14.08.2013

Miłość Zakazana cz.VI

Zniecierpliwieni? I dobrze! Czytajcie, nie będę już taka wredna.

Miłość Zakazana cz. VI


Kazał mi natychmiast wracać do góry i schować się do pokoju. Wtedy drzwi zostały wyważone. Nie spodziewałem się, że ich tu ujże. Natychmiast zacząłem biec do góry. Chciałem zadzwonić do brata aby szybko tu przyjechał. Niestety, nie było mi to dane. Kiedy byłem na jakimś piątym schodku poczułem, że coś mnie ciągnie na dół. W tej samej chwili spostrzegłem przerażony wzrok Flame'a. W chwila moment poczułem, że jeden z bliźniaków przeżuca mnie sobie przez ramie i zabiera do auta. Do tej czarnej limuzyny, która śniła mi się po nocach i miałem przez nią koszmary. Nie chciałem do niej wsiadać. Zacząłem krzyczeć z nadzieją, że mnie ktoś usłyszy i wezwie policje. Widziałem pare ciekawych główek w oknach ale wszyscy byli zapewne zbyt przerażeni aby wezwać KOGOKOLWIEK! No ludzie błagam was! Ratujcie mnie przed tym człowiekiem!
-Zostawcie go!- słyszałem tylko jak Flame woła za nami w rozpaczy. Gdybym tylko leżał w tym łóżku spokojnie a nie się pałętał po nocy. Nie miałem przy sobie nawet telefonu aby zadzwonić do brata. Zacząłem bić pięściami w tego grubasa z nadzieją, że się wkurzy i mnie puści.
-Spokojnie słodziaczku.- Ten mężczyzna szedł koło nas z cygarem w ustach i uśmiechał się dziwnie. Wiedziałem co mu po głowie chodzi. Zrobi ze mnie swoją osobistą dziwke. Po chwili zostałem wrzucony do limuzyny. Siedziałem na ziemi rzewnie płacząc i błagając w duchu aby ktoś zadzwonił na policje. I aby ktoś mnie uratował. Nie widziałem wnętrza tej trumny. Dla mnie życie było przesądzone. Zostane dziwką jakiegoś bogacza. Wcale mi się to nie uśmiechało. Leżałem na ziemi skulony i płakałem. Głośno aby wiedział co zrobił. Po jakimś czasie dojechaliśmy. "Szef" wziął mnie za włosy i wywlókł mnie z auta. To tak bardzo bolało, że zacząłem krzyczeć na niego. Ale co by mi dało opieranie się? Pewnie zrobiłby to jeszcze brutalniej. A miałem jakąś małą nadzieje, że zrobi to delikatnie. Najpierw była nadzieja, że zrobię to z Flamem. Ale kiedy mój los został przesądzony mogłem tylko leżeć i płakać, i błagać aby mnie ktoś usłyszał. Zawlókł mnie do swojego biura. Posadził mnie na biurku i ściągnął mi spodnie. Po chwili także bluzki się pozbył. Zostałem w samych bokserkach. Mężczyzna usiadł na obracanym fotelu i rozszerzył moje nogi aby być między nimi. Kiedy miałem zamiar się znowy rozpłakać on wziął mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Posadził mnie na swoich kolanach tak jak w tamtym pociągu. Gładził mnie jedną ręką po plecach i włosach. Drugą natomiast zaczął bawić się moimi sutkami. Tą ręką ,którą mnie gładził po plecach, przyciągnął jeszcze bardziej do siebie. Siedziałem tyłkiem na jego penisie. Czyłem, że ma tam coraz mniej miejsca. Przybliżył swoją twarz do moich sutków. Wziął jednego do ust i zaczął ssać. Nie mogłem powstrzymać jęków. Drażnił je coraz mocniej a ja cały czas jęczałem.
-Jesteś taki słodki. Pragnę cię coraz bardziej.
Mówiąc to oderwał się ode mnie i przybliżył moją twarz. Pocałował mnie, bardzo brutalnie. Z powrotem posadził mnie na swoim biurku tym razem ściągając moje jedyne okrycie. Byłem teraz nagi przed zupełnie mi nieznanym facetem. Wsadził mi dwa palce do ust i kazał ssać. Cały czas palił cygaro. Był obrzydliwy. Nagle je wyciągnął i mnie położył. Wsadził sobie te palce jeszcze raz do ust i podniósł mi nogi. Jednym palcem drażnił moją dziurke. Zacząłem szybciej oddychać. Było mi gorąco jednocześnie zimno. Nagle do moich uszu dobiegł dżwięk syreny policyjnej. Po chwili do pokoju wszedł Flame. Miał w rękach pistolet. Bałem się, że go użyje. Że policja oskarży jego zamiast tego faceta. Że będę zmuszony być jego dziwką. Mężczyzna popatrzał na mojego chłopaka i tylko się uśmiechnął. Wtedy poczułem zimny metal na podbrzuszu. Wiedziałem, że Flame ne odważy się strzelić wiedziąc, iż ja mogę dostać. Rzucił broń na ziemie, kopnął ją w naszą stronę i podniósł ręce do góry. W tm samym momencie do pomieszczenia weszła policja. Zagrozili, że zaczną strzelać jeśli mnie nie puści. Mężczyzna puścił pistolet i odsunął się ode mnie. Policjanci szybko go zakuli a mnie pomogli wstać i zarzycili mi na ramiona jakiś koc. Po chwili siedziałem w karetce i widziałem jak mój brat rozmawia z policjantem a koło nich stoi Flame. Po chwili przy mnie stał już mój brat. A na zewnątrz stał Flame ze zbitą miną. Bał się o mnie. Już po chwili siedziałem w aucie przytulany przez Flame'a. W jednej chwili byłem prawie gwałcony przez faceta, w następnej siedziałem w karetce a teraz jestem w drodze do domu, przytylany przez mojego chłopaka. Czułem jego strach, czułem jak mu serce szybko bije. Trzymał mnie tak jakby już nigdy miał mnie nie puścić. W jego ramionach czułem się bezpieczniej. Kiedy byliśmy na miejscu, mój brat zaprowadził mnie pod przysznic i ubrał w jakieś ciuchy. Następnie zaprowadził mnie do kuchni. Tam czekała na mnie już ciepła herbata. Usiadłem na krześle i zacząłem powolutku pić gorącą ciecz. Poczułem, że coś opada mi na ramiona. Okazał się to być koc i to bardzo gruby. Flame wziął z moich rąk kubek i położył go na stole. Wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Mój brat przyniósł mi moją herbate. Siedziałem tak na kolanach Flame'a i piłem powoli herbate. Było późno ale nie chciałem iść spać. Nie. Nie chciałem iść do łóżka. Chciałem zasnąć na jego kolanach tu w tym pokoju. Po jakichś dwóch godzinach zasnąłem wtulony w pierś mojego chłopaka. Było mi tak dobrze. Wiedziałem, że mogę zawsze na niego liczyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz