16.11.2013

Miłość Zakazana cz.XVIII

Miłość Zakazana cz. XVIII


Uśmiechnął się szeroko i machnął w stronę czarnowłosego. Chłopak podszedł do nas i okazało się, że jest niewiele wyższy ode mnie. Spokojnie mógł być wzrostu Aidena albo chociaż Rafaela. Podał rękę najpierw złotookiemu następnie mi. Była zimna, koścista i z pod rękawa zauważyłem bandaż. Też to robił? A jeśli tak to… dlaczego? Kiedy zauważył, że tak patrzę na jego nadgarstek wyrwał mi go i schował na sobą.

-To nic takiego. Było minęło.

Wyszczerzył ząbki zamykając oczy. Dlaczego się kaleczył? Może mu pomóc? Spytam go po próbie. Spojrzałem na mojego chłopaka a on skinął głową i wziął z mojej torby (swoją drogą bardzo ładnej ;D ) zeszyt, w którym były piosenki i chwyty do nich. Na gitarę ale także na perkusję.  Pokazałem im parę a Lucas wybrał jedną z piosenek napisanych przeze mnie.

-Nie! Tej na pewno nie. To moje, Lucas oddaj!

Trzymał zeszyt nad sobą tak, żebym nie dosięgnął. Po chwili droczenia się ze mną zeszyt przejął Rafael. Zrobił to co poprzednik. Zaczęli sobie rzucać go po całym garażu. Aż w końcu złapał go Aiden. Podeszłem do niego i próbowałem dosięgnąć mojej własności. Rękę, która miał w kieszeni objął mnie w pasie, zeszyt odrzucił do Kanoki’ego. Wtedy obiema złapał mnie za pośladki i podniósł do góry. Automatycznie złapałem go w pasie nogami a ręce zaplotłem na jego szyi. No co? Mogłem spaść. Policzki zaczęły mnie piec i to przy chłopakach. Wiedziałem, że oni wiedzieli co nas łączy ale nadal było to krępujące. A do tego dochodzi jeszcze Kanoki. Jeśli miał coś przeciwko takim związkom?

-Cześć, mogę cię zjeść? Jesteś smaczny.

-Głupek!

Mimo, że nazwałem go głupkiem i tak go pocałowałem. Kochałem go i całe jego ciało. Wszystko co miało jaki kolwiek związek z nim było cudowne.

-Ej, no nie, nie przy ludziach!

Rafael teatralnie zasłonił oczy ręką, ale kątem oka patrzał na nas i się uśmiechał. Lucas zrobił to samo i teraz oboje mieli fazę. Kanoki popatrzył chwilę na nas ze zdziwieniem i powoli zaczął się wycofywać z garaży do domu. Jednak miał coś przeciwko takim związkom? Oderwałem się od złotookiego i popatrzałem na Lucasa ze strachem.

-Yyy… wybaczcie mu. On nie ma nic przeciwko takim związkom. Tylko… tylko, że chłopak ostatnio go rzucił i on teraz cierpi. Zrozumcie go.

-Ja rozumiem- moje słońce wiecznie wszystko rozumie- Też byłbym załamany gdyby moje kochanie mnie zostawiło. Nie, kotek?

Przejechał noskiem po mojej szyi a następnie polizał ją. Zachichotałem na ten gest, albowiem miałem tak łaskotki. A co się tyczy tego chłopaka: może z nim porozmawiać? Odsunąłem się jeszcze kawałek od Aidena dając mu tym samym do zrozumienia, że chcę na ziemię. Podeszłem do Lucasa i spytałem, gdzie Kanoki ma pokój.

-Schodami w górę i trzecie drzwi na prawo. Powinieneś trafić. Jakby co na drzwiach powinno pisać: „Pokój zajęty. Nie wchodzić i nie dotykać. Właściciel gryzie”. Pomysł Kanoki’ego.

Wyszczerzył do mnie swoje śliczne ząbki. Jakby mi od razu nie mógł powiedzieć „szukaj drzwi na których jest tabliczka o takiej i takiej treści”. Nie, on wolał kombinować, no ale cóż. Poszedłem na górę i znalazłem poszukiwane drzwi. Zapukałem lekko i jak usłyszałem ciche „wejść”, otworzyłem drzwi. Zauważyłem chłopaka leżącego na łóżku z twarzą w poduszce.

-To ja, Minoru. Mogę na chwilkę? Jeśli nie przeszkadzam, rzecz jasna.

Skinął ręką abym wszedł. Zamknąłem drzwi i Podeszłem do łóżka. Rękawy podwinęły się i mogłem spokojnie patrzeć na bandaż na lewej i całą porozrywaną rękę prawą. Boże, aż tak go kochał? Chyba nie musiał się aż tak ranić. Co miłość może zrobić z człowiekiem. Pogłaskałem go po plecach aby go uspokoić i aby popatrzył na mnie. Kiedy usiadł zorientowałem się, że płakał. Otarł szybko oczy wierzchem dłoni i popatrzał na mnie z wyrzutem.

-Czego chcesz? Idź do swojego szczęśliwego chłopaka i zostaw mnie w spokoju. Nienawidzę szczęśliwych par.

-Wiem co się stało. Przykro mi…

-Nie wiesz jak to jest! Nigdy nie czułeś się tak, że wstajesz rano obok ukochanej osoby ale wiesz, że ona nigdy nie będzie z tobą! Widzisz ją codziennie: rano, przy śniadaniu, w szkole, w drodze do domu, na kolacji w łóżku i wiesz, że ona nigdy nie odwzajemni twoich uczuć, a kiedy zdobywasz się na odwagę aby jej o tym powiedzieć widzisz go z innym w niedwuznacznej sytuacji. Nie wiesz jak to jest! Kochasz kogoś ale wiesz, że ta osoba nigdy się o tym nie dowie i nigdy cię nie zaakceptuje. Po prostu wiesz, że jesteś dla niego tylko kuzynem!

Po chwili zorientował się co powiedział. Natychmiast zasłonił sobie usta dłońmi z nadzieją, że to co powiedział wróci z powietrza i nigdy nie ujrzy światła dziennego. Ale chwila co on powiedział? „…, że jesteś dla niego tylko kuzynem!”? Co miał na myśli mówiąc, że… o nie.

-Co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz