Miłość Zakazana cz. XVIII
Uśmiechnął
się szeroko i machnął w stronę czarnowłosego. Chłopak podszedł do nas i okazało
się, że jest niewiele wyższy ode mnie. Spokojnie mógł być wzrostu Aidena albo
chociaż Rafaela. Podał rękę najpierw złotookiemu następnie mi. Była zimna,
koścista i z pod rękawa zauważyłem bandaż. Też to robił? A jeśli tak to…
dlaczego? Kiedy zauważył, że tak patrzę na jego nadgarstek wyrwał mi go i
schował na sobą.
-To
nic takiego. Było minęło.
Wyszczerzył
ząbki zamykając oczy. Dlaczego się kaleczył? Może mu pomóc? Spytam go po
próbie. Spojrzałem na mojego chłopaka a on skinął głową i wziął z mojej torby
(swoją drogą bardzo ładnej ;D ) zeszyt, w którym były piosenki i chwyty do
nich. Na gitarę ale także na perkusję.
Pokazałem im parę a Lucas wybrał jedną z piosenek napisanych przeze
mnie.
-Nie!
Tej na pewno nie. To moje, Lucas oddaj!
Trzymał
zeszyt nad sobą tak, żebym nie dosięgnął. Po chwili droczenia się ze mną zeszyt
przejął Rafael. Zrobił to co poprzednik. Zaczęli sobie rzucać go po całym
garażu. Aż w końcu złapał go Aiden. Podeszłem do niego i próbowałem dosięgnąć
mojej własności. Rękę, która miał w kieszeni objął mnie w pasie, zeszyt
odrzucił do Kanoki’ego. Wtedy obiema złapał mnie za pośladki i podniósł do
góry. Automatycznie złapałem go w pasie nogami a ręce zaplotłem na jego szyi.
No co? Mogłem spaść. Policzki zaczęły mnie piec i to przy chłopakach.
Wiedziałem, że oni wiedzieli co nas łączy ale nadal było to krępujące. A do
tego dochodzi jeszcze Kanoki. Jeśli miał coś przeciwko takim związkom?
-Cześć,
mogę cię zjeść? Jesteś smaczny.
-Głupek!
Mimo,
że nazwałem go głupkiem i tak go pocałowałem. Kochałem go i całe jego ciało.
Wszystko co miało jaki kolwiek związek z nim było cudowne.
-Ej,
no nie, nie przy ludziach!
Rafael
teatralnie zasłonił oczy ręką, ale kątem oka patrzał na nas i się uśmiechał.
Lucas zrobił to samo i teraz oboje mieli fazę. Kanoki popatrzył chwilę na nas
ze zdziwieniem i powoli zaczął się wycofywać z garaży do domu. Jednak miał coś
przeciwko takim związkom? Oderwałem się od złotookiego i popatrzałem na Lucasa
ze strachem.
-Yyy…
wybaczcie mu. On nie ma nic przeciwko takim związkom. Tylko… tylko, że chłopak
ostatnio go rzucił i on teraz cierpi. Zrozumcie go.
-Ja
rozumiem- moje słońce wiecznie wszystko rozumie- Też byłbym załamany gdyby moje
kochanie mnie zostawiło. Nie, kotek?
Przejechał
noskiem po mojej szyi a następnie polizał ją. Zachichotałem na ten gest,
albowiem miałem tak łaskotki. A co się tyczy tego chłopaka: może z nim
porozmawiać? Odsunąłem się jeszcze kawałek od Aidena dając mu tym samym do
zrozumienia, że chcę na ziemię. Podeszłem do Lucasa i spytałem, gdzie Kanoki ma
pokój.
-Schodami
w górę i trzecie drzwi na prawo. Powinieneś trafić. Jakby co na drzwiach powinno
pisać: „Pokój zajęty. Nie wchodzić i nie dotykać. Właściciel gryzie”. Pomysł
Kanoki’ego.
Wyszczerzył
do mnie swoje śliczne ząbki. Jakby mi od razu nie mógł powiedzieć „szukaj drzwi
na których jest tabliczka o takiej i takiej treści”. Nie, on wolał kombinować,
no ale cóż. Poszedłem na górę i znalazłem poszukiwane drzwi. Zapukałem lekko i
jak usłyszałem ciche „wejść”, otworzyłem drzwi. Zauważyłem chłopaka leżącego na
łóżku z twarzą w poduszce.
-To
ja, Minoru. Mogę na chwilkę? Jeśli nie przeszkadzam, rzecz jasna.
Skinął
ręką abym wszedł. Zamknąłem drzwi i Podeszłem do łóżka. Rękawy podwinęły się i
mogłem spokojnie patrzeć na bandaż na lewej i całą porozrywaną rękę prawą.
Boże, aż tak go kochał? Chyba nie musiał się aż tak ranić. Co miłość może
zrobić z człowiekiem. Pogłaskałem go po plecach aby go uspokoić i aby popatrzył
na mnie. Kiedy usiadł zorientowałem się, że płakał. Otarł szybko oczy wierzchem
dłoni i popatrzał na mnie z wyrzutem.
-Czego
chcesz? Idź do swojego szczęśliwego chłopaka i zostaw mnie w spokoju.
Nienawidzę szczęśliwych par.
-Wiem
co się stało. Przykro mi…
-Nie
wiesz jak to jest! Nigdy nie czułeś się tak, że wstajesz rano obok ukochanej
osoby ale wiesz, że ona nigdy nie będzie z tobą! Widzisz ją codziennie: rano,
przy śniadaniu, w szkole, w drodze do domu, na kolacji w łóżku i wiesz, że ona
nigdy nie odwzajemni twoich uczuć, a kiedy zdobywasz się na odwagę aby jej o
tym powiedzieć widzisz go z innym w niedwuznacznej sytuacji. Nie wiesz jak to
jest! Kochasz kogoś ale wiesz, że ta osoba nigdy się o tym nie dowie i nigdy
cię nie zaakceptuje. Po prostu wiesz, że jesteś dla niego tylko kuzynem!
Po
chwili zorientował się co powiedział. Natychmiast zasłonił sobie usta dłońmi z
nadzieją, że to co powiedział wróci z powietrza i nigdy nie ujrzy światła
dziennego. Ale chwila co on powiedział? „…, że jesteś dla niego tylko kuzynem!”?
Co miał na myśli mówiąc, że… o nie.
-Co?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz