13.08.2013

Miłość Zakazana cz.II

P.S. Wszystko w ramkach traktujcie jako dopisek autora. Nie uwzględniajcie tego w ocenie opowiadania bo inaczej się nie dało napisać XD

Miłość Zakazana cz. II




Boję się,ale czego? Prowadzi mnie na stację kolejową. Przyjechał pociągiem? Dla mnie? Co ja robię? Stoję tu jak ten kołek i czekam na ten cholerny pociąg z nim? Najgorsze jest to, że trzyma mnie za rękę. Na szczęście jest ciemno... Ale jest tu dość dużo ludzi i na pewno zauważą że dwóch facetów trzyma się za rękę! Ale nie ważne co bym robił on mnie nie chce puścić. Z nim jest coś nie tak. Ej stary! Popatrz za siebie! Na ławce siedzą jakieś "dresy" (tłuki ale w to nie wnikam). Śmieją się. Że niby z nas? Ale co my...? Aha, już rozumiem. Trzymamy się za ręce. Ale co im do tego?! Podchodzimy do budki z biletami a on kupuje dwa bilety. Mogę sam za siebie zapłacić! Nie ważne. Jedzie jakiś pociąg, ciągnie mnie i każe wsiadać. Wchodzimy do pierwszej wolnej kabiny a on zasuwa rolety. Siada na przeciwko mnie i ściąga mi kaptur. Patrzy się na mnie takimi smutnymi oczami. Odwracam głowę od niego a on łapie moją twarz i nakazuje mi na siebie patrzeć. Nie popatrzę się na ciebie! Nigdy! Zamnąłęm oczy a on nadal mnie trzyma. Ktoś puka w drzwi. Nawet ja zwróciłem na to uwagę a on oczywiście nadal się na mnie patrzy.


-Masz piękne oczy.


-Eeeee... d-dziękuje.


Nie popatrzęsię na niego! I tak widział już jak się czerwienie, moje policzki płoną.Dlaczego on nie zwraca na to uwagi.


-Ktoś...puka.


Wow! Ale to było itneligentne. Ale poskutkowało. Popatrzał się na drzwi i puścił mnie. Podszedł, rozsunął rolety i, i ....zasłonił spowrotem. KTO TO BYŁ?! Pewnie te dresy. Po chwili moje myśli się ziściły. Myśli me stałe się ciałem. To kabiny weszło dwóch rosłych facetów. Usiedli po dwóch stronach przedziału. Bliźniaki. Po chwili wszedł ich "szef"? Był niższy od dwóch pozostałych. Usiadłkoło mnie i wyciągnął cygaro. A ten idiota siedział i patrzał się na niego z nienawiścią w oczach. Mężczyzna koło mnie nakazał jednemu z "goryli" (WTF? O_O) zamknąć drzwi i zaciągnąć rolety. Teraz mam swój powód do strachu.


-A więc Flame- znają się? jeśli tak to zabije tego dupka- Gdzie moje pieniądze?


Jakie pieniądze? Co to jakaś mafia? I dlaczego mnie w to wciągają? BOŻE! JEŚLI ISTNIEJESZ TO MNIE URATUJ!


-Jakie pieniądze?- tak, tak, udawaj idiotę a ja cię później zabije-Nie wiem o czym ty mówisz?


-Nie udawaj głupka!- WOW! Ktoś normalny- Wiem, że ty wiesz o czym mowie! Oddawaj moje pieniądze albo pożyczę sobie twojego chłopaka.


Nie mieszajcie mnie w to! Błagam! Ten facet nie ma za grosz kultury. Dotyka mnie po całej twarzy i uśmiecha się jak jakiś psychopata. Jakbym urodził się wczoraj. Przecież wiem o co mu chodzi. Ja mam dopiero siedemnaście lat a on tak po prostu mówi, że chce sobie mnie "pożyczyć"? Co ja jestem? A ty dupku zrób coś a nie gapisz się na mnie!
-Ile masz lat śliczniutki?
Jego głos jest taki niski. Ale ani trochę się w nim nie rozpłynąłem!

-S-siedemnaście...

-Taki młodziutki? Gdzieś ty go wytrzasnął, co Flame? Oczy masz jak czarna noc. Piękne.

To ostatnie zdanie wypowiedział mi prosto do ucha a potem je przygryzł. Co on, jakiśpsychol!?


-Nie dotykaj mnie!


-Agresywny. Pazurki masz jak widzę?


Ten gościu trzyma mnie za ręce i próbuje coś zrobić. Zacisnąłem mocno usta i oczy. Złapałmoje ręce jedną ręką i trzymał moją głowe. Zatkał mi nos i nie miałem jak oddychać. Po chwili byłem zmuszony otworzyć usta aby się nie udusić. Niestety długo nie nacieszyłem się powietrzem. Ten obleśny, stary facet brutalnie wcisnął swój okropny język wprost w moje usta. To było obrzydliwe. Odsunął sięode mnie, oblizał wargi i uśmiechnął się chytrze. Puścił moje ręce ale mnie nie zostawił. Wziął mnie siłą usadowił na swoich nogach. Siedziałem na nim okrakiem ręce trzymając na jego klatce piersiowej. Złapał mnie w pasie i przysunął do siebie. Momentalnie odsunąłem od niego głowe. usłyszałem i zobaczyłem kątem oka jak Flame podnosi się ale przeszkadza mu jeden z "goryli" (nie, nie nazwę ich inaczej XD). W jego oczach była mieszanka strachu i nienawiści. Wybuchowa mieszanka. Jeden z bliźniaków-goryli (XD) wziął moje biedne rączki i zapiął je z tyłu na plecach kajdankami. Zkąd oni mają kajdanki?


-To co? Oddasz moje pieniądze teraz, czy mam go sobie zabrać?


A on co robi? Nic, siedzi i chyba klnie na niego w głowie. RATUNKU!!! Ja nie chce! Przez głowe przeszły mi okropne myśli. Jeśli nigdy nie byliście w takiej sytuacji to nie możecie sobie wyobrazić jak ja się wtedy czułem. Byłem w pułapce a mój los był już wszystkim znany. Kiedy Flame wstał i uderzył w szczękę pierwszego z bliźniaków. Po chwili zrobił to samo z drugim. A ten facet dalej się uśmiechał! Jego goryle leżeli na ziemi nieprzytomni a on sięuśmiechał?


-Lepiej go puść albo to samo spotka ciebie.


-Jakbyś nie zauważył to on siedzi na moich kolanach i w każdej chwili mogę mu strzelić w brzuch. Albo jeśli będę chciał to mogę też w głowe.


-Oddam ci te pieniądze, ale nie mam ich teraz przy sobie! Mam je w domu! Choć ze mną ze swoimi gorylami do mnie do domu a ci wszystko oddam! Tylko nic mu nie rób! Zostaw go w spokoju! Nie mieszaj go w nasze sprawy!


-Naprawdę?Masz wszystkie pieniądze? Dobrze, pójdziemy do ciebie ale jego sobie jeszcze zatrzymam, tak dla pewności, jakbyś chciał uciec. Jakbyś miał zamiar uciec. Jeśli zależy ci na tym chłopcu to oddasz mi wszystko.


W tym samym momencie osoby na ziemi wstały i czekały na to co powie ich szef. Mężczyzna podniósł mnie i trzymał za ramie. Nie puszczał mnie ani na chwile. Po jakimśczasie pociąg zatrzymał się i wyciągnięto mnie na zewnątrz. Szliśmy jakieśdziesięć minut aż dotarliśmy do małego domku jedno rodzinnego. Razem z mężczyznąi "gorylami" zaczekałem na zewnątrz. Minęło trzydzieści minut, czterdzieśmi a jego ani widu ani słychu. Po upływie około godziny nareszcie wróciłz wielką torbą. Jeden z bliźniaków wziął z pośpiechem torbę, otworzył i sprawdził jej zawartość. Następnie podał ją "szefowi", który oddałmnie w ręce drugiego z bliźniaków. Po sprawdzeniu zawartości kiwnął na mnie ręką a facet za mną rozpiął mi ręce i popchał w stronę Flame'a. Upadłem nieszczęśliwie na ziemie. Mężczyzna zaczął się śmiać.


-Drugie milion na za tydzień mam rozumieć? Wiesz co się stanie jeśli nie oddasz, prawda?


Mężczyźni poszli w swoją drogę a ja tak leżałem na ziemi i nie chciałem wstawać. Po tym co przeszłem nie chciałem na niego patrzeć. Jak mógł kogoś, ledwo poznanego, narazić na takie niebezpieczeństwo. I z kąd on wytrzasnął te pieniądze. I jak to "drugi milion na za tydzień"? Jak on w ciągu tygodnia zarobi milion euro?


-Przepraszam cię. Nie wiedziałem, że uwziądą się na mnie teraz.


-Jak to nie wiedziałeś?! Wiesz co mogło się stać?! Mogłem zostać zabawką gościa, którego nie znam przez gościa którego nie znam! Za co ty mnie przepraszasz?


-Nie płacz. Wynajdę ten milion...


-Z kąd? Pieniądze nie rosną na drzewie! Myślisz, że tak sobie pójdziesz do banku i pożyczą ci kasę? I to jeszcze taką sumę? W głowie ci się poprzewracało?


-Mam do oddania dwa miliony. Jeden milion jemu, drugi mojemu bratu. Ale mój brat jest bardziej wyrozumiały i pozwolił mi oddać później. Ale z tym drugim milionem mam sam sobie poradzić.


Klęczałprzede mną i patrzał się na swoje palce. Chciałem go przeprosić ale nie wiedziałem jak. Nie byłem dobry w tych sprawach. Nawet go nie znałem. Jednego dnia tyle się wydarzyło. Pocałunek jeden, drugi od niego. Te były nawet przyjemne. Ale od tamtego faceta? To było ochydne. Jeśli pomyśle co on chciałze mną zrobić to zbiera mi się na wymioty. A on teraz zaczynał płakać. Też bym płakał gdybym był w takiej sytuacji. Poczułem na policzkach gorące krople. Dlaczego ja płakałem? Może poczułem jaka wiąże nas więź? Zrobiło mi się go żal. Postanowiłem mu pomóc. Razem więcej zdziałamy. Przybliżyłem się do niego i go przytuliłem. Odpowiedział mi tym samym.


-Nie płacz-starałem się aby mój głos nie drżał- Wszystko będzie dobrze. Pomogę ci. Razem szybciej zbierzemy te pieniądze.


-Ale... ty mnie nawet nie znasz więc...dlaczego?


-Nie wiem-wydawało mi się, że to ja, mimo że jestem młodszy, jestem w tej sytuacji silniejszy. Ale kto by nie był załamany w takiej sytuacji?- Po prostu jest mi cię żal i chce ci pomóc.


-Czy ja mogę...?


Wiedziałem o co mu chodzi. Skinąłem lekko głową a on wtulił się we mnie rzewnie płacząc. Z powodu długu człowiek może aż tak płakać? Zbierało się na deszcz. Po chwili zaczęło lekko padać. A my tak siedzieliśmy na ziemi i płakaliśmy. On głośno płakał, a ja nie chciałem dać po sobie poznać, że mnie ta sytuacja też lekko dobijała. Chciałem iść do domu, choćby jego. Byliśmy już cali mokrzy a deszcz miał zamiar jeszcze bardziej padać.

-Eyy... Flame... choć do domu... strasznie pada...a my jesteśmy już cali przemoczeni. Przeziębisz się.

-Dziękuje.-odsunąłsię ode mnie i wytarł sobie łzy rękawem. Choć to nie miało sensu. Łzy wymieszały się z deszczem i nie było ich widać. Flame wstał i wyciągnął do mnie rękę. Złapałem ją i podniosłem się. Zaprowadził mnie do siebie do domu. W korytarzu ściągnęliśmy buty i kurtki. Ja ściągnąłem tą nieszczęśliwą bluzę.Gdyby nie ona miał bym spokojne życie, a tak? Mam chłopaka (JA TEGO WCALE NIE POWIEDZIAŁEM!), który ma dług w wysokości miliona euro. A ja obiecałem, że pomogę mu go spłacić. W tydzień. To nie będzie łatwe. Ale jak ja mam w tydzień uzbierać przynajmniej pół miliona? Znam tylko jedną robotę, ale w niej nie chcę uczestniczyć. Chce być czysty aż do momentu kiedy zrobię to z osobą którą kocham. Ale chyba nie będzie wyjścia. Nadal się boje. Ale teraz jest ze mną Flame. Chyba będzie dobrze. Jeszcze nie wiem.

2 komentarze:

  1. Ja tu licze na seks ( sory jestem zboczuchem :3 ) a tu MAFIA
    WTF Q.Q
    I jeszcze chcieli go wykorzystac do seksualnych rzeczy Q.Q
    Oj oj oj nieładnie.... -,-
    To było kawaiii *,*
    Siedzieli tam w deszczu i płakali :3 :3
    Mrrrr chłopak.... :3 xD
    Heheszyk. xD
    Czytam dalej
    Pozdrawiam
    Flap'S

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja myślałam,że oni spokojnie dotrą do domu,będzie seks,ja wcale nie jestem zbokiem,a tu mi z mafią czy nie wiadomo czym wyskakujesz. .__.
    Może będzie seks na pocieszenie,hahah XD *~~~*
    Wyrozumiały brat,dał mu tydzień dłużej na zebranie miliona,o ja,ale on dobroduszny. ._____.

    OdpowiedzUsuń