesiątej. Była sobota więc nie miałem po co wcześniej wstawać. Myślałem, że koło mnie będzie Flame. Niestety go nie było. Ale słyszałem, że ktoś się krząta po kuchni. Miałem nadzieję, że to on. Albo chociaż mój brat. Nie chciało mi się wstawać i iść to sprawdzać. Bałem się, że to będzie któryś z tamtych facetów. Więc postanowiłem czekać aż ktoś po mnie przyjdzie. Wcześniej nie wyjdę z pokoju albo chociaż z łóżka. Minęło jakieśdwadzieścia minut i do pokoju wszedł Flame. Miał na sobie fartuszek a w rękach miał tackę ze śniadaniem. Śniadanie do łóżka. Udawałem, że śpię aby mnie obudził miłym pocałunkiem. Kiedy mnie zobaczył zapewne zauważył, że już nieśpię. Dlaczego tak mi się wydawało? Nie miałem umiarkowanego oddechu a on potrafił to zauważyć. Mimo to przybliżył się do mnie i mnie pocałował. Oddałem pocałunek ale on się nie odsunął. Wtedy miałem pewność, że wiedział, iż nie spałem. Przytuliłem się do niego a on mnie podniósł do stanu siedzącego. Kiedy się ode mnie oderwał tylko się uśmiechnął i podał mi tackę ze śniadaniem. Było na niej po kolei: szklanka ze sokiem pomarańczowym, kanapka z ogórkiem, serek truskawkowy z łyżeczką i bułeczka z masłem .


-Długo już nie śpisz?


-Jakieśdwadzieścia minut.


-To dlaczego nie zeszłeś?


„Bałem się”. Nie, nie powiem mu tak. Ale co mam powiedzieć? Zacząłem jeść kanapkę i patrząc na niego. Bałem się, że jeśli na niego spojrzę to dowie się dlaczego nie zeszłem na dół. Cały czas kiedy jadłem on tylko na mnie patrzał takimi smutnymi oczami. Jakby się o mnie martwił. A może się martwi? Ale czym? Nie chciałem zejść i już.


-Dlaczego nie zeszłem?- co mam powiedzieć?! Myśl, myśl. MAM! To będzie idealne!- Wolałem poczekać na mojego chłopaka, który przyniesie mi śniadanko do łóżeczka.
I jeszcze się słodko uśmiechnę i teraz po prostu musi mi uwierzyć. Ale niestety nie uwierzył. Nadal patrzał się na mnie takimi oczami. Nagle wziął z moich rąk szklankę i położył ją na stoliku. Wziął moją twarz w obie ręce i patrzał sięgłęboko w moje oczy. Zawsze powtarzał, że mam piękne oczy ale nigdy nie patrzałsię w nie tak głęboko i z tak bliska.Nagle przybliżył się do mnie i delikatnie pocałował. Kiedy chciałem odwdzięczyć mu się za to on się ode mnie odsunął.
-Kłamiesz. Dlaczego kłamiesz?
-N-nie kłamie.
Policzki zaczęły mnie piec od środka. Zauważył, że się rumienię?
-Nie kłamiesz mówisz?
-N-nie kłamie.
-Udowodnij.
W tej chwili wyszedł z moim śniadanie. Zostawił mnie samego. Co mam mu udowodnić? Że jestem głodny?! Hej wracaj z moim śniadaniem! Kiedy schodziłem po schodach usłyszałem czyjąś rozmowe. Był to Flame i z kimś mocno się kłucił. Bałem się zejść. Ale co miałem zrobić? Nie mogłem się wiecznie ukrywać. Nawet jeśli to tamci faceci to przecież i tak mnie w końcu znajdą. Zacząłem spowrotem powoli schodzić na dół ze spuszczoną głową. Kiedy byłem na samym dole wszyscy w pomieszczeniu nagle zamilkli. Ale nie wiedziałem kto tam był, bo moja grzywka doskonale spełniała swoje zadanie zasłonienia mi wszystkiego. Nagle ktoś się poruszył i podszedł do mnie. Kiedy mnie przytulił zorientowałem się, że to nie może być Flame. On pachniał inaczej. Pachniał sobą a ta osoba pachniała kimś innym. To był mój brat, ale dlaczego ten idiota wogóle się nie ruszył?
-Przykro mi.
O co mu chodzi? Co ten idiota znowu narobił? Jeśli chcą go wsadzić do więzienia to zabije!
-O co chodzi?
Odsunąłem się od mojego brata i wtedy zobaczyłem całą scenkę. Nikt nie chciałby jej zobaczyć z udziałem własnego brata, policji i chłopaka. Powiadam nikt.

Miłość Zakazana cz.VI

Zniecierpliwieni? I dobrze! Czytajcie, nie będę już taka wredna.

Miłość Zakazana cz. VI


Kazał mi natychmiast wracać do góry i schować się do pokoju. Wtedy drzwi zostały wyważone. Nie spodziewałem się, że ich tu ujże. Natychmiast zacząłem biec do góry. Chciałem zadzwonić do brata aby szybko tu przyjechał. Niestety, nie było mi to dane. Kiedy byłem na jakimś piątym schodku poczułem, że coś mnie ciągnie na dół. W tej samej chwili spostrzegłem przerażony wzrok Flame'a. W chwila moment poczułem, że jeden z bliźniaków przeżuca mnie sobie przez ramie i zabiera do auta. Do tej czarnej limuzyny, która śniła mi się po nocach i miałem przez nią koszmary. Nie chciałem do niej wsiadać. Zacząłem krzyczeć z nadzieją, że mnie ktoś usłyszy i wezwie policje. Widziałem pare ciekawych główek w oknach ale wszyscy byli zapewne zbyt przerażeni aby wezwać KOGOKOLWIEK! No ludzie błagam was! Ratujcie mnie przed tym człowiekiem!
-Zostawcie go!- słyszałem tylko jak Flame woła za nami w rozpaczy. Gdybym tylko leżał w tym łóżku spokojnie a nie się pałętał po nocy. Nie miałem przy sobie nawet telefonu aby zadzwonić do brata. Zacząłem bić pięściami w tego grubasa z nadzieją, że się wkurzy i mnie puści.
-Spokojnie słodziaczku.- Ten mężczyzna szedł koło nas z cygarem w ustach i uśmiechał się dziwnie. Wiedziałem co mu po głowie chodzi. Zrobi ze mnie swoją osobistą dziwke. Po chwili zostałem wrzucony do limuzyny. Siedziałem na ziemi rzewnie płacząc i błagając w duchu aby ktoś zadzwonił na policje. I aby ktoś mnie uratował. Nie widziałem wnętrza tej trumny. Dla mnie życie było przesądzone. Zostane dziwką jakiegoś bogacza. Wcale mi się to nie uśmiechało. Leżałem na ziemi skulony i płakałem. Głośno aby wiedział co zrobił. Po jakimś czasie dojechaliśmy. "Szef" wziął mnie za włosy i wywlókł mnie z auta. To tak bardzo bolało, że zacząłem krzyczeć na niego. Ale co by mi dało opieranie się? Pewnie zrobiłby to jeszcze brutalniej. A miałem jakąś małą nadzieje, że zrobi to delikatnie. Najpierw była nadzieja, że zrobię to z Flamem. Ale kiedy mój los został przesądzony mogłem tylko leżeć i płakać, i błagać aby mnie ktoś usłyszał. Zawlókł mnie do swojego biura. Posadził mnie na biurku i ściągnął mi spodnie. Po chwili także bluzki się pozbył. Zostałem w samych bokserkach. Mężczyzna usiadł na obracanym fotelu i rozszerzył moje nogi aby być między nimi. Kiedy miałem zamiar się znowy rozpłakać on wziął mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Posadził mnie na swoich kolanach tak jak w tamtym pociągu. Gładził mnie jedną ręką po plecach i włosach. Drugą natomiast zaczął bawić się moimi sutkami. Tą ręką ,którą mnie gładził po plecach, przyciągnął jeszcze bardziej do siebie. Siedziałem tyłkiem na jego penisie. Czyłem, że ma tam coraz mniej miejsca. Przybliżył swoją twarz do moich sutków. Wziął jednego do ust i zaczął ssać. Nie mogłem powstrzymać jęków. Drażnił je coraz mocniej a ja cały czas jęczałem.
-Jesteś taki słodki. Pragnę cię coraz bardziej.
Mówiąc to oderwał się ode mnie i przybliżył moją twarz. Pocałował mnie, bardzo brutalnie. Z powrotem posadził mnie na swoim biurku tym razem ściągając moje jedyne okrycie. Byłem teraz nagi przed zupełnie mi nieznanym facetem. Wsadził mi dwa palce do ust i kazał ssać. Cały czas palił cygaro. Był obrzydliwy. Nagle je wyciągnął i mnie położył. Wsadził sobie te palce jeszcze raz do ust i podniósł mi nogi. Jednym palcem drażnił moją dziurke. Zacząłem szybciej oddychać. Było mi gorąco jednocześnie zimno. Nagle do moich uszu dobiegł dżwięk syreny policyjnej. Po chwili do pokoju wszedł Flame. Miał w rękach pistolet. Bałem się, że go użyje. Że policja oskarży jego zamiast tego faceta. Że będę zmuszony być jego dziwką. Mężczyzna popatrzał na mojego chłopaka i tylko się uśmiechnął. Wtedy poczułem zimny metal na podbrzuszu. Wiedziałem, że Flame ne odważy się strzelić wiedziąc, iż ja mogę dostać. Rzucił broń na ziemie, kopnął ją w naszą stronę i podniósł ręce do góry. W tm samym momencie do pomieszczenia weszła policja. Zagrozili, że zaczną strzelać jeśli mnie nie puści. Mężczyzna puścił pistolet i odsunął się ode mnie. Policjanci szybko go zakuli a mnie pomogli wstać i zarzycili mi na ramiona jakiś koc. Po chwili siedziałem w karetce i widziałem jak mój brat rozmawia z policjantem a koło nich stoi Flame. Po chwili przy mnie stał już mój brat. A na zewnątrz stał Flame ze zbitą miną. Bał się o mnie. Już po chwili siedziałem w aucie przytulany przez Flame'a. W jednej chwili byłem prawie gwałcony przez faceta, w następnej siedziałem w karetce a teraz jestem w drodze do domu, przytylany przez mojego chłopaka. Czułem jego strach, czułem jak mu serce szybko bije. Trzymał mnie tak jakby już nigdy miał mnie nie puścić. W jego ramionach czułem się bezpieczniej. Kiedy byliśmy na miejscu, mój brat zaprowadził mnie pod przysznic i ubrał w jakieś ciuchy. Następnie zaprowadził mnie do kuchni. Tam czekała na mnie już ciepła herbata. Usiadłem na krześle i zacząłem powolutku pić gorącą ciecz. Poczułem, że coś opada mi na ramiona. Okazał się to być koc i to bardzo gruby. Flame wziął z moich rąk kubek i położył go na stole. Wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Mój brat przyniósł mi moją herbate. Siedziałem tak na kolanach Flame'a i piłem powoli herbate. Było późno ale nie chciałem iść spać. Nie. Nie chciałem iść do łóżka. Chciałem zasnąć na jego kolanach tu w tym pokoju. Po jakichś dwóch godzinach zasnąłem wtulony w pierś mojego chłopaka. Było mi tak dobrze. Wiedziałem, że mogę zawsze na niego liczyć.

Miłość Zakazana cz.V

Kolejny rozdział! Zapraszam!

Miłość Zakazana cz. V

Minęły trzy dni. Flame wprowadził się do mnie bo miałem więcej miejsca w pokoju. Oczywiście musiał posprzątać bo ja nie umiałem. Ale się naucze. Będę sprzątał nasz wspólny dom. Mam nadzieję, że kiedyś takowy dostaniemy. Raczej nie kupimy sobie. Co tydzień mamy płacić szefowi tej mafii. Ale Flame nie chce nawet słyszeć o innej opcji. Może sam się z nim umówie? Chyba Flame ma jego numer. Szedłem do szkoły kiedy przed budynkiem spostrzegłem ich auto. Pamiętam je. Czarna limuzyna z przyciemnianymi szybami. Przeraziłem się. Co mam zrobić? Pierwsze co mi przyszło do głowy to układ. Z tym mężczyzną. Oddam mu się a on zostawi nas w spokoju. Nie będziemy mu płacić. Ale będę mu się oddawał. Jak go spotkam to mu to zaproponuje. Byłem w szkole kiedy spotkałem jego i jego obstawe. Wtedy się przestraszyłem. Ale miałem zamiar z nimi pogadać. Kiedy szłem korytarzem koło szatni nagle poczułem, że ktoś mnie ciągnie w stronę męskiej szatni. Nie wiedziałem o co chodzi. Kiedy doszliśmy, osoba, która mnie ciągnęła, postawiła mnie i nakazała siedzieć na ławce. Nie miałem zamiaru siedzieć i z zamiarem wyjścia wstałem. Niestety on był na to przygotowany. Posadził mnie na ławce i przywiązał moje ręce do wieszaka. Zakneblował mi usta taśmą. Wtedy się przestraszyłem. Nareszcie osoba pokazała mi się. Był to chłopak o czarnych, lekko brązowych włosach. Miał może z dziewiętnaście lat. Miał piwne oczy, bał się nie mniej pewnie ode mnie.
-Ja ci to wszystko wyjaśnie- no nareszcie!- Jestem kolegą Flame'a, kazał mi cię chronić w szkole. Wiedział, że oni po ciebie przyjdą do szkoły i dla tego mnie o to poprosił. Proszę nie krzycz. Zabiore plaster ale nie krzycz. Dobrze?
Kiwnąłem lekko głową a on ściągnął mi knebel. Zacisnąłem ręce na sznurze aby nie krzyknąć. Trochę bolało. Kiwnąłem ręką na sznur. Chciałem aby mnie rozwiązał.
-Nie. Będziesz chciał iść do niego. Uprzedził mnie, że będziesz chciał.
-Że co? Ja nie pójde do niego, naprawde. Uwież mi.
-Nie. Mam cię tu trzymać póki albo Flame przyjdzie albo oni sobie nie pójdą.
Byłem wściekły. Chłopak zadzwonił gdzieś i powiedział "są już. Przyjdz.". Tyle się dowiedziałem. W pewnym sensie wiedziałem, że zadzwonił do Flame'a. Ale żeby aż tak się o mnie martwił? Po jakichś piętnastu minutach przyszedł Flame. Wszedł oknem aby go nie spostrzegli. Kiedy mnie zobaczył, tak przywiązanego do wieszaka, podszedł do tego chłopaka i udeżył go i to pożądnie.
-Ale ja musiałem to zrobić. Chciał iść do nich więc co miałem zrobić? Siłą go nie chciałem trzymać.
-Trzymasz go siłą. Przywiązałeś mojego chłopaka do wieszaka. Myślisz, że cię nie zabije?
Po części miałem nadzieje, że go jeszcze raz uderzy. Ale z drógiej strony nie chciałem aby go bił przez to, że chciałem się oddać innemu. Rozwiązali mnie i po jakiejś godzine puścili. Wtedy dopiero byli pewni, że oni pojechali. Pożegnałem się z Flamem i poszedłem na ostatnią lekcje, którą była matma. Nawet jako tako ją lubie. Tylko babka od matmy jest wkurzająca. Po wyjściu ze szkoły spostrzegłem przy bramie Flame'a. Jak zawsze na mnie czekał. Kiedy do niego podeszłem przytulił mnie jak swój największy skarb. Poszliśmy do domu. Robiliśmy to co zwykle, czyli gadaliśmy. O wszystkim, i to dosłownie. W końcu poszliśmy do kuchni. Kochałem robić obrazy w kawie. Tylko dla niego to robiłem. Mama zawsze mnie prosiła abym robił to kiedy tylko są goście. Nigdy tego nie robiłem chyba, że dla kolegów. Ale to było dawno. Teraz jest tylko on. Tylko dla niego to robię. Usiadł na krześle a ja wziąłem się za robote. Po jakimś czasie skończyłem. Zrobiłem kawe dla niego i dla siebie. Dla siebie zrobiłem klasyczny obrazek. Mały listek z róży. Nie chciało mi się nic innego robić. Dla niego zrobiłem co innego. Zrobiłem mu serduszko. Trochę trudne, ale było widać, że mu się podoba. Ja szybko zacząłem pić swoją ale on siedział i tylko patrzał na tą kawę. I na mnie. Po jakichś dziesięciu minutach zaczął ją pić. Wypił całą a mi jeszcze dość sporo pozostało. Wstawił kubek do zlewu i poszedł do telewizora. Włączył go na jakimś głupim programie i zaczął wybierać jakiś film. Pewnie kolejny horror. W końcu usłyszałem, że znalazł to czego szukał. Po jakiś pięciu minutach usłyszałem to czego nie chciałem. Melodia z horrorów. Wiedział, że nie mogę siedzieć sam w kuchni kiedy słyszę tą melodię. Nigdzie nie mogę być sam bo się stasznie boję. Po chwili poczułem jak ktoś mnie przytula. Po części się przeraziłem. W końcu miałem jakieś dziwne myśli przy tej melodii. Jednak wiedziałem, że to Flame. Wziął mnie na ręce i zaniósł na kanape do pokoju. Byłem przerażony więc wtuliłem się do niego. Położył mnie na kanapie i usiadł mi między nogami. Zaczął mnie całować. Namiętnie, pobudzająco. Uspokajał mnie abym się tak nie bał. Kiedy przestał posadził mnie sobie na kolanach a ja się w niego wtuliłem. Oglądaliśmy tak jeszcze dwa filmy. Ale tylko jeden horror. Potem poszliśmy do pokoju. Po kolei szliśmy się kąpać. Kiedy oboje byliśmy wykąpani, położylismy się spać. Leżałem wtulony w niego i nie mogłem spać. Nie wiem co się działo. Po prostu nie byłem śpiący. Czułem, że on już śpi. Miał umiarkowany oddech, a ja nie chce zasnąć. Odsunąłem się lekko od niego, wstałem i poszedłem do kuchni. Ponoć ciepła herbata dobrze robi na sen. Zapaliłem światło i włączyłem wode aby się gotowała. Sam za tym czasem usiadłem na krześle przy blacie i czekałem. Po chwili usłuszałem, że ktoś puka do drzwi. Pewnie mój starszy brat zapomniał kluczy. Akurat woda zaczęła się gotować. Najpierw zalałem herbate a potem poszedłem aby otworzyć drzwi. Byłem w holu kiedy do moich uszu doszedł głos z góry. Był to głos Flame'a. Kazał mi natychmiast wracać do góry i schować się do pokoju. Wtedy drzwi zostały wyważone.

C.D.N.
Dobra, teraz dopiero skończyłam całkowicie. A teraz wstawie obrazek jaki wygląd miała kawa Flame'a :

13.08.2013

Miłość Zakazana cz.IV

Zapraszam na kolejny rozdział!

Miłość Zakazana cz. IV

Minęły kolejne trzy dni. Mamy wystarczającą sume ale cały czas zbieramy. Nie wiem z kąd on bierze tyle pieniędzy. Kiedy się go spytałem czy zarabia je przynajmniej legalnie powiedział: "Oczywiście słoneczko! Boisz się?". Co miałem powiedzieć? Cały czas się boję. Nie wiem czy ten facet nie przyjdzie pewnego dnia i mnie zabierze a wtedy nie zobacze już mojej rodziny. A szczególnie nie zobacze już Flame'a. Bałem się tego dnia ale ufałem mu, kiedy mówił, że nic mi nie grozi. Umuwił się z tym "szefem" na następny dzień koło jakiegoś opuszczonego baru. Kazał mu przyjść samemu. Oczywistym było, że ide z nim. A jak mu coś zrobią? Nie dopuszczalne!
Następny dzień. Umuwił się z nim na godzine 15:30. Akurat skończyłem lekcje a on przyszedł mnie odebrać. Oczywiście pytał się mnie ze sto razy czy na pewno chce z nim iść. Oczywiście, że ide! Dlaczego on się jeszcze pyta? Zaszliśmy do niego do domu po torbe i ruszyliśmy w stronę opuszczonego baru. Doszliśmy jakieś pół godziny później, całą drogę rozmawialiśmy. Kiedy dotarliśmy było już grubo po szesnastej. Przytuliłem się do jego ramienia i podeszliśmy jeszcze kawałek. Z samochodu wyszedł ten sam mężczyzna co ostatnio. "Szef" całej tej pieprzonej mafii. Uśmiechnął się na nasz widok. Jak ostatnim razem miał w ustach cygaro. Na jego widok jeszcze bardziej przytuliłem się do ramienia Flame'a. Mężczyzna wyciągnął rękę w naszą strone.
-Spóźniony! Czterdzieści minut temu miałeś być! Gdzie moje pieniądze?
-Masz.
Flame rzucił w niego torbą i odwrócił się chcąc odejść. Niestety "szef" ryknął na nas, że mamy stać a przed nami, jak z pod ziemi, wyrósł jeden z bliźniaków. Bałem się. Oddaliśmy mu już ten milion! Co on jeszcze od nas chciał? Flame odwrócił się i w tym momencie lekko mnie przerażał. Patrzał z taką nienawiścią. "Szef" przeliczył pieniądze na naszych oczach. Kiedy skończył tylko się uśmiechnął.
-Następny milion za tydzień.
Ledwo skończył a Flame już się na niego darł.
-ŻE CO?! JAKI NASTĘPNY! Oddałem ci już wszystkie pieniądze! Całe dwa miliony!
-Ale zostaje jeszcze procent.
-Jaki procent! Oddałem w terminie!
-Procent za moją fatyge aby do ciebie pójść bo sam byś mi ich nie oddał.
-Oddałem wszystko co do centa! W terminie jaki mi wyznaczyłeś! Mam do oddania jeszcze bratu. Nie możesz mi tego zrobić.
-Pójdziesz na kompromis?
-Jaki?
Bałem się co on powie. Wiedziałem o co mu chodzi. Mężczyzna kiwnął ręką i nagle poczułem jak coś mnie ciągnie do tyłu. Był to jeden z bliźniaków. Trzymał rękę pod moją głową dusząc mnie lekko. Czułem jak celuje w moją skroń bronią. Zimny metal.
-Chce jego. Oddasz mi go a unieważnie cały twój dług. Możliwe, że oddam ci nawet wszystkie pieniądze. Jeśli nie chcesz mi go oddać: co tydzień będziesz mi płacić milion euro. Jeśli spróbujesz mnie oszukać i nie oddasz mi pieniędzy- twój ukochany nie będzie już tak czysty.
Mówiąc to podszedł do mnie i złapał mnie za brode. Nie wiedziałem co zrobi Flame. Chciałem krzyknąć aby się zgodził a ja sobie poradze. Zeby zabrał te pieniądze, oddał bratu i zostawił mnie. On mnie wyprzedził.
-Nigdy ci go nie oddam! Będę płacił co tydzień ale ci go nie oddam! Nigdy!
-Zgoda! Za tydzień widze milion euro. W tym samym miejscu. Chodż.
Skinął na swojego podwładnego a ten mnie puścił i upadłem na ziemie. Flame szybko do mnie podbiegł a mężczyzna odjechał swoim autem. Flame patrzył na mnie takimi zmartwionymi oczami. Szybko mnie przytulił. Wtuliłem się w niego i zacząłem płakać. Teraz zdawałem sobie sprawe w jakiej znaleźliśmy się sytuacji.
-Dlaczego? Dlaczego!?
Odsunąłem go od siebie. Miał czerwone oczy i było widać łzy na jego policzkach. Płakał.
-Dlaczego to zrobiłeś!? Dałbym sobie rade! Jesteś głupszy niż myślałem.
Głos mi się łamał. Ostatnie zdanie wypowiedziałem przez łzy. On mnie tylko przytulił. Nic nie mówił tylko mnie trzymał. Jakby się bał, że mnie straci. Ale przecież może mnie stracić. Przez chwile biłem go i chciałem aby mnie puścił. Darłem się na niego i wyzywałem. On mimo to mnie trzymał. Był ode mnie silniejszy i mógł więcej. Mógł mnie uderzyć, puścić i zostawić. Mógł mnie oddać temu facetowi i mieć dwa miliony dla siebie. Mógł oddać bratu i żyć sobie spokojnie. Mógł, ale czy chciał? Nie chciał. Wiedziałem to. Kiedy się uspokoiłem wtuliłem się w niego jeszcze bardziej i zacząłem jeszcze głośniej płakać. Nie mogłem przestać. Płakałem i płakałem. Minęło dobre dwadzieścia minut kiedy się uspokoiłem. Odsunąłem go od siebie lekko. Nie chciał mnie puścić. A może nie mógł? Patrzał na mnie takimi smutnymi oczami jakby mnie przepraszał.
-Wybacz mi. Nie chciałem cię w to mieszać. Teraz grozi ci niebezpieczeństwo. Przeze mnie. Naprawde się w tobie zakochałem. Mogę zawsze być przy tobie sobą, mogę mówić wszystko a ty mnie wysłuchasz. Ale za bardzo cię naraziłem. Muszę porozmawiać z twoimi rodzicami. Musisz wyjechać i to jak najprędzej. Ja dam sobie rade.
Wytarł łzy z mojej twarzy i pocałował mnie lekko w oba policzki. Nadal płakałem. Nie chciałem przestać. Byłem teraz na niego wściekły. Nie wiedziałem dlaczego ale chciałem go uderzyć.
-Nienawidze cię! Dałbym sobie rade! Mogłeś zabrać te pieniądze i odejść! Mogłeś mnie zostawić! Mogłeś mnie olać! Miałbyś teraz dwa miliony tylko dla siebie! Oddałbyś bratu i miał jeszcze milion! Ja dałbym sobie rade! Nienawidze cię!
Chciałem wstać i od niego uciec. Powstrzymał mnie i przyciągnął do siebie.
-Mogłem. Masz racje. Mogłem, ale czy chciałem? Najpierw się mnie spytaj czy chciałem cię oddać.
Nienawidzie cię! Ale czy na pewno? Po części byłem zawstydzony, że wybrał mnie a nie pieniądze, ale... Dlaczego? Dlaczego ja? Aż tak mnie kochał? Nie. Aż tak mnie kocha. Chciałem go uderzyć, wyzywać, krzyczeć. A mimo to Wtuliłem się w niego i płakałem. Po jakimś czasie wstaliśmy i skierowaliśmy się w stronę domu. Jego domu, w którym od jakiegoś czasu mieszkam. Moi rodzice zgodzili się na to po długiej rozmowie. Były krzyki, wyzwiska ale w końcu po długich namowach zgodzili się. Pomagali nam przy pieniądzach. Obiecaliśmy, że wszystko oddamy. A teraz jak? Muszą nam dalej pomagać. Flame powiedział wszystko moim rodzicom. Wszystko jak zrobił takie długi. Za zamkniętymi drzwiami. Mi nie chciał powiedzieć. Doszliśmy w całkowitej ciszy. Kiedy weszliśmy ruszyłem w stronę kuchni. Byliśmy tego dnia sami w domu. Włączył telewizor i myślałem, że usiadł i oglądał. Pomyliłem się. Poczułem jak ktoś łapie mnie z tyłu w pasie. Uśmiechnąłem się na samą myśl kto to. On odwrócił lekko moją głowe i pocałował mnie delikatnie. Acz namiętnie. Nie usłyszałem nawet kiedy woda zaczęła się gotować. Byłem zbyt zajęty nim. On też był zbyt zajęty. Kiedy w końcu się od siebie oderwaliśmy wyłączylem wode i zalałem herbate. Wziąłem kubek i poszedłem na kanape. Flame poszedł za mną. Położyłem kubki na stole i zaproponowałem jakiś film. Oczywiście wybrałem horror. MUSIAŁEM :3! Oglądaliśmy wtuleni w siebie. A raczej ja byłem wtulony w niego ze strachu. Mam obojętne zdanie na temat tych filmów. Ale skoro ON jest przy mnie to wtedy je bardzo lubie. Obejrzeliśmy jeszcze jeden film po czym poszliśmy do niego do pokoju. Najpierw on poszedł się wykąpać następnie ja. Miałem własną piżame. Krótkie spodenki i bluzkę na krótki rękawek. Oczywiście czarne. Flame próbował zmienić mój styl chociaż w łóżku ale mu się nie udało. Kiedy wróciłem łóżko było już rozścielone a na szafce nocnej stała już herbata dla mnie. Zawsze była tylko jedna dla nas obu. Położyliśmy się wtuleni w siebie. Jak za każdym razem i tym razem czerwieniłem się niemiłosiernie. Było mi gorąco ale przyjemnie. Czułem jego zapach i obecność. Po chwili odpłynąłem do Krainy Morfeusza. Ostatnim co usłyszałem były jego słowa, które brzmiały: "Minoru... Kocham cię." . Potem zasnąłęm w jego ramionach. Kochałem go.


Narazie tyle! Czekać i się niecierpliwić! Hahahaha (szyderczy śmiech to był).

Miość Zakazana cz.III

Zapraszam na kolejną część "Miłość Zakazana".

Miłość Zakazana cz. III

Siedziałem u niego w pokoju pod miękkim koce. Chwile temu przyniósł mi gorącą cherbate na rozgrzanie. Leżała na stoliku obok łóżka. po wejściu do jego domu wysłał mnie do łazienki z parą gatek. Jego gatek. Teraz siedziałem w jego pokoju, w jego domu, pod jego kocem i na jego łóżku pół nagi. Dziwnie się czułem. To była moja pierwsza noc w obcym domu i to jeszcze u nieznajomej mi osoby. Która oddała milion euro abym był czysty. Obcy facet ocalił mnie przed obrzydliwym gościem. Jak mam mu podziękować? Może by tak... oddając kase? Po części to też na mnie zapłacił. Znajde jakąś pracę i mu oddam. Jeszcze nie wiem kiedy, ale mu oddam. W tej chwili do pokoju wszedł Flame z tacką kanapek. Jeszcze bardziej opatuliłem się kocem.Usiadł na drugim końcu łóżka i podał mi tackę.
-Pewnie jesteś głodny. Nie wiem z czym lubisz więc... zrobiłem ze wszystkim co akurat było.
-D-dziękuje. Nie musiałeś, nie jestem głodny.
I nagle, jakby był przeciwko moim słowom, odezwał się mój brzuch. Zdrajca. Flame tylko się uśmiechną i podał mi jedną kanapkę z szynką. Bardzo je lubiłem. Zjadłem pośpiesznie jedną aby za chwile dostać następną z ogórkiem. Zjadłem jeszcze pare i miałem dość. Okazało się, że została tylko jedna. Nie miałem miejsca więc zacząłem proszącym wzrokiem błagać Flame'a aby on ją zjadł. Podszedł do półki pod telewizorem i zaproponował jakiś film. Jadł tę kanapkę więc się nie odzywał. Złapałem koc i do niego podeszłem. miał całkiem pokaźną kolekcje płyt. Wybrałem tytuł filmu, który mnie zainteresował.
-Może być?-spytałem.
Popatrzał się na mnie tylko niepewnie i pokręcił od niechcenia głową. Wziął ode mnie pudełko, włączył telewizor i włożył płyte do odtwarzacza. Po chwili dowiedziałem się dlaczego tak niepewnie się na mnie patrzył. Był to jeden z tych Japońskich Horrorów. Ale chciałem go obejrzeć. A ja jak się uprę to nie ma przebacz. Po dwódziestu minutach miałem dość. Cały czas byłem wtulony we Flame'a a on mnie pocieszał. Lubiłem horrory ale nie takie! Tak, właśnie, "lubiłem" bo przestałem je lubić. Ale skoro mam kogoś takiego, do kogo mogę się przytulić... to chyba znowu je lubie ^^". Tak, przyznałem, że on mi się podoba. Ale komu by się nie spodobał? Był przystojny, umięśniony i w dodatku MÓJ! Po godzinie film się skończył. Wybłagałem aby obejrzeć jeszcze jeden. Obejrzeliśmy jeszcze dwa. Potem położyliśmy się spać. Jak najdalej się dało na łóżku jednoosobowym.
Było około godziny dziesiątej kiedy się obudziłem. Kiedy spojrzałem na zegarek mocno się przestraszyłem. Usiadłem na łóżku i rozglądałem się po pokoju. Był to mały pokojik o pomarańczowych ścianach, meble były białe a szafka obok łóżka była brązowa. Wykładzina była niebieska z kwadracikami . Po chwili wszedł Flame z tacką. Dostałem śniadanie do łóżka. Jak miło. Okazało się, że nadal jestem w samych gaciach. Wziąłęm kołdre i przykryłęm ną całą moją osobe. Mimo że pewnie mnie już widział. W końcu spaliśmy w jednym łóżku a on wstał pierwszy. A ja się nieźle w nocy wierce i pewnie kołdra leżała daleko ode mnie. Uśmiechnął się na widok tego co zrobiłem.
-Nie wstyć się. Widziałem cię już i powiem, że jesteś słodki.
Wiem, że mnie widziałeś, ale i tak będę się zasłaniał. To przecież jasne! Podał mi tacke a ja wziąłem kanapke jedną, po chwili drugą. Napiłem się soku pomarańczowego i zjadłem jeszcze jedną kanapke. Wypiłem resztę soku i oddałem mu tacke. Wziął ją ode mnie i nagle spochmurniał.
-Co się stało? Zrobiłem coś nie tak?
-Nie.- zrobiłem coś nie tak. Ja to po prostu wiedziałem- Tylko... nie mogę się pogodzić z myślą, że mogę cię stracić. Naprawdę cię polubiłem i...
-Hey!- nie dałem mu skończyć- Kto ci powiedział, że musisz mnie stracić? Powiedziałem ci już, że pomogę ci zdobyć te pieniądze. Moi rodzice pewnie też pomogą. I nie gadaj tak nigdy więcej zrozumiano?
Przybliżyłem się do niego i spojrzałem mu w oczy. Miał piękny odcień błękitu. Nigdy nie widziałem takich oczu. Zakochałem się w tych oczach. Ale czy można mówić, że się w kimś zakochało przez oczy? Nie, nie tylko za oczy go kochałem. Kochałem go za to co dla mnie zrobił. Mógł wczoraj uciec i nie oddawać mu tych pieniędzy. Mógł mnie zostawić na pastwę losu, a mimo to oddał te pieniądze i uratował mnie. Dlaczego? Spytać się go? To trochę niezręczne. A najgorsze jest w tym to, że jestem pół nagi i mam się go spytać o takie coś.
-Dlaczego mnie uratowałeś?
Powiedziałem to tak cicho jak tylko mogłem. A mimo to i tak usłyszał. Z kąd wiedziałem? Uśmiechał się jak głupi.
-Czym się interesujesz?
-Fotografią, rysunkiem, sztuką, uwielbiam czytać książki.
-Serio? Ja też uwielbiam sztuke. I uwielbiam czytać książki. A jakie lubisz najbardziej?
-Jakie najbardziej lubie?- co to, przesłuchanie? ale miło, że interesuje się tym samym. I jeszcze te oczy...- Fantasy, mangi, hobbistyczne, przygodowe, wiele.
-Naprawde? Ja też uwielbiam takie! Szczególnie przygodowe!
O rany. Tyle nas łączy, a ja nic o tym nie wiedziałem. Chyba tylko jedno nas różni. Ja jestem emo. Ubieram się na czarno, słucham metalu, j-rocka, i innych mocnych piosenek.
-A jakiej muzyki słuchasz? Jeśli metala, albo j-rocka to cię pokocham i nie oddam.
ON CZYTA MI W MYŚLACH?! Dobra, teraz się boje. Niepewnie skinąłem głową a on znów zaczął się uśmiechać jak psychicznie chory. Ale to było takie słodkie. On cały był taki przystojny, i był tylko mój.
-Teraz już wiesz dlaczego to zrobiłem. Podobasz mi się teraz nie tylko z wyglądu. Mamy wiele wspólnych zainteresowań. A wogóle przeciwieństwa się przyciągają. Ty też jesteś uroczy, na swój sposób. To trzeba pokochać a nie nienawidzić. Ludzie powinni cię zaakceptować takim jakim jesteś.
Dlaczego on wybrał mnie? Mógł mieć każdą inną, nawet każdego innego a on wybrał mnie. Co on we mnie widział? Zwykły szary człowieczek, wiecznie chodzący na czarno. Mój cały pokój, wszystkie meble, wszystko co mam jest czarne. A jego pokój był taki kolorowy. Taki jego. Nie pasowaliśmy do siebie. Jakiś rok temu widziałem go. Teraz sobie przypominam. Widziałem go rok temu w sklepie. Kupowałem nowe słuchawki i zobaczył go. Też chciał jakieś kupić ale nie mógł się zdecydować. Ja szukałem jednych, z tej samej firmy co zawsze. A on? Szukał, Patrzał i przeglądał wszystkie. Kiedy podeszłem do moich słuchawek on spojrzał na mnie i zaczęły mu się oczy świecić. Kiedy odeszłem kawałek on podszedł do tych samych i wybrał takie same jak moje. Od tamtej pory podziwiałem go z daleka. A kiedy tego nie robiłem, czułem jego wzrok na sobie. On mi się bardzo podobał. A co on do mnie czuł? Nie wiem chyba nigdy się nie dowiem.
-Słodki byłeś w nocy, kiedy się tak do mnie tuliłeś.
Otworzyłem szerzej oczy. ŻE JA NIBY SIĘ DO NIEGO TULIŁEM?! Boże. Co ja jeszcze robiłem? Jeśli mi jeszcze powie, że nie chciałem go puścić w nocy to się zabije.
-Co...ja.. jeszcze robiłem... w nocy?
-Co robiłe? W nocy nic takiego, tylko się do mnie tuliłeś. Ale rano nie chciałeś puścić. Byłeś taki słodki!
-Jezu... ide się zabić.
-Co? Nie rób mi tego! Obiecuje, że nikomu nie powiem.
Ważne, że ty wiesz! Policzki mnie pieką od środka. Rumienie się! Ratunku! Nie chce aby on to widział. Niestety moja grzywka nie zasłoni całej twarzy. Nagle poczułem, że ktoś mnie przytula. Zrobiło mi się jeszcze bardziej gorąco.
-Nie musisz mi pomagać. Ani się wstydzić. To było takie słodkie. Bardzo mi się podobasz nie tylko z wyglądu ale też z charakteru, zainteresowań. O dzięki twoim oczom.
Kiedy to powiedział w tym samym momencie wziął moją twarz obie ręce i spojrzał w moje oczy. Nie wiedziłem co powiedzieć więc tylko lekko otworzyłem usta i się zarumieniłem. On przybliżył się do mnie i mnie pocałował. Delikatnie. Przyjemnie. Od razu rozszerzyłem bardziej wargi aby dać mu więcej swobody. Nie skorzystał tak jak myślałem. Myślałem, że będzie nachalny. Pogłębił pocałunek ale nic poza tym. Było tak przyjemnie. W tamtej chwili wiedziałem, że to ten jedyny. Było mi tak dobrze. Chciałem więcej.

Dwa dni później:

Zebraliśmy już jakieś 500 euro. Jeśli tak dalej pójdzie spłacimy ten milion może nawet wcześniej. Nie będzie takich problemów. Tylko jak je zbierzemy to musimy się umuwić z tym gościem gdzie mamy mu je przekazać. Oby nic się nie stało. Nic nie może się zepsuć.Spędzamy z Flamem dużo czasu razem. Gadamy o wszystkim. Znaczy się, on gada a ja na niego patrze. Uwielbiam jego oczy. W żadnych innych nigdy się tak nie rozpływałem. Cały czas jak gada nie patrzy na mnie. A jak już zaczyna to nagle się zamyka. Kiedy go spytałem dlaczego przerywa odpowiedział mi:
"-Bo jesteś taaaaki słodki...! Zakochałem się w tobie wiesz?"
A ja oczywiście zawsze spiekam buraka bo mówi to w miejscu publicznym, a ja jestem nie przyzwyczajony. Nigdy się nie przyzwyczaje. W miejscu publicznym zawsze mnie przytula jakby chciał powiedzieć " On jest mój! Wara od niego!". Kiedyś powiedział to na głos do jednego chłopaka któremu "spodobałem się". Ja to mam szczęście do tych związków. Podobam się tym, których nie chce. No, on to wyjątek. Ja go też chyba kocham, ale nie jestem tego pewien. Jeszcze się przekonam.

C.D.N :)

Miłość Zakazana cz.II

P.S. Wszystko w ramkach traktujcie jako dopisek autora. Nie uwzględniajcie tego w ocenie opowiadania bo inaczej się nie dało napisać XD

Miłość Zakazana cz. II




Boję się,ale czego? Prowadzi mnie na stację kolejową. Przyjechał pociągiem? Dla mnie? Co ja robię? Stoję tu jak ten kołek i czekam na ten cholerny pociąg z nim? Najgorsze jest to, że trzyma mnie za rękę. Na szczęście jest ciemno... Ale jest tu dość dużo ludzi i na pewno zauważą że dwóch facetów trzyma się za rękę! Ale nie ważne co bym robił on mnie nie chce puścić. Z nim jest coś nie tak. Ej stary! Popatrz za siebie! Na ławce siedzą jakieś "dresy" (tłuki ale w to nie wnikam). Śmieją się. Że niby z nas? Ale co my...? Aha, już rozumiem. Trzymamy się za ręce. Ale co im do tego?! Podchodzimy do budki z biletami a on kupuje dwa bilety. Mogę sam za siebie zapłacić! Nie ważne. Jedzie jakiś pociąg, ciągnie mnie i każe wsiadać. Wchodzimy do pierwszej wolnej kabiny a on zasuwa rolety. Siada na przeciwko mnie i ściąga mi kaptur. Patrzy się na mnie takimi smutnymi oczami. Odwracam głowę od niego a on łapie moją twarz i nakazuje mi na siebie patrzeć. Nie popatrzę się na ciebie! Nigdy! Zamnąłęm oczy a on nadal mnie trzyma. Ktoś puka w drzwi. Nawet ja zwróciłem na to uwagę a on oczywiście nadal się na mnie patrzy.


-Masz piękne oczy.


-Eeeee... d-dziękuje.


Nie popatrzęsię na niego! I tak widział już jak się czerwienie, moje policzki płoną.Dlaczego on nie zwraca na to uwagi.


-Ktoś...puka.


Wow! Ale to było itneligentne. Ale poskutkowało. Popatrzał się na drzwi i puścił mnie. Podszedł, rozsunął rolety i, i ....zasłonił spowrotem. KTO TO BYŁ?! Pewnie te dresy. Po chwili moje myśli się ziściły. Myśli me stałe się ciałem. To kabiny weszło dwóch rosłych facetów. Usiedli po dwóch stronach przedziału. Bliźniaki. Po chwili wszedł ich "szef"? Był niższy od dwóch pozostałych. Usiadłkoło mnie i wyciągnął cygaro. A ten idiota siedział i patrzał się na niego z nienawiścią w oczach. Mężczyzna koło mnie nakazał jednemu z "goryli" (WTF? O_O) zamknąć drzwi i zaciągnąć rolety. Teraz mam swój powód do strachu.


-A więc Flame- znają się? jeśli tak to zabije tego dupka- Gdzie moje pieniądze?


Jakie pieniądze? Co to jakaś mafia? I dlaczego mnie w to wciągają? BOŻE! JEŚLI ISTNIEJESZ TO MNIE URATUJ!


-Jakie pieniądze?- tak, tak, udawaj idiotę a ja cię później zabije-Nie wiem o czym ty mówisz?


-Nie udawaj głupka!- WOW! Ktoś normalny- Wiem, że ty wiesz o czym mowie! Oddawaj moje pieniądze albo pożyczę sobie twojego chłopaka.


Nie mieszajcie mnie w to! Błagam! Ten facet nie ma za grosz kultury. Dotyka mnie po całej twarzy i uśmiecha się jak jakiś psychopata. Jakbym urodził się wczoraj. Przecież wiem o co mu chodzi. Ja mam dopiero siedemnaście lat a on tak po prostu mówi, że chce sobie mnie "pożyczyć"? Co ja jestem? A ty dupku zrób coś a nie gapisz się na mnie!
-Ile masz lat śliczniutki?
Jego głos jest taki niski. Ale ani trochę się w nim nie rozpłynąłem!

-S-siedemnaście...

-Taki młodziutki? Gdzieś ty go wytrzasnął, co Flame? Oczy masz jak czarna noc. Piękne.

To ostatnie zdanie wypowiedział mi prosto do ucha a potem je przygryzł. Co on, jakiśpsychol!?


-Nie dotykaj mnie!


-Agresywny. Pazurki masz jak widzę?


Ten gościu trzyma mnie za ręce i próbuje coś zrobić. Zacisnąłem mocno usta i oczy. Złapałmoje ręce jedną ręką i trzymał moją głowe. Zatkał mi nos i nie miałem jak oddychać. Po chwili byłem zmuszony otworzyć usta aby się nie udusić. Niestety długo nie nacieszyłem się powietrzem. Ten obleśny, stary facet brutalnie wcisnął swój okropny język wprost w moje usta. To było obrzydliwe. Odsunął sięode mnie, oblizał wargi i uśmiechnął się chytrze. Puścił moje ręce ale mnie nie zostawił. Wziął mnie siłą usadowił na swoich nogach. Siedziałem na nim okrakiem ręce trzymając na jego klatce piersiowej. Złapał mnie w pasie i przysunął do siebie. Momentalnie odsunąłem od niego głowe. usłyszałem i zobaczyłem kątem oka jak Flame podnosi się ale przeszkadza mu jeden z "goryli" (nie, nie nazwę ich inaczej XD). W jego oczach była mieszanka strachu i nienawiści. Wybuchowa mieszanka. Jeden z bliźniaków-goryli (XD) wziął moje biedne rączki i zapiął je z tyłu na plecach kajdankami. Zkąd oni mają kajdanki?


-To co? Oddasz moje pieniądze teraz, czy mam go sobie zabrać?


A on co robi? Nic, siedzi i chyba klnie na niego w głowie. RATUNKU!!! Ja nie chce! Przez głowe przeszły mi okropne myśli. Jeśli nigdy nie byliście w takiej sytuacji to nie możecie sobie wyobrazić jak ja się wtedy czułem. Byłem w pułapce a mój los był już wszystkim znany. Kiedy Flame wstał i uderzył w szczękę pierwszego z bliźniaków. Po chwili zrobił to samo z drugim. A ten facet dalej się uśmiechał! Jego goryle leżeli na ziemi nieprzytomni a on sięuśmiechał?


-Lepiej go puść albo to samo spotka ciebie.


-Jakbyś nie zauważył to on siedzi na moich kolanach i w każdej chwili mogę mu strzelić w brzuch. Albo jeśli będę chciał to mogę też w głowe.


-Oddam ci te pieniądze, ale nie mam ich teraz przy sobie! Mam je w domu! Choć ze mną ze swoimi gorylami do mnie do domu a ci wszystko oddam! Tylko nic mu nie rób! Zostaw go w spokoju! Nie mieszaj go w nasze sprawy!


-Naprawdę?Masz wszystkie pieniądze? Dobrze, pójdziemy do ciebie ale jego sobie jeszcze zatrzymam, tak dla pewności, jakbyś chciał uciec. Jakbyś miał zamiar uciec. Jeśli zależy ci na tym chłopcu to oddasz mi wszystko.


W tym samym momencie osoby na ziemi wstały i czekały na to co powie ich szef. Mężczyzna podniósł mnie i trzymał za ramie. Nie puszczał mnie ani na chwile. Po jakimśczasie pociąg zatrzymał się i wyciągnięto mnie na zewnątrz. Szliśmy jakieśdziesięć minut aż dotarliśmy do małego domku jedno rodzinnego. Razem z mężczyznąi "gorylami" zaczekałem na zewnątrz. Minęło trzydzieści minut, czterdzieśmi a jego ani widu ani słychu. Po upływie około godziny nareszcie wróciłz wielką torbą. Jeden z bliźniaków wziął z pośpiechem torbę, otworzył i sprawdził jej zawartość. Następnie podał ją "szefowi", który oddałmnie w ręce drugiego z bliźniaków. Po sprawdzeniu zawartości kiwnął na mnie ręką a facet za mną rozpiął mi ręce i popchał w stronę Flame'a. Upadłem nieszczęśliwie na ziemie. Mężczyzna zaczął się śmiać.


-Drugie milion na za tydzień mam rozumieć? Wiesz co się stanie jeśli nie oddasz, prawda?


Mężczyźni poszli w swoją drogę a ja tak leżałem na ziemi i nie chciałem wstawać. Po tym co przeszłem nie chciałem na niego patrzeć. Jak mógł kogoś, ledwo poznanego, narazić na takie niebezpieczeństwo. I z kąd on wytrzasnął te pieniądze. I jak to "drugi milion na za tydzień"? Jak on w ciągu tygodnia zarobi milion euro?


-Przepraszam cię. Nie wiedziałem, że uwziądą się na mnie teraz.


-Jak to nie wiedziałeś?! Wiesz co mogło się stać?! Mogłem zostać zabawką gościa, którego nie znam przez gościa którego nie znam! Za co ty mnie przepraszasz?


-Nie płacz. Wynajdę ten milion...


-Z kąd? Pieniądze nie rosną na drzewie! Myślisz, że tak sobie pójdziesz do banku i pożyczą ci kasę? I to jeszcze taką sumę? W głowie ci się poprzewracało?


-Mam do oddania dwa miliony. Jeden milion jemu, drugi mojemu bratu. Ale mój brat jest bardziej wyrozumiały i pozwolił mi oddać później. Ale z tym drugim milionem mam sam sobie poradzić.


Klęczałprzede mną i patrzał się na swoje palce. Chciałem go przeprosić ale nie wiedziałem jak. Nie byłem dobry w tych sprawach. Nawet go nie znałem. Jednego dnia tyle się wydarzyło. Pocałunek jeden, drugi od niego. Te były nawet przyjemne. Ale od tamtego faceta? To było ochydne. Jeśli pomyśle co on chciałze mną zrobić to zbiera mi się na wymioty. A on teraz zaczynał płakać. Też bym płakał gdybym był w takiej sytuacji. Poczułem na policzkach gorące krople. Dlaczego ja płakałem? Może poczułem jaka wiąże nas więź? Zrobiło mi się go żal. Postanowiłem mu pomóc. Razem więcej zdziałamy. Przybliżyłem się do niego i go przytuliłem. Odpowiedział mi tym samym.


-Nie płacz-starałem się aby mój głos nie drżał- Wszystko będzie dobrze. Pomogę ci. Razem szybciej zbierzemy te pieniądze.


-Ale... ty mnie nawet nie znasz więc...dlaczego?


-Nie wiem-wydawało mi się, że to ja, mimo że jestem młodszy, jestem w tej sytuacji silniejszy. Ale kto by nie był załamany w takiej sytuacji?- Po prostu jest mi cię żal i chce ci pomóc.


-Czy ja mogę...?


Wiedziałem o co mu chodzi. Skinąłem lekko głową a on wtulił się we mnie rzewnie płacząc. Z powodu długu człowiek może aż tak płakać? Zbierało się na deszcz. Po chwili zaczęło lekko padać. A my tak siedzieliśmy na ziemi i płakaliśmy. On głośno płakał, a ja nie chciałem dać po sobie poznać, że mnie ta sytuacja też lekko dobijała. Chciałem iść do domu, choćby jego. Byliśmy już cali mokrzy a deszcz miał zamiar jeszcze bardziej padać.

-Eyy... Flame... choć do domu... strasznie pada...a my jesteśmy już cali przemoczeni. Przeziębisz się.

-Dziękuje.-odsunąłsię ode mnie i wytarł sobie łzy rękawem. Choć to nie miało sensu. Łzy wymieszały się z deszczem i nie było ich widać. Flame wstał i wyciągnął do mnie rękę. Złapałem ją i podniosłem się. Zaprowadził mnie do siebie do domu. W korytarzu ściągnęliśmy buty i kurtki. Ja ściągnąłem tą nieszczęśliwą bluzę.Gdyby nie ona miał bym spokojne życie, a tak? Mam chłopaka (JA TEGO WCALE NIE POWIEDZIAŁEM!), który ma dług w wysokości miliona euro. A ja obiecałem, że pomogę mu go spłacić. W tydzień. To nie będzie łatwe. Ale jak ja mam w tydzień uzbierać przynajmniej pół miliona? Znam tylko jedną robotę, ale w niej nie chcę uczestniczyć. Chce być czysty aż do momentu kiedy zrobię to z osobą którą kocham. Ale chyba nie będzie wyjścia. Nadal się boje. Ale teraz jest ze mną Flame. Chyba będzie dobrze. Jeszcze nie wiem.

Miłość Zakazana cz.I

Zapraszam na opowiadanie "Miłość Zakazana"! o czym jest nie powiem :D

Miłość Zakazana cz. I

Samotność. Czy on choć raz nie może mieć przy najmniej jednego, normalnego, istniejącego znajomego? Nie bo po co? Najlepiej będzie jak wszyscy się na niego uwziądą nie? A jak. Przecież to najprostszy sposób. Już od tygodnia siedzę na tym portalu i zagadało tylko kilku zboczeńców. Nikt inny? Żaden normalny? O chwila. właśnie napisał niejaki "Flame123". Ciekawe kto to? No cóż, nie zagadam to się nie dowiem.
Minoru468:Cześć
Flame123: Hej!
Minoru468:Jesteś jakimś zboczeńcem? niewyżytym seksualnie gościem? jeśli tak to opuść rozmowę nie mam na to czasu.
Flame123:Hahahaha! Ale jesteś śmieszny! Jesteś już uprzedzony? Nie martw się nie jestem zboczeńce a szukam kumpli. Wchodzę patrzę ktoś z mojej okolicy to zagadam co mi tam.
Minoru468: Boże jak mi wstyd! przepraszam cię najmocniej ja po prostu ostatnio przyciągam dziwnych ludzi.
Flame123: Może się spotkamy na żywo co?
Minoru468: Na początku muszę się ciebie spytać o parę rzeczy między innymi o to ile masz lat?
Flame123: Mam 18lat. A ty ile masz?
Minoru468: Ja mam 17 lat. Imię twoje brzmi zapewne Flame?
Flame123: Nom :3. A twoje to pewnie Minoru? ładnie
Minoru468: Dobra. A więc gdzie chcesz się spotkać?
Flame123: Wiesz gdzie jest ta popularna kawiarenka o nazwie "Zielony Smok"?
Minoru468: Tam chcesz? Tam jest tak wiele ludzi...
Flame123: Jeśli nie chcesz możemy gdzie indziej.
Minoru468: Nie no co ty! Może być tylko ja nie chodzę tam tak często.
Flame123: No to jesteśmy umówieni. Jak cię poznam?
Minoru468:Wiesz... będę w czarnej bluzie z AC/DC z tyłu.
Flame123:Aha... a kiedy mniej więcej możemy się spotkać?
Minoru468: Może jutro? Jeśli ci pasuje oczywiście.
Flame123: Pewnie. O godz. 16 może być?
Minoru468: Pewnie. mi zawsze pasuje.
Flame123: No to jesteśmy umówieni! to do jutra!
Minoru468: czesc.

Boże! "Jesteśmy umówieni"? to brzmi jak... Co ja pieprze! Chodziło mu że mamy umówione spotkanie PRZYJACIELSKIE! Mam racje, co nie? nie mogłem przez niego spać całą noc i odsypiałem w szkole. Jest godzina 15:30, mam jeszcze pół godziny. Ubrałem już tą bluzę z AC/DC i Idę tam. Posiedzę trochę i na niego poczekam. wszedł jakiś piękniś. Ciekawe jak on wygląda? Moje włosy dzisiaj jakoś się nie układają. Mam czarne oczy i granatowe włosy a moja grzywka ma kolor trochę czerwonawy, taki bordowy. Ten chłopak kogoś szuka? Dlaczego uśmiecha się widząc moją bluzę? To chyba nie...? Wszystkie dziewczyny zaczynają się uśmiechać i ślinić widząc go a on umówił się ze mną?!
-Cześć! ty jesteś Minoru?
-Taaa...
-Co taki naburmuszony?
-Nie jestem naburmuszony. Tylko wszystkie dziewczyny ślinią się na twój widok a ty umówiłeś się ze mną.
-No i? Nie interesują mnie te wszystkie dziewczyny.
-Dlaczego ja?
"Dlaczego ja?" ?!?! Dlaczego ja się go o to spytałem? No dobra chce poznać odpowiedz na to pytanie ale dlaczego tak nagle? Rany! Jaki ja jestem głupi! Policzki zaczynają mnie piec. Czy tak powinno być? Dlaczego on się śmieje?
-Czerwienisz się? Ale ty jesteś słodki! Dlaczego ty? Zainteresowałeś mnie.
Czy jeśli wyjdę, będzie to niegrzeczne? Bardzo! Ale jak nie wyjdę to zaraz spalę się ze wstydu. Wyszedłem i skierowałem się w stronę domu. Ktoś wyszedł za mną ale nie obchodzi mnie to, chce tylko iść do domu i wpakować się pod kordłę. Ktoś złapał mnie za ramię i odwrócił. Wiem, że to on ale i tak nie popatrzę mu w twarz. Czuje, że mam mokre policzki. Nie zabieraj mi kaptura! wziął moją twarz w ręce i nakazał mi na siebie popatrzeć. Nie będę na niego patrzeć. Zamknąłem oczy i ich nie otworze! Uparłem się i ich nie otwo...rze? DLACZEGO ON MNIE CAŁUJE?! Nareszcie się odczepił a ja jestem pewnie czerwony jak burak.
-Popatrz na mnie i odpowiez mi na pytanie: dlaczego uciekłeś?
-N-nie ważne...
-Ważne! Polubiłem cię i podobasz mi się więc nie uciekaj w środku naszej rozmowy!
Co on powiedział?! Nie, teraz jeszcze szybciej idę do domu.
-Puszczaj mnie Idę do domu!
-Nie puszcze cię!
Znów zaczął mnie całować. Przypiął mnie do muru i trzymał ręce nad moją głową. Drugą ręką powstrzymywał moją twarz... Powstrzymywał przed czym? Było tak miło, że mógłbym tak być cały czas. Aż nie chciało mi się wracać do domu. Ale on skończył pocałunki i zaczął ciągnąć mnie w przeciwną stronę. zapewne do siebie do domu.
-Zadzwoń do rodziców i powiedz, że zostaniesz u kolegi na noc.
-Ale mama mi nie uwierzy...
-Dlaczego?
-Bo ja nie mam kolegów.
-Powiedz, że to twój bardzo dobry znajomy który niedawno zamieszkał tutaj. Powiedz też, że do tej pory znaliście się przez internet.
Jak kazał tak zrobiłem. wziąłem telefon i wykręciłem numer do mojej matki. Tak jak myślałem, nie uwierzyła mi i kazała mi wracać. Ale on zabrał mi telefon i potwierdził wszystko. O dziwo mama uwierzyła. Bałem się, ale czego?
Ciąg Dalszy Nastąpi
Siema! Pisałam kiedyś bloga ale mam skleroze i zapomniałam hasła :P Na tym blogu będziecie mogli przeczytać wszystko od nowa. A także inne opowiadania :D Przepraszam was ale to już ostatnia zmiana bloga i już się nie zmieni. Dziękuje za wyrozumiałość :)